Dodany: 05.07.2006 21:45|Autor: Emeczka

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Lubiewo
Witkowski Michał (ur. 1975)

2 osoby polecają ten tekst.

Prawdziwy obraz geja? A może człowieka?


Cóż, "Lubiewo" to kolejna książka, która wzbudziła we mnie bardzo mieszane uczucia. Podziw połączony z niesmakiem. Czytając ją w równym stopniu wybuchałam śmiechem, jak i minę miałam bardzo zniesmaczoną. Nie umiem jednoznacznie ocenić tej powieści. I w sumie chyba tak właśnie powinno być, że powieści nie: czytamy, przez chwilkę o nich pamiętamy, jednak nie wywierają na nas żadnego wrażenia i zapominamy o nich, jak o zeszłorocznym śniegu, a właśnie: zachwycają nas, nie przypadają nam do gustu w ogóle lub budzą tak duże kontrowersje, że jeszcze długo będziemy się nad nimi zastanawiać.

Temat "Lubiewa"? Hmm... Ostatnio dość często poruszany i w prasie, i w telewizji. Jednak tam mamy do czynienia z obrazem geja ugrzecznionego, w pięknych ubraniach, z dobrą pracą, najczęściej artysty, zaangażowanego w sprawę równości seksualnej. Bo to teraz przecież na czasie być gejem, biseksualnym lub wśród znajomych mieć właśnie takiego geja, biseksualistę tudzież inną ciekawostkę przyrodniczą, bo nie krygujmy się, ale większość z nas tak właśnie traktuje odmienności. I przyznam się, że do tej pory wszystkie powieści, które czytałam i które traktują o gejach, lesbijkach (m.in. Bartosza Żurawieckiego "Trzech panów w łóżku nie licząc kota", Sary Waters "Muskając aksamit" czy "Złodziejka"), to powieści mądre, mówiące o ludziach, ale o ludziach, którzy jednak swoją seksualność mimo wszystko spychają na drugi plan. Owszem, mają partnerów, uprawiają seks, ale to jest jakby inna sfera życia. Seks nie jest celem ich życia. Seks jest połączony z miłością, celem zaś jest walka: m.in. o równouprawnienie, o wolność w wyborze orientacji seksualnej. A książka Witkowskiego to jedna wielka księga przypadków miłosnych. Kto, z kim, kiedy, dlaczego i w jakich okolicznościach. Mam ciało. Ciało potrzebuje rozkoszy, przyjemności. Trzeba zaspokoić potrzeby ciała. Dla duszy nie ma tu miejsca. Jest po prostu zezwierzęcenie. I czasem mam wrażenie, że to jest właśnie właściwe ukazanie, ale nie geja, a człowieka w ogóle. Bo w tych czasach nie ma ostatnio "mody" na miłość. Na seks jest jej ogromnie dużo.

Więc podsumujmy: temat ciekawy, język ciekawy, historie opowiedziane przez Witkowskiego mają charakter plotki, więc czyta się je z wypiekami na twarzy, jakby właśnie zdradzano nam najpikantniejsze szczegóły z życia znanych nam ludzi. To wszystko może przyciągać do tej powieści. To zrobiło na mnie naprawdę duże wrażenie. Co mnie zniesmaczyło? Opisy niektórych przygód, język mimo wszystko wulgarny. Tego, co prawda, nie czuje się w trakcie czytania, ale jednak jakiś niesmak zostaje. A chyba najbardziej zniesmaczyło mnie to, że odarto mnie z mojego wizerunku geja, który gdzieś tam miałam zakodowany, ugłaskany, który mi się podobał. A co najciekawsze, że nawet samym gejom ta książka nie przypadła do gustu (nie piszę, że wszystkim, bo przecież odbieranie literatury przez różnych ludzi jest bardzo subiektywne). A dlaczego nie przypadła? Bo oni, mimo wszystko, chcą byc traktowani jak normalni ludzie, którzy mają coś do powiedzenia, coś w głowach, jakieś marzenia, uczucia, a to, z kim idą do łóżka, to jest tylko ich sprawa, w ich własnych domach, za drzwiami sypialni. Witkowski zaś pokazał nie ludzi, a zwierzęta opętane seksem.

Tylko, co dziwne, czytając jego książkę, nie miałam wrażenia, że czytam o innych ludziach, o gorszych, że czytam o gejach, o tych, co to o nich nie można mówić. Jego książka pasowałaby do każdej grupy społecznej, do każdej orientacji, do każdego człowieka, dla którego bardziej liczy się przyjemność cielesna niż jakiekolwiek inne wartości. Czy warto sięgnąć do powieści Witkowskiego? Samemu odwiedzić "Lubiewo"? Cóż, znów każdy musi sam sobie odpowiedzieć na to pytanie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 20931
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 39
Użytkownik: antecorda 07.07.2006 05:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, "Lubiewo" to kolejna... | Emeczka
Czytałem niedawno wywiad z aktorem Jackiem Poniedzielskim, który stwierdził wprost, że w homoseksualizmie chodzi wyłącznie o seks. Nie ma mowy o uczuciach, "normalności" itp., itd., chodzi wyłącznie o zaspokojenie żądzy. Zaskoczyło mnie to ogromnie, bo zupełnie co innego deklarują działacze różnych organizacji LGBT. Witkowski i Poniedzielski jednak mówią co innego (a obaj są homoseksualistami, żeby nie było wątpliwości). Bardzo ciekawa recenzja, chociaż raczej nie odwiedzę "Lubiewa" ;)

Pozdrawiam :)
Użytkownik: Emeczka 07.07.2006 10:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałem niedawno wywiad ... | antecorda
Dziękuję za miłe słowa, dotyczące mojej recenzji :) Widać ilu ludzi, tyle podejść do seksu, miłości. Cóż, mam przyjaciela, który też jest zadeklarowanym homoseksualistą, jemu i jego kolegom takie przedstawienie obrazu geja nie bardzo przypadło do gustu. Ale może oni jeszcze są młodzi, za młodzi i za mało zblazowani? Może seks liczy się już tylko wtedy, gdy miłość zawiodła? Może jest właśnie zasłoną dymną? Seks jest cool, seks jest niezobowiązujący, seksem nie można zranić. Uczuciami tak,więc lepiej uprawiajmy seks, a nie kochajmy.Tak jest bezpieczniej. Tylko czy na pewno? Już pomijam choroby, które biorą się z takiego niefrasobliwego podejścia do seksualności. Nawet najbardziej zatwardziały hedonista jakieś tam uczucia ma. Prędzej czy później wszystko do niego wróci, wszystkie zabawy, naciągnięte uczucia.No ale to jego wybór.

Też cieplutko pozdrawiam i dużo radości życzę :)
Użytkownik: verdiana 07.07.2006 10:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałem niedawno wywiad ... | antecorda
Ja odwiedzę chętnie, a recenzja mnie jeszcze dodatkowo zachęciłaa. :-) Ilu ludzi, tyle podejść do seksu. A homoseksualiści tak samo bywają skupieni wyłącznie na seksie, jak i heteroseksualiści.
Użytkownik: Emeczka 07.07.2006 15:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja odwiedzę chętnie, a re... | verdiana
A owszem bywają :o) Dziś koleżanka stwierdziła, że nie wie, po co Witkowski napisał tę książkę,że nie ma ona żadnego głębszego przesłania. (Bo ja agituję ludzi również na żywo i zmuszam do czytania różnych różności :D).Po głębszym zastanowieniu, chyba muszę jej przyznać rację. No chyba,że owym przesłaniem miało być to, że homoseksualizm nie ma żadnych większych przesłanek, jak tylko spółkowanie gdzie popadnie i z kim. A nie wiem, oceńcie sami. I proszę o podzielenie się odczuciami z lektury. Może w końcu coś mi się rozjaśni. Pozdrawiam i deszczu życzę, no albo przynajmniej wiatru ;o)
Użytkownik: verdiana 27.02.2007 17:30 napisał(a):
Odpowiedź na: A owszem bywają :o) Dziś ... | Emeczka
Mnie się wydaje, że nie chodzi o to, żeby mieć przesłanie - bo to już graniczy z pouczaniem, a tego nikt nie lubi. To jest kawałek jakiejś rzeczywistości (czytam teraz "Lubiewo" :-)), ona się może podobać albo nie, ale jest tylko kawałkiem, nie całością. Wnerwia mnie język tej książki, męczy mnie, ociera się o głupie językowe zabawy Masłowskiej, ale go znoszę, bo poznawczo jest to rzecz interesująca. Czy tak rozmawiają ze sobą geje? Nie. Co najwyżej tylko nieliczni. Nie ci, których znam; ci, których znam, są normalnymi ludźmi, normalnie żyją, kochają się, pracują, przyjaźnią - co z tego, że są homo? Homoseksualizm ich nie degraduje w żaden sposób, nie ściąga na dno, nie sprawia, że myślą tylko o tym, jak tu wychędożyć jakiegoś luja. Witkowski - na razie - o takich gejach nie pisze. Pisze mi o takich, którzy się stoczyli, którzy się bawią w transwestytyzm i przebieranie w babskie fatałaszki, którzy poza seksem świata nie widzą i widzieć nie chcą. To jest tylko część prawdy o homoseksualizmie, "Lubiewo" NA PEWNO nie jest studium homoseksualizmu i nie można sobie na podstawie tej książki wyrobić zdania nt. gejów jako takich, gejów jako o grupie społecznej, mniejszościowej, whatever.

Wydaje mi się, że właśnie to jest cel tej książki: pokazać jakiś wycinek (wycinek!!) rzeczywistości gejowskiej. Dać wgląd w ten wycinek tym, którzy wcześniej go nie mieli.

Denerwuje mnie niedopracowanie redakcyjno-korekcyjne w tej książce.
Użytkownik: misiak297 14.04.2007 19:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie się wydaje, że nie c... | verdiana
A ja mam zupełnie inny stosunek do języka w Lubiewie:) Właśnie uwielbiam te gry językowe. Za to zgadzam się, że morału, czy przesłania być nie musi. Zresztą zapraszam Cię do przeczytania mojej recenzji (póki co jest w poczekalni). Mnie się Lubiewo bardzo podobało.
Użytkownik: verdiana 14.04.2007 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja mam zupełnie inny st... | misiak297
Przeczytałam. To najlepsza recenzja "Lubiewa", jaką dotąd czytałam. I zgadzam się z nią. Co ciekawe: zgadzam się również z tym, co piszesz o języku tej powieści! To wszystko prawda! I ja normalnie takie gry i zabawy z językiem lubię (well, neolingwistów uwielbiam, Cummingsa takoż, a z prozy "Ćwiczenia stylistyczne"), więc nie chodzi tu o to, że potępiam w czambuł, że do mnie nie przemawiają, że je odrzucam. Nie. Wszystko, co napisałeś o języku "Lubiewa", to prawda, i to wszystko na ogół stanowi dla mnie zbiór zalet językowych różnych powieści. Ale nie w "Lubiewie". Dlaczego? Nie wiem. Teoretycznie powinno mi się bardzo podobać, a praktyka skrzeczy. Skrzeczy, jęczy i woła o pomstę do nieba. Nie pasuje mi i nie umiem powiedzieć, dlaczego mi nie pasuje to, co mi pasuje. :-)
Użytkownik: misiak297 15.04.2007 10:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie się wydaje, że nie c... | verdiana
Cieszę się, że Ci się moja recenzja podobała. Nurtuje mnie jeszcze jedno. Piszesz o niedopracowaniu redakcyjno-korekcyjnym. Ja podczas lektury zauważyłem jedną może dwie literówki co jak na grubą książkę jest dobrym wynikiem, nawet bardzo. Ale może miałaś jakieś starsze wydanie (nota bene reprintów było 5 jeśli wierzyć okładce) albo chodzi Ci o coś zupełnie innego? Pozdrawiam
Użytkownik: verdiana 15.04.2007 10:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że Ci się moj... | misiak297
Kraków 2005, wydanie II poprawione i uzupełnione - tak jest w środku napisane. Po każdej korekcie i redakcji zostają jakieś błędy, nie ma siły, idealnie się tego zrobić nie da, ale skoro zwróciłam na to uwagę, to musiało być tego więcej niż normalnie. Wygląda to trochę tak, jakby nikt nie robił korekty składu.
Użytkownik: misiak297 15.04.2007 14:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Kraków 2005, wydanie II p... | verdiana
Masz rację, nic mnie tak nie denerwuje ogólnie jak literówki. Jedna, dwie, dobrze, ujdzie w tłoku, ale nagminne??!!! takie jest moje wydanie "Przeminęło z wiatrem", a za nową szatą graficzną kryminałów Agathy Christie kryje się tyle literówek że praktycznie co 2-3 strony można coś wyłapać. Koszmar!
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.07.2006 16:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałem niedawno wywiad ... | antecorda
Muszę sprostować: ten aktor nazywa się Poniedziałek, a nie Poniedzielski.

Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.07.2006 16:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę sprostować: ten akt... | dot59Opiekun BiblioNETki
Mój komentarz dotyczył oczywiście wypowiedzi Antecordy, nie wiem dlaczego "wrzucił się" na koniec dyskusji.
A recenzja istotnie ciekawa, choć nie wiem, czy zdołam się przemóc i sięgnąć po "Lubiewo" - razi mnie opiewanie czysto przedmiotowego seksu, niezależnie od tego, czy idzie o kontakty męsko-damskie, czy jednopłciowe...
Użytkownik: bogna 07.07.2006 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój komentarz dotyczył oc... | dot59Opiekun BiblioNETki
Jak pod swoją wypowiedzią klikniesz 'pokaż rodzica', to zobaczysz, że odpowiadasz Antecordzie. Jeżeli kilka osób się wypowiada, to komentarze ustawiają się 'w kolejce' - wszystko dobrze zadziałało :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.07.2006 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak pod swoją wypowiedzią... | bogna
Dzięki za wyjaśnienie; buszuję w Biblionetce już kawałek czasu, a jeszcze się nie zorientowałam, o co chodzi z rodzicem ;)...
Użytkownik: Emeczka 07.07.2006 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki za wyjaśnienie; bu... | dot59Opiekun BiblioNETki
Cóż, jak już napisałam w recenzji, ani nie zachęcam, ani nie odradzam. Rzeczywiście, takie traktowanie seksu jest mało smaczne. Choć w niesmaczności Kosińskiego i tak nie pobije.Jak określiła prozę Witkowskiego wspomniana już przeze mnie koleżanka, ot takie to gazetowe czytanie. Nic na dłużej, żadnej myśli (chyba cichcem przemycam tu jej recenzję ;o])

pozdrawiam serdecznie i spokojnej nocy :)
i rzeczywiście, Poniedziałek, nie zwróciłam wcześniej uwagi :o)
Użytkownik: antecorda 08.07.2006 10:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę sprostować: ten akt... | dot59Opiekun BiblioNETki
Rzeczywiście, mój błąd! Przepraszam wszystkich Jacków Poniedzielskich, którzy mogli by się poczuć urażeni :-)
Użytkownik: Speculum 08.07.2006 13:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałem niedawno wywiad ... | antecorda
Poniedziałek, drogi antecordo - ten pan nazywa się Poniedziałek. Poniedzielski to ten smutny pianista :-)
Nawiasem mówiąc, uogólnił, przesadził i poprzekręcał chyba sporo. Niemożliwe to (tzn. tylko seks) jest.
Użytkownik: antecorda 08.07.2006 23:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Poniedziałek, drogi antec... | Speculum
Już dot59 zwróciła mi na to uwagę. Dzięki. A przy okazji - dlaczego niemożliwe? Dlaczego homoseksualizm nie może być WYŁĄCZNIE sprawą seksu? Przyznam, że nie rozumiem tego...

Pozdrawiam :)
Użytkownik: Sluchainaya 12.07.2006 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Już dot59 zwróciła mi na ... | antecorda
Homoseksualizm jest tak jak i heteroseksualizm orientacją psychoseksualną, a więc nie opiera się tylko i wyłącznie na zaspokojaniu potrzeb seksualnych, a na czymś zdecydowanie głębszym.

To, że wiele osób (zarówno homo- i heteroseksualnych) prowadzi styl życia kojarzący się wyłącznie z kolekcjonowaniem doświadczeń seksualnych z różnymi partnerami, bez wplatania w to uczuć, to zupełnie inna sprawa.
Użytkownik: antecorda 14.07.2006 15:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Homoseksualizm jest tak j... | Sluchainaya
Zajrzałem do starego numeru "Frondy" i uspokoiłem się - do tej pory nie wyjaśniono źródeł homoseksualizmu. Jest sporo teorii, niektóre wzięte z księżyca, ale nie ma konsensusu wśród naukowców. Żeby móc powiedzieć coś o homoseksualizmie pod kątem miłość-popędowość należałoby wpierw dokładnie przebadać wszystkich deklarujących się jako homoseksualiści, zachowując wszelkie rygory rzetelnego i obiektywnego badania naukowego. Tylko jak to zrobić, żeby uniknąć przekłamań - wszak homoseksualiści, dla własnych korzyści w tej konkretnej sprawie mogą po prostu kłamać, prawda? Tak naprawdę to jest bardzo trudna sprawa i nie widzę z żadnej ze stron prób rozwiązania tego problemu w taki sposób, żeby nikt nie został skrzywdzony, a ewentualne szkody naprawione.

Pozdrawiam :)
Użytkownik: Sluchainaya 14.07.2006 16:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Zajrzałem do starego nume... | antecorda
A ja wogóle nie widzę problemu. A po co tworzyć problemy tam gdzie ich nie ma?
Użytkownik: verdiana 14.07.2006 16:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Zajrzałem do starego nume... | antecorda
Ależ wyjaśniono. Co prawda znane są na razie tylko dwa źródła (wrodzone i nabyte z powodu jakiejś traumy), ale badania są prowadzone dalej, więc jeśli powodów homoseksualizmu jest więcej, pewnie zostaną odkryte. :-) To słyszałam jeszcze na studiach, więc dość dawno temu, od tamtej pory postępy pewnie są już większe, ale nie interesowałam się tematem, więc więcej nie wiem.
Użytkownik: antecorda 15.07.2006 14:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ wyjaśniono. Co prawd... | verdiana
Poszukałem, powęszyłem i oto, co znalazłem:

http://portalwiedzy.onet.pl/21360,,,,homoseksualiz​m,haslo.html

a także:

http://www.homoseksualizm.webpark.pl/

a zatem:

http://www.fronda.pl/arch/06/232-233.htm

i już jako uzupełnienie:

http://homoseksualizm.chrzescijanin.pl/modules/sec​tions/index.php?op=viewarticle&artid=16

:)
Użytkownik: verdiana 15.07.2006 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Poszukałem, powęszyłem i ... | antecorda
Nie googlaj. Naprawdę rzetelnych (i przede wszystkim pełnych, a nie tylko częściowych!!) kawałków wiedzy naukowej z psychologii w sieci nie znajdziesz. :( No, może poza ebsco.
Podobnie rzecz się ma z tą wiedzą w druku - nie tłumaczy się u nas większości nowych zdobyczy, bo naukowcy i tak czytają w oryginale, więc nie mają takiej potrzeby, a nienaukowcy się nie kwapią (bo i kto by to wydał i kupił?). Nieliczne tłumaczone albo pisane po polsku książki naukowe (nie popularnonaukowe!) kupowałam w PAN po złotówce... W księgarniach się nie pojawiły wcale (poprawka: w Prusie się pojawiły i nie miały zbytu).

Z wrodzonej nieśmiałości nie powiem nic o wiarygodności naukowej wymienionych linków... :-)
Użytkownik: antecorda 15.07.2006 15:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie googlaj. Naprawdę rze... | verdiana
Hm! Wcześniej mówiłaś o swojej wiedzy, że pochodzi z czasów, gdy jeszcze studiowałaś, teraz nagle się okazuje, że masz dostęp do najnowszych badań na temat homoseksualizmu. Nie wiem jak to rozumieć.

:)
Użytkownik: verdiana 15.07.2006 16:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm! Wcześniej mówiłaś o s... | antecorda
> teraz nagle się okazuje, że masz dostęp do najnowszych badań na temat homoseksualizmu. Nie wiem jak to rozumieć.

Bolku, a gdzie ja coś takiego napisałam?
Poza tym owszem, pamiętam, czego mnie uczono. Dostęp do ebsco, a więc najnowszych badań z psychologii, też mam (jedno drugiemu przecież nie przeczy), co nie znaczy, że czytam wszystko ze wszystkich dziedzin. Nie, czytam tylko to, co mi jest potrzebne, a więc głównie z psychologii społecznej, a i w tym temacie nie wszystko, bo tego jest strasznie dużo. I jestem pewna, że od czasów moich studiów wiedza na temat przyczyn homoseksualizmu poszerzyła się. A nawet jeśli nie, to w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że żadne przyczyny nie są znane. Bo niektóre są. :-)
Jeśli więc naprawdę Cię tematy naukowe interesują, to poszukaj w wiarygodnych naukowych źródłach.
I nie, ta wiedza NIE JEST trzymana w ukryciu - skąd taka teoria spiskowa??
Użytkownik: antecorda 15.07.2006 15:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie googlaj. Naprawdę rze... | verdiana
Poza tym - jeśli naprawdę odkrytoby prawdziwe źródła homoseksualizmu, to czy naprawdę sądzisz, że organizacje LGBT trzymałyby takie rewelacje w ukryciu? Myślę, że nie... :-)
Użytkownik: Sluchainaya 15.07.2006 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Poza tym - jeśli naprawdę... | antecorda
A ja nie rozumiem czemu się tak przyczepiłeś do przyczyn homoseksualizmu. Twoje początkowe pytanie dotyczyło tego, czy homoseksualizm jest sprawą wyłącznie seksu... i nie mam zielonego pojęcia skąd taka nagła zmiana tematu.
Ja nie potrzebuję tu żadnych badań, ani stwierdzania przyczyn homoseksualizmu. A wiesz dlaczego? Dlatego, że jestem lesbijką i dla mnie wiązanie się z osobą takiej samej płci (a to jest powszechnie uważane za homoseksualizm) nie polega tylko i wyłącznie na odczuwaniu satysfkacji seksualnej. Zresztą wiele moich znajomych o orientacji homoseksualnej, w życiu nie poszło by do łóżka z partnerem dla samej "zabawy". Większość z nich tworzy analogiczne związki do związków heteroseksualnych (z tym wyjątkiem, że nie posiądają dzieci), czyli istnieje pomiędzy nimi więź uczuciowa.
I po co tu określać przyczyny? Tak po prostu jest... tak samo jak to, że czasem pada deszcz, świeci słońce, że drzewa mają liście a woda jest mokra. Istnienia niektórych rzeczy, czy zjawisk w świecie nie da się wytłumaczyć. I nie wiem dlaczego miałoby być inaczej w tym przypadku. Śmieszy mnie ten cały szum wokół homoseksualizmu.
Użytkownik: verdiana 15.07.2006 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja nie rozumiem czemu s... | Sluchainaya
Znam wielu ludzi - niebędącymi homoseksualistami ani naukowcami, których to może żywo interesować z powodów osobisto-zawodowych - którym na dowiedzeniu się o przyczynach zależy po to, żeby "rozgrzeszyć" homoseksualistów, jeśli homoseksualizm jest wrodzony (wtedy chętnie uznają go za chorobę), albo potępić w czambuł, jeśli jest nabyty (kwestia wyboru). Nie rozumiem żadnego z tych podejść.
Nad tym, kiedy płód wykształca tożsamość płciową i jak to się dzieje, deliberuje się od wieków i dużo już na ten temat wiadomo - to temat ciekawy sam w sobie, z naukowego punktu widzenia, bo w ogóle mózg ludzki jest narzędziem pasjonującym. Jeśli kogoś ta tematyka naprawdę interesuje, to spokojnie znajdzie sobie wiarygodne źródło naukowe (ebsco jest źródłem domyślnym), a nie będzie szukał sensacji we Frondzie czy innych mediach.

I masz rację, że nie potrzeba znać przyczyn, jeśli się chce wiedzieć, czy "homoseksualizm jest sprawą wyłącznie seksu". Wiadomo przecież, że nie jest. Wszystko zależy od człowieka. Są ludzie, których interesuje wyłącznie seks, i są tacy, którzy chcą czegoś więcej. I jest to niezależne od preferencji seksualncyh. Tu akurat nie ma nad czym deliberować. :-)

Z jakich powodów o przyczynach h. chciał wiedzieć Bolek, nie wiem, ale lubię burzyć mity i teorie spiskowe, więc się włączyłam do dyskusji. :> Ale zaczynam mieć obawy, czy to jest miejsce na takie dygresje (to jednak portal literacki, więc przenieśmy się może do działu offtopicznego :-)).
Użytkownik: Sluchainaya 15.07.2006 19:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Znam wielu ludzi - niebęd... | verdiana
Masz rację. W takim razie załóż odpowiedni temat, a ja z chęcią dołączę się do dyskusji :)
Użytkownik: verdiana 15.07.2006 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację. W takim razie... | Sluchainaya
Tylko o czym my tam będziemy dyskutować, jak się - chyba? - zgadzamy? :-) Jeszcze ktoś zechce flame'a zrobić... hihi.
Użytkownik: Sluchainaya 15.07.2006 20:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko o czym my tam będzi... | verdiana
:) No też prawda.
Użytkownik: zbyszek.w 22.07.2006 22:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko o czym my tam będzi... | verdiana
No i widzidsz, Daga, tak to z Tobą jest!
Jak już z tego czy innego powodu zaczynam zgrzytać na Ciebie zębami, to Ty piszesz takie posty jak w tym temacie, a mnie nie pozostaje nic innego, jak powtórzyć za Lykosem, że mój szacunek dla Ciebie znów wyraźnie wzrasta.
Użytkownik: verdiana 23.07.2006 15:28 napisał(a):
Odpowiedź na: No i widzidsz, Daga, tak ... | zbyszek.w
Zbyszku, zawstydzasz mnie. :-)
Użytkownik: jednodrugim 29.12.2006 17:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, "Lubiewo" to kolejna... | Emeczka
śliczna recenzja
taka jakby moja i z mojej głowy
rzeczywiście wulgaryzmów w książce okropnie dużo ale użytych w odpowiednich momentach.
bez wątpienia celujący
Użytkownik: Emeczka 31.12.2006 22:23 napisał(a):
Odpowiedź na: śliczna recenzja taka ja... | jednodrugim
dziękuję za miłe słowa, cieszę się, że Ci się podobało to, co miałam do powiedzenia o tej książce :o) pozdrawiam i dużo szczęścia w Nowym Roku :o)
Użytkownik: joanna.syrenka 05.03.2007 16:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, "Lubiewo" to kolejna... | Emeczka
Dzisiaj skończyłam to arcydzieło i... mocna 3.
Literacko kiepska, o temacie się nie wypowiadam, bo mam za dużo znajomych homoseksualistów. :)
Jak powiedziała kiedyś moja dobra znajoma, której zdanie sobie bardzo cenię, "to że jest się gejem, nie oznacza od razu, że umie się pisać książki".
O.
Użytkownik: teo 20.02.2008 15:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, "Lubiewo" to kolejna... | Emeczka
Czy oby na pewno nie przypadła gejom do gustów? Owszem, im nie. Jednak uwierz mi na słowo, że przypadła prawdziwym homoseksualistom potrafiącym śmiać się samych z siebie. Lubiewo stało się biblią queer i pedalstwa. Witkowski wyśmiewa wszystko i wszystkich w zmanierownym świecie homo. I zapomnijmy raz na zawsze o, jak to nazwałeś, "ugrzecznionym geju", bo to coś w rodzaju utopii:) pozdrawia Cię gej z krwi i kości.
Użytkownik: Emeczka 20.02.2008 15:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy oby na pewno nie przy... | teo
"A co najciekawsze, że nawet samym gejom ta książka nie przypadła do gustu (nie piszę, że wszystkim, bo przecież odbieranie literatury przez różnych ludzi jest bardzo subiektywne)."

Więc jeszcze raz. Nie napisałam, że żadnemu gejowi nie przypadła, ale tym, których znam, nie przypadła. I o tym napisałam. O wszystkich nie piszę, bo to naprawdę rzecz gustu i nie mnie sądzić. Mój znajomy homoseksualista nie traktuje jej jako Biblii. Przeczytał i zapomniał. A śmiać się z siebie umie jak najbardziej ;) A i nie wszystkie moje przemyślenia pisane były bardzo serio. Sformułowanie "ugrzeczniony gej" pisane było z przymróżeniem oka i autoironią wobec mojego wcześniejszego patrzenia na wasz świat. Również pozdrawiam ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: