Dodany: 31.01.2008 01:39|Autor: Aquilla
Gryfy, jednorożce i inna fauna magiczna
Mówiłam, że zaspamuję ten wątek
Ostatnio chyba wszystkie czytane przeze mnie księgi fantasy opierają się na świecie pseudotolkienowskim - Elfy, krasnale, smoki, ogry itp, itd. lub ścisłym połączeniu magii i naszego świata (takich jak np, bardzo dobre zresztą, Nigdziebądź albo wg mnie gorszy Artemis Fowl). Bardzo mi potrzeba tak zwanej (przeze mnie) fantasy baśniowej - takiej w której jest od groma jednorożców, feniksów, gryfów, centaurów, faunów, gadających zwierząt i wszelkiej innej magicznej hałastry, którą tak uwielbiam :). W której miejsce akcji jest naprawdę "dzikie" - żadnych nowinek technicznych i politykowania, puszcze, góry, sama przyroda i magia. Jedyna książka, którą znam, a która może spełnić teraz moje wymagania to Ostatni jednorożec, ale prędzej zdobędę chyba oryginalne pierwsze wydanie Władcy niż ten tomik :/ .
Mam nadzieję, że z mojego skomplikowanego wywodu można zrozumieć, o co mi chodzi - ja po prostu potwornie tęsknię za Narnią i Fantazją z Niekończącej się historii :(
Ps. Przy okazji - gdyby ktoś znał jakieś powieści, w których występują gryfy - mam hopla na punkcie tych stworzeń, a nie znalazłam jeszcze żadnej książki, w której dano by im jakąkolwiek rolę :)