Dodany: 12.08.2008 03:49|Autor: Aquilla

Utrata


Dwie osoby mnie spytały o kolejne miniopowiadanko - zaraz zobaczą czemu źle zrobiły ;) . Tym razem dla odmiany coś poważniejszego.

Las umierał. Potężne drzewa waliły się z wielkim hukiem na spękaną glebę. Strumienie wysychały, wielkie głazy kruszyły się, zwierzęta już dawno uciekły, by poszukać nowego domu. Na skraju konającego boru przysiadła grupka niezwykłych obserwatorów.
- Tato, co się dzieje? - malutkie smocze szczenię utkwiło przerażony wzrok w sędziwym gadzie siedzącym obok niego.
- Nie bój się Darik. - szepnął smok otulając skrzydłem syna. - To naturalna kolej rzeczy.
- Naturalna kolej rzeczy, tfu! - splunęła czarownica czyszcząca swoją miotłę. Kurzajka na nosie poczerwieniała jej ze złości. - Nie gadaj głupot Ambrizionie. Przeżyłam zbyt wiele wieków by dać się omamić tymi banałami. To okrutny żart losu, ot co. Wiedźma znajduje sobie nowe miejsce do życia, buduje chatkę, poznaje okolicę, odnajduje miejsca, gdzie rośnie najlepszy mech albo grzyby, przyzwyczaja się. I co? Dziesięć, piętnaście lat mija - koniec. Fora ze dwora stara babo! Bierz kociołek, miotłę i wynocha! Zwijamy teatrzyk, przedstawienie skończone, kto by się przejmował uczuciami sędziwej kobiety.
Czarownica zachlipała w chustkę. Ambrizion poklepał ją po ramieniu. Wiedział, że wiedźma niedawno odnowiła chatkę i była taka dumna ze swej hodowli purchawek.
- Co teraz z nami będzie? - spytał Darik ze smutkiem spoglądając na kolejny walący się dąb.
- To co zawsze. - Kilkucentymetrowe, świecące stworzonko przeleciało mu przed nosem. Duszek przysiadł na ramieniu smoczka. - Nie pamiętasz jak było poprzednim razem?
- On się tu urodził Gwiazdko - przypomniał Ambrizion. - To jego pierwsza przeprowadzka.
- No tak - Gwiazdka pokiwała ze zrozumieniem głową. - Pierwsza jest zawsze najtrudniejsza. Przyzwyczaisz się mały.
Smoczek siedział przez chwilę w ciszy, bijąc się z myślami. W końcu wyszeptał cichutko: - Gdzie jest Szymon? Kiedy do nas przyjdzie?
- On już nie... - Zaczął Ambrizion, ale wiedźma mu przerwała.
- Szymon!!! O nie, o niego już nie musisz się martwić! Ten łajdak wyjdzie na tym wszystkim najlepiej! Już go tu więcej nie zobaczysz, porzucił nas, jak w końcu każdy z jego rodzaju!
- Nie... - Darikowi łzy napłynęły do oczu. - Nie! Kłamiesz! Szymon przyjdzie, nie zostawi nas, tyle dni tu spędził, tyle razy się bawiliśmy, jest moim przyjacielem!
- Czy ty nie rozumiesz smarkaczu, że to przez Szymona las umiera!!! - ryknęła czarownica.
Smoczek stulił uszy i z przerażeniem wpatrywał się w czarownicę. - To nieprawda... Tato, powiedz, że to nieprawda.
Ambrizion ze smutkiem spuścił głowę. Inne baśniowe stwory, jednorożce, elfy, gryfy i chimery uczyniły podobnie. Nie było wątpliwości, kto sprowadził na bór zagładę.
Po chwili stary smok uniósł łeb i wstał. - Pora na nas przyjaciele. Trzeba znaleźć nowy dom.
Duszek sfrunął z ramienia Darika, wiedźma z jękiem przełożyła nogę przez miotłę. Ruszali. Smoczątko wciąż siedziało bez ruchu, wpatrując się w ziemię. Ambrizion podszedł do niego i szturchnął pieszczotliwie pyskiem.
- Darik...
- Tato, ja... Idźcie, dogonię was, obiecuję.
Smok spojrzał na syna z troską, kiwnął głową i odwrócił się. Po chwili Darik został sam. Wtem liście krzewów poruszyły się i wyszedł zza nich piętnastoletni chłopak o jasnych, rozczochranych włosach, ubrany w luźną bluzę i starte dżinsy. Darik podskoczył z radości.
- Szymon! Bałem się, że nie...
- Wynoś się stąd!
- Co? - Smoczek spojrzał na chłopca osłupiały i przestraszony.
- Wynoś się stąd przeklęty gadzie!!! Wynoś i zabieraj ze sobą tę durną puszczę. Nie wierzę w ciebie, rozumiesz! Jesteś tylko wytworem mojej wyobraźni. A teraz dość tych głupot, Wynocha!!!
Rzucony kamień przeleciał kilka centymetrów od ucha smoczka. Darik błyskawicznie obrócił się i biegł, dopóki nie znalazł pociechy pod skrzydłami jego ojca. Płacząc rozpaczliwie wtulił się w czarną, skórzastą błonę.
- Przyzwyczaisz się mały - szeptał Ambrizion. - Tacy są właśnie ludzie. Nie zmienisz ich.

Szymon stał na polanie, dysząc z wściekłości. Wokół niego drzewa waliły się, by natychmiast spróchnieć i rozwiać się w pył. Wkrótce ostatni świerk padł i chłopiec znalazł się w swoim pokoju. Z zadowoleniem położył się na łóżku i wziął do ręki pilota. Na ekranie telewizora jakaś supergwiazda filmowa zaczęła strzelać do bandytów. Szymon poczuł delikatne drżenie serca, jakby właśnie cząstka jego duszy oderwała się i odeszła. Chłopiec uśmiechnął się z satysfakcją.
- Jestem dorosły.





Chyba każdy z nas miał jakąś swoją krainę dzieciństwa, prawda? Ja przyznam, że do swojej często przed zaśnięciem wracam. W końcu, przeżyło się tam wiele miłych chwil...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4707
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 17
Użytkownik: janmamut 12.08.2008 04:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Dwie osoby mnie spytały o... | Aquilla
"Z zadowoleniem wyłożył się na łóżku". To co, potknął się o nie? Ale dlaczego z zadowoleniem? :-)
Użytkownik: Aquilla 12.08.2008 04:17 napisał(a):
Odpowiedź na: "Z zadowoleniem wyło... | janmamut
hmmm - czyżby stwierdzenie "wyłożyć się" w sensie "ułożyć się maksymalnie wygodnie" nie było stwierdzeniem powszechnie znanym :/ Zdziwiłam się. Wszyscy wokół mnie wiedzą o co mi chodzi, kiedy tak mówię.
Użytkownik: jakozak 12.08.2008 09:13 napisał(a):
Odpowiedź na: hmmm - czyżby stwierdzeni... | Aquilla
W moim pojęciu "wyłożyć się" oznacza żartobliwie "przewrócić się i leżeć plackiem". Tego drugiego znaczenia nie znałam.
W Słowniku języka polskiego też tak stoi. A drugie znaczenie dotyczy położonego np. deszczem, siana.
Mój słownik jest z 1979 roku. Trzytomowy Kopaliński.
Użytkownik: Sluchainaya 12.08.2008 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: W moim pojęciu "wyło... | jakozak
A tam, a tam :) Toż to mowa potoczna jest!

Ja w ogóle uważam, że wyłożyć się to skończyć partię w remiku :D
Użytkownik: jakozak 12.08.2008 13:48 napisał(a):
Odpowiedź na: A tam, a tam :) Toż to mo... | Sluchainaya
Racja! :-)))
Może Kopaliński nie grał w remika?
Użytkownik: verdiana 12.08.2008 09:32 napisał(a):
Odpowiedź na: "Z zadowoleniem wyło... | janmamut
Gdyby alternatywą miała być twarda podłoga, to wyłożenie się na miękkim łóżku też przyjąłbyś z zadowoleniem. :-)
Użytkownik: Annvina 12.08.2008 10:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Dwie osoby mnie spytały o... | Aquilla
Nie czepiając się słówek (jak niektórzy;)) jestem zachwycona! Prostotą i jednocześnie głębią.
Nikt nie zrobił źle prosząc Cię o jeszcze jedno opowiadanko :):):)
Ja bardzo ładnie proszę o więcej!!!
Użytkownik: Aquilla 12.08.2008 11:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie czepiając się słówek ... | Annvina
Podziękować :D
Ale muszę przyznać że po raz pierwszy od powrotu z wakacji czułam, że pisanie mi zwyczajnie wychodzi :D A już myślałam, że zostawiłam wenę na którejś plaży.

A słówko zmienię, kłócić się nie będę.
Użytkownik: McAgnes 12.08.2008 13:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Dwie osoby mnie spytały o... | Aquilla
Piękne! Moim zdaniem lepsze od poprzedniego :)

Ech, że też wszyscy dorastamy...
Użytkownik: jakozak 12.08.2008 13:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Dwie osoby mnie spytały o... | Aquilla
Dobre opowiadanko, moim zdaniem. :-)
Użytkownik: modeleda 12.08.2008 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Dwie osoby mnie spytały o... | Aquilla
Ładnie napisane.
Użytkownik: lapis lazuli 13.08.2008 01:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Dwie osoby mnie spytały o... | Aquilla
Nieźle.Zgrabnie(choc rzeczywiście opisy troche gorsze od idei i dialogów).Znów mi się z czymś skojarzyło ale tym razem bezcieleśnie.Nie będę czepiać się słów bom nie tak mądra ale "siąde"na czarownicę,której dotknęłaś zaledwie a już mnie zaintrygowała.Ta hodowla purchawek-piękne a co ważniejsze oryginalne!i jeszcze ta świeżo odnowiona chatka-ot,dramat widoczny jak na dłoni.Brawo!
Juz późno.
Dziękuję za bajeczkę.Uwielbiam je.Nie chcę dorastać
:)))
Lapis lazuli
Użytkownik: Aquilla 13.08.2008 02:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Nieźle.Zgrabnie(choc rzec... | lapis lazuli
Opisy gorsze od dialogów. Hmm... ok - "następnym razem zrobić coś składającego się głównie z opisów". Zanotowane w móżdżku. W końcu trzeba trenować to, co jeszcze nie wychodzi. Zwłaszcza, że ja naprawdę chcę nauczyć się dobrze pisać, może nawet bardzo dobrze, jeśli dam radę. :)

Kojarzyć się - mi się kojarzy, co prawda już po napisaniu troszkę z "Niekończącą się opowieścią", a troszkę z... Domem zmyślonych przyjaciół pani Foster, czy jak się nazywa tak kreskówka na Cartoon Network. Inspiracja może przyjść z ciekawych źródeł :)
Użytkownik: lapis lazuli 15.08.2008 00:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Opisy gorsze od dialogów.... | Aquilla
A widzisz!Myślałam o "Niekończącej...".Poczekam na te opisy.Mam nadzieję,że nie lata całe,bo mogę nie dożyc a ciekawość mnie zżera(więc pożreć może)
:))))
Niech muzą twą nie wzgardzi wena
Lapis lazuli
Użytkownik: wenoma 15.08.2008 01:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Dwie osoby mnie spytały o... | Aquilla
Obudziłaś we mnie tęsknotę za dzieciństwem.
Opowiadanko cudowne :)
Użytkownik: Macabre 17.08.2008 00:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Dwie osoby mnie spytały o... | Aquilla
Tak niedługie, a tak zgrabnie zmieściłaś w nim ciekawy pomysł. A najbardziej równa, błyskotliwa i świetnie charakteryzująca postać jest początkowa wypowiedź czarownicy:)

Użytkownik: Zoana 25.08.2008 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Dwie osoby mnie spytały o... | Aquilla
Jestem zachwycona! Piszę tak pod każdą Twoją czytatką, ale nic na to nie poradzę ;) I powtórzę się znowu - czekam na więcej :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: