Dodany: 08.08.2018 00:40|Autor: lutek01
Redakcjo, dlaczego?
Szanowna Redakcjo, drodzy Przyjaciele-Użytkownicy naszego ulubionego portalu,
biorąc pod uwagę, jak redakcja postępuje z wieloletnimi współpracownikami serwisu (patrz sprawa Sowy) oraz z użytkownikami serwisu (patrz odpowiedź Wiadomości na pytania użytkowników; nie wiem jak Wam, ale mnie ton (bo nie treść) tej odpowiedzi podniósł ciśnienie, odczytałem to jako: „odwalcie się w końcu!”) postanowiłem sformułować ten krótki list otwarty. Być może doczekam/y się jakiejś sensownej odpowiedzi, która będzie miała więcej niż dwie linijki i da nam jakąś konkretną informację.
Ryba psuje się od głowy, Biblionetka – też. Parę dni temu zobaczyłem przy swoim nicku torcik informujący mnie, że jestem już 8-letnim użytkownikiem portalu. To sporo, a na pewno wystarczająco, żeby zaobserwować to i owo. No więc co takiego zaobserwowałem?
Pomijając już niespełnione obietnice składane nam przy przejściu Biblionetki do PWN-u (czego to tutaj miało nie być, hohoho!), chciałbym zwrócić uwag na jedną, według mnie bardzo istotną rzecz: Biblionetka jest jednym z takich portali czytelniczych (a nie jest ich na polskim rynku aż tak dużo, jeśli się mylę poprawcie mnie), który się pewnymi rzeczami wyróżnia. Pominę już kulturę słowa, o którą każdy stara się tutaj dbać (a najbardziej wspomniana Sowa).
1. Biblionetka dla mnie, i myślę, że dla wielu czytających to osób, dawno przestała być miejscem wirtualnym. Cyklicznie w całej Polsce odbywają się spotkania. Katowice, Kraków, Łódź. Były też spotkania wyjazdowe w Bielsku-Białej, Częstochowie, Pszczynie, Ustroniu. Spotkania są wspaniałe, jest wesoło, gwarno, na stołach piętrzą się stosy książek kursujące od jednego czytelnika do drugiego. Biblionetkowicze przyjeżdżają z najdalszych zakątków regionu, czasami z bardzo odległych miejscowości, przywożą i wywożą ze sobą walizki (sic!) książek, po to by za miesiąc, dwa przyjechać znowu z kolejną walizą. Redakcjo, dlaczego tego nie widzisz? Dlaczego nigdy nikt z Redakcji nie wybrał się na takie spotkanie, żeby zobaczyć jak to wygląda, żeby poczuć tego niezwykłego ducha wspólnoty, jaki tam panuje? Dlaczego informacje o spotkaniach biblionetkowych w realu trafiają na stronę główną do wiadomości tak rzadko lub w ogóle?
2. Biblionetkowicze od KILKUNASTU lat organizują zlot ogólnopolski, na którym świetnie się bawią. Jest to święto czytelnicze – stoły uginają się od książek, które są pożyczane i jeżdżą po całej Polsce (!), ale również towarzyskie i rodzinne. Biblionetkowicze przyjeżdżają co roku do innej miejscowości, biorą ze sobą rodziny, znajomych, sąsiadów, zwierzęta – każdy jest mile widziany. Organizują to sami biblionetkowicze, a właściwie biblionetkowiczki (dzięki Syrenko, Olimpio, Jakozak, Nainalo, jeśli kogoś pominąłem to przepraszam). Zawsze jest ognisko, gra w dixita, zwiedzanie miast pod kątem literackim, niekończące się rozmowy. Redakcjo, dlaczego tego nie widzisz? Dlaczego na stronie nie ma ani jednego zdjęcia ze zlotu? (Raz było, pamiętam). Za miesiąc kolejny zlot, dlaczego na stronie głównej nie ma o tym żądnej informacji? Czy to jest aż tak oczywiste, nieoryginalne i spotykane na każdym portalu książkowym, że nie warto nawet o tym wspomnieć?
3. Nasza droga JaKozak prowadzi co roku akcję mikołajkową (dzięki Jolu, dzięki ). Dla mnie to absolutny ewenement. Od kilku lat w okolicach Bożego Narodzenia dostaję kilka książek, często nie wiem, od kogo, sam też staram się obdarowywać innych. To przepiękny biblionetkowy zwyczaj. Pokażcie mi inne portale czytelnicze, które prowadzą podobne akcje (naprawdę pokażcie, może prowadzą, a ja o tym nie wiem…). I znów nasza szanowna Redakcja jakby starała się tego nie widzieć. Informacja o akcji jest czasami w newsach, ale co z tego? Biblionetkołaj to coś ekstra, coś, czym się należy chwalić na prawo i lewo, coś, co Biblionetka powinna mieć cały czas na sztandarach, o czym każdy odwiedzający stronę będzie się mógł dowiedzieć. To się powinno pokazać, chwalić się tym, można byłoby w ten sposób świetnie rozpropagować serwis, może przyciągnąć nowych ludzi. Redakcjo, dlaczego nie widzisz kolejnej fenomenalnej akcji robionej przez i dla użytkowników? Dlaczego tak mało się tym nie interesujesz?
4. Kolejny przykład to konkursy biblionetkowe. Chociaż sam nie jestem ich entuzjastą, wiem, że są osoby, które to bardzo lubią i które wykonują benedyktyńską pracę polegającą na wyszukiwaniu i przepisywaniu danych fragmentów książek. I znów użytkownicy robią coś, czego serwis nie widzi. Dlaczego, Redakcjo, nie wspomożesz organizatorów tych konkursów, chociażby dorzucając co miesiąc jakąś książkę? W końcu konkurs to konkurs, niech wygrany ma oprócz satysfakcji z tego, że wygrał, również jakiś namacalny dowód na to, że jest bystrym czytelnikiem. To coś, czego gdzie indziej nie ma. Redakcjo, dlaczego tego nie dostrzegasz?
Biblionetka się nie zmienia. Pamiętam niekończące się dyskusje, czy ma się zmieniać, czy pozostać taka, jaka jest – ile użytkowników, tyle opinii. Rozumiem, że Redakcja może wychodzić z takiego założenia, jak część użytkowników, że strona i serwis są super i nic nie trzeba zmieniać, ale czy naprawdę? Nic? Zupełnie nic? Żadnych nowych udogodnień, żadnych nowych funkcjonalności? Pamiętam też długie rozmowy użytkowników w wątkach „Co zmienić na biblionetce?”. Nie biorę w nich udziału od dawna, a w zasadzie odkąd doszło do mnie, że one nikogo z Redakcji nie interesują i są czysto teoretyczne. Pomysły, czasami proste a świetne, nie będą realizowane, ba, prawdopodobnie nie ma nawet osoby, która by się nad nimi jakoś pochyliła i popchnęła je dalej gdzie trzeba. A może jest/była/będzie a my o tym nie wiemy? Ale jak mamy wiedzieć, skoro od dawna już nikt nie traktuje nas, użytkowników, jako partnerów do rozmowy (przynajmniej ja tak się nie czuję). Redakcjo, dlaczego z nami nie rozmawiasz? Dlaczego nie docenisz naszych pomysłów? Dlaczego nie doceniasz użytkowników organizujących zloty, spotkania, konkursy i inne akcje?
Użytkowników jest coraz mniej. Nie prowadziłem statystyk, ale widzę gołym okiem, że odchodzą osoby zaangażowane w dyskusje, w rozwój portalu. Czasami ktoś wraca, ale rzadko. Sami użytkownicy nie są już chyba tak aktywni jak kiedyś. Ja sam kiedyś pisywałem recenzje, teraz już nie, bo mam wrażenie, że oprócz satysfakcji, że napisałem coś dla innych, nic z tego nie ma. Satysfakcja to dużo, ale poczucie takiej małej niesprawiedliwości, że ja coś daję serwisowi, a serwis mnie nic, jest jednak silniejsze. Kiedyś były konkursy na najlepszą recenzję, od jakiegoś czasu ich nie ma – dlaczego? I nie chodzi tu o nagrody, choć nie powiem – pomysł ze starych dobrych czasów, gdy za wygraną recenzję dostawało się kupon do księgarni, był bardzo przyjemny. Bardziej chodzi mi jednak o to, że jako „nagrody” za swoją recenzję oczekiwałbym faktycznego zainteresowania Redakcji serwisem. Tego niestety nie ma. Redakcjo, dlaczego nie interesuje Cię to, że użytkownicy odchodzą i co można zrobić, żeby nie odchodzili? Czy mamy wszyscy odejść, żaby ktoś zauważył, że serwis dla czytelników bez czytelników nie pociągnie?
Przepraszam za ten trochę przydługi wywód - wybaczcie, ale są to myśli zbierane całe miesiące, jeśli nie lata, komentarz Izy/Wiadomości przelał czarę goryczy i w końcu to wyartykułowałem. Podsumowując, chciałem Was, Użytkownicy, zapytać, czy też macie wrażenie, że zrobiono z Biblionetki przybudówkę PWN podtrzymywaną na kroplówce, której jednym zadaniem jest po prostu być (i może trochę reklamować – książki i e-booki w Ravelo taniej). Być po to, żeby być, żeby nikt inny (czytaj konkurencja) Biblionetki nie miał. A nuż odkupią i jeszcze zrobią z nią coś nowego, fajnego, życiowego. A tak to jest, jakoś się kula, co i raz wrzucimy reklamę, czasami ktoś poburczy, ale zaraz przestanie… Serwis czytelniczy jest (pasuje, żeby takie wydawnictwo jak my miało serwis czytelniczy), ale kto by tam coś w to inwestował…
Na sam koniec podsumowuję wszystkie pytania w jedno. Chciałbym ująć to mniej eufemistycznie (emocje), ale jednak szacunek dla ludzi na tym portalu mi nie pozwala – Redakcjo, dlaczego masz nas, Użytkowników, w nosie?