Człowiek w obliczu nieznanego
To najgłośniejsza chyba powieść światowej sławy pisarza, wydana w milionach egzemplarzy, w dziesiątkach krajów, kilkakrotnie ekranizowana.
Początkowo fabuła wydaje się typowa dla książek tego gatunku, a jest nią przybycie Krisa, głównego bohatera, na stację badawczą krążącą wokół planety Solaris. Jednakże szybko okazuje się, że nie o spokojnej pracy badawczej rzecz będzie.
Solaris jest zamieszkana. Ma jednego tylko mieszkańca, a jest nim rozumny ocean, który dzięki swoim szokującym możliwościom technologicznym daje mieszkańcom stacji... gościniec. W sensie jak najbardziej dosłownym ucieleśnia ich najskrytsze marzenia. Tyle że ocean nie wie, co to znaczy "my" - wszak jest tylko on jeden, od zawsze. W swojej mądrości technicznej nie ma pojęcia o tym, jak niewiele ludzkich marzeń nadaje się do ujawnienia. Że wobec innych osób, nawet tych najbliższych, człowiek zawsze zachowuje coś tylko dla siebie - z różnych powodów.
Którejś nocy Krisa budzi Harey, jego kochanka, która 20 lat wcześniej, porzucona przez niego, popełniła samobójstwo. Jest ciągle młoda, piękna, kochająca i... prawie nieśmiertelna. Dwaj pozostali naukowcy nie mają tego "szczęścia", otrzymując "dary" wydobyte z najwstydliwszych zakamarków ich umysłów. Marzenia skrywane nawet przed samym sobą, stają się dla nich rzeczywistością. Dostają w prezencie ucieleśnioną swoją małość i podłość.
To jest druga warstwa tej powieści: studium człowieka postawionego pod ścianą, w sytuacji absolutnie ekstremalnej, bo nie mającej żadnych odniesień do ziemskich doświadczeń. Czy uczucie, jakie Kris żywi do solaryjskiej Harey, jest miłością? Czy człowiek może kochać nie-człowieka? Czy ona jest człowiekiem? A co stanowi o byciu nim? Urodzenie przez matkę, materia, z jakiej jest zbudowany, czy może ludzkie odczuwanie? Kim, bądź czym, jest Harey?
Próba określenia granic ludzkiego poznania to kolejna warstwa Solaris. Uświadomienie nam, czytelnikom, nie tylko znikomości naszej wiedzy o możliwych formach życia, ale udowodnienie na tym konkretnym, wymyślonym, ale przecież nie dającym się wykluczyć, przykładzie naszej niemożności poznania i zrozumienia życia całkowicie różnego od ziemskiego. W dobitny sposób Lem ukazuje fiasko naszych starań o kontakt z pozaziemskim rozumem.
Dla wyznawców intelektualnego obcowania z Obcymi, książka ta wymowę ma pesymistyczną. Ludzie nie mają czego szukać w Kosmosie, tak jak jego mieszkańcy nie mają po co przybywać na Ziemię, bo porozumienie nie jest możliwe.
Tę wzajemną obcość Lem podkreśla plastycznymi opisami bardzo dziwnych form przestrzennych tworzonych przez mieszkańca planety. Świetnie opisana jest praca naukowców, którzy latami całymi bezskutecznie badają te twory. Próby oswojenia i uporządkowania nieznanego i niepojętego poprzez nadawanie im wymyślnych nazw naukowych, przypominają próbę opisania kolorów osobie niewidomej od urodzenia i są wyrazem bezradności naszego intelektu.
Kris nie znajduje odpowiedzi na swoje pytania. Pogrąża się w myślowym bezruchu - niezdolny do podjęcia jakiejkolwiek decyzji. Tę podejmuje Harey, udowadniając swoje człowieczeństwo.
Powieści Lema to fachowa, dogłębna wiedza techniczna, wiarygodne psychologicznie postacie bohaterów i wnikliwe studium człowieczeństwa. W "Solaris" jest także to, na co nie mieli nadziei Romeo i Julia: miłość przekraczająca próg śmierci.
Książkę polecam nie tylko miłośnikom fantastyki naukowej.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.