Dodany: 29.08.2010 11:37|Autor: Cheewb

Dyskredytacja kobiety i niezrozumiałe odbicie Shire'u?


Przebrnąłem przez Władcę Pierścieni trochę wbrew własnemu gustowi. Cały ten patos i "Wielka Walka Dobra Ze Złem" była dla mnie trochę ciężkostrawna, wadziła trochę pedziowatość, w całej historii nie ma prawie kobiet, tak że bohaterowie muszą się sami trzymać za rączki całować we wzruszeniu itp. Jak już ktoś robi taką monumentalną balladę o rycerskości, honorze i ojczyźnie, to niech umieści tam kobiety! Niestety, jak już się Eowina pojawia, to autor przypisuje jej "dziewczęcość głosu" (chodziło o smutek i załamanie), a jak Sam już na koniec waha się jak tu powiedzieć Frodowi, że ma dziewczynę, genialny i domyślny Frodo mówi: "Ha! Kochasz Różę i chcesz z nią zamieszkać, ale nie chcesz mnie opuszczać? Nic prostszego, zamieszkajcie u mnie!" Większym zdziwieniem może napawać tylko radosna zgoda Sama. Tyle o "pedziowatości" książki.
Niech mnie teraz ktoś oświeci po co na sam koniec był akt odbicia Shire'u? Wszystko dobrze się skończyło (powinno skończyć) z wrzuceniem pierścienia w ogień, zupełnie na miejscu był opis koronacji Aragorna i kilku późniejszych wydarzeń w Gondorze, żeby ładnie zakończyć opowieść. Wszystko było czego można się po takim eposie heroicznym spodziewać, walka dobra ze złem, męstwo, trudne decyzje. Mimo, że nie podobała mi się cała ta otoczka, końcówka szczerze mnie wzruszyła i już byłem gotów powiedzieć: dobre! I jak plama oleju na obrusie na koniec epizod z odbiciem Shire'u, przesłodzona i przememłana łaska No. 174 dla Sarumana i jego śmierć z rąk Gadziego Języka, którą wszyscy przyjęli z myślą "o jak szlachetni jesteśmy, że go nie zabiliśmy, ale dobrze, że umarł". I patetyczne odpłynięcie z Szarej Przystani powierników pierścienia. No bardziej nie dało się skopać zakończenia.
Jak wy to widzicie?
Wyświetleń: 39435
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 37
Użytkownik: anecia22 30.09.2010 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Przebrnąłem przez Władcę ... | Cheewb
Trochę się z Tobą zgadzam, ale co jak co, książka jest dobra. Fakt, zakończenie o Shire nie było niezbędne, ale autor wiedział co pisał. Przecież na podstawie jego książek stworzono filmy, które zdobyły Oscary (i to bodajże 11).
Ogólnie to właśnie w tym jedynym wypadku filmy podobały mi się bardziej niż same książki, ale może dlatego, że widziałam je wcześniej, a język powieści nie jest jakiś wybitnie łatwy.
Pozdrawiam.
Użytkownik: Molekxd 25.02.2011 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę się z Tobą zgadzam... | anecia22
Ja osobiście nie zgadam się z tym że koniec o shire jest zbędny. No bo przecież książka opowiada o wielkiej wojnie dobra i zła nie prawda ? No właśnie ! Wydaje mi się że autor napisał to w celu porównania czyli że w tym rodzaju " co z tego że wygrałeś wojnę jak zniszczyli twój dom i nie masz dokąd wrócić !?". Myślę że słusznie pozostawiono tą końcówkę bo bez niej książka i cała powieść wydawały by mi się nieskończone. Jeżeli ktoś się ze mną nie zgadza nie ma sprawy to jego ocena i jego poglądy. Ja napisałam to tylko dlatego, że ta książka naprawdę mnie zafascynowała. Dziękuje i przepraszam jeżeli kogoś uraziłam moją opinią.
Użytkownik: Zbojnica 25.02.2011 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja osobiście nie zgadam s... | Molekxd
Zgadzam się całkowicie z przedmówczynią. Uważam, że końcówka z Shire jest absolutnie konieczna i tyle, osobiście jest to dla mnie jedna z najważniejszych części książki. Pokazuje, że wojna zawsze jest blisko i zawsze nas dotyka, bez względu na to, jak geograficznie daleko odbywa się walka.
Co do przystani i odejścia Froda i innych. Jest to najbardziej logiczne i sensowne zakończenie i zamknięcie całej tej opowieści.Frodo jednak przeżył (jest to mój największy zarzut, uważam, że Frodo powinien był zginąć w tej ostatniej walce z Gollumem), ale nie może żyć normalnie życiem sprzed Pierścienia. Dane mu było wejście do kompletnie innej rzeczywistości, z której - z czego Frodo zdaje sobie sprawę - nie ma już powrotu, a jedynym ratunkiem jest..śmierć, właśnie w takiej mitycznej formie zaproponowanej przez Tolkiena.
Tyle o zakończeniu.
PEDZIOWATOŚĆ to nie jest ani najlepsze słowo (wstrętne naprawdę!),ani zarzut. Troszkę mniej tendencyjności w myśleniu, troszkę więcej zaangażowania w lekturę, drogi autorze tematu. To, że książka się nie podoba nie zwalnia od porządnego przemyślenia tego, co ma się do powiedzenia na jej temat.
Użytkownik: ambarkanta 25.02.2011 23:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się całkowicie z ... | Zbojnica
Autor "Władcy Pierścieni" nie pisał powieści, by zadowolić współczesne gusta, jednak udało mu się zaskoczyć XX - wieczny rynek czytelniczy 'bezwstydnie pięknym romansem' trafiającym na podatny, choć uśpiony grunt.

Frodo w Sammath Naur okazał się zwyczajnie słabą istotą (nikt misji tej jednak nie spełniłby lepiej), jego śmierć wówczas byłaby może prostszym rozwiązaniem, nie uważasz? A co do zakończenia w Szarej Przystani - to jeszcze nie koniec. Z Kroniki Lat dowiadujemy się o dalszych losach niektórych z członków Drużyny Pierścienia. W zamierzeniu Tolkiena otrzymany tekst stanowi wycinek historii Śródziemia, która się nie kończy... Jak w piosence Lady Pank o Titanicu - nie wiem skąd nagle takie skojarzenie, ale wspomniałaś o procesie mityzacji, świetnie to wychwyciłaś. Może Tolkien nie był jakimś tam wybitnym prozaikiem (ale dobrym), lecz z pewnością mistrzem opowieści i kreacji światów. Pozdrawiam.
Użytkownik: Zbojnica 28.02.2011 10:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Autor "Władcy Pierścieni"... | ambarkanta
Właśnie nie do końca uważam, że śmierć Frodo byłaby łatwiejsza..to bardzo trudne, zabić głównego bohatera, zwłaszcza jeśli nacechowany jest mesjanistycznie. Trudne, bo można popaść w banał, a jestem niemal na sto procent pewna, że Tolkien wybrnąłby z tego mistrzowsko. Oczywiście, rozumiem sens zakończenia zaproponowanego przez Tolkiena, łącznie z tym, że Frodo traci palec, co osobiście uważam za jedno z najciekawszych rozwiązań powieści.
Czy Tolkien na pewno "nie był jakimś tam wybitnym prozaikiem"? Myślę, że był. Oczywiście w gatunku jaki uprawiał, czyli w fantastyce. Czytałam "Władcę.." kilkanaście razy, i za każdym razem jestem pod wrażeniem kreacji świata, dbania o szczegóły, spójności rzeczywistości, historii, bohaterów. Nie ma żadnego pęknięcia, żadnej rysy. Wszystko jest przemyślane, ten tolkienowski świat się nie rozpada w żadnym momencie. Podkreślam - mówię o wybitności Tolkiena w tym konkretnym gatunku jakim jest fantastyka. Tolkien to dla mnie taki Proust powieści fantastycznej, choć zestawianie autora "Władcy.." z Proustem czy Dostojewskim nie miałoby najmniejszego sensu :).
Użytkownik: ambarkanta 28.02.2011 23:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie nie do końca uważ... | Zbojnica
Elen sila... kilkanaście razy?!
Forma i treść. W powieści liczy się jedno i drugie; można być mistrzem w pisaniu o 'niczym', można też nieudolnie wyrazić treści rewolucyjne. Ktoś napisał - zresztą w biblionetce - że oceniając, nie dzieli się książek gatunkowo, lecz na dobrze i źle napisane. Zatem można zestawiać Tolkiena z Proustem, Dostojewskim - nie popadajmy w dogmatyzm :-) Ostatecznie literatura to słowa, słowa, słowa.
Użytkownik: aleutka 01.03.2011 09:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie nie do końca uważ... | Zbojnica
Nie, prozaikiem to on wybitnym nie byl. W zadnym razie. Stylistycznie Wladca Pierscieni cieniutki jest bardzo. Zestawianie z Proustem jest w zwiazku z tym troche na wyrost.

Filologiem byl genialnym, wyobraznie mial taka, co to nie znala granic ni kordonow. Ale z warsztatem kiepsko u niego bylo.. Styl jest monotonny, i nie widac zadnego rozwoju w tej kwestii przez trzy potezne tomy, ktorych napisanie zajelo wiele lat...
Użytkownik: Zbojnica 01.03.2011 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, prozaikiem to on wyb... | aleutka
Pytanie Aleutko: w czymi tłumaczeniu czytałaś Władcę?:)
Moim zdaniem styl się rozwija, inaczej opisana jest uczta hobbitów z Drużyny Pierścienia a inaczej koronacja Aragorna w Powrocie Króla. Poza tym, podkreślam raz jeszcze - twierdzę, że Tolkien był wybitnym prozaikiem w dziedzinie fantastyki. I już :).
Użytkownik: aleutka 01.03.2011 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie Aleutko: w czymi ... | Zbojnica
Probowalam dwoch wersji, Skibniewskiej i bodajze Fracow. Nawet probowalam Hobbita w oryginale. Naprawde sie staralam toto polubic. Nic z tego. Styl to taka sama monotonia we wszystkich wersjach powiedzialabym. Hobbici mowia tak samo jak krolowie, opisy na jedno kopyto, zmudne czesto niepotrzebne (nie wnosza nic do fabuly, a wykonanie srednie, zadnego liryzmu, atmosfery nic. Ciezko lupane zdania. Dialogi - no coz. Potrzebna jest wymiana informacji, wiec dialog byc musi, z indywidualizacja juz gorzej. Pod tym wzgledem film byl lepszy - przynajmniej staral sie hobbitow zindywidualizowac jezykowo i nie tylko, bardzo lubilam dodatkowe srodki, na przyklad szkocki akcent Pippina ;)

Wybitny prozaik to wybitny prozaik niezaleznie od dziedziny. Chandler na przyklad - jakiez ma znaczenie ze kryminaly pisal, skoro robil to po prostu genialnie? Tolkien wybitny nie byl. I juz:).
Użytkownik: Zbojnica 01.03.2011 12:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Probowalam dwoch wersji, ... | aleutka
Chandlera lubię, aczkolwiek nie powiedziałabym o nim "genialny". Taki urok literatury, że definicje geniuszu/wybitności/dobrego stylu są mocno zindywidualizowane, i tylko z grubsza da się je wrzucić w jakieś ramy :).
Użytkownik: aleutka 01.03.2011 14:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Chandlera lubię, aczkolwi... | Zbojnica
Alez ja tez kryminaly Chandlera lubie - jedne mniej, inne bardziej. Nie zmienia to faktu ze pod wzgledem rzemiosla jest wyjatkowy. Iluz pisarzy probuje osiagnac ten sam poziom kostycznego, bardzo czarnego poczucia humoru polaczonego z cynizmem, jakim nasycil dialogi i wypowiedzi Marlowa! Wszelkie proby zawsze wyglada to jak popluczyny po Chandlerze wlasnie. I to jest niezalezne od lubienia/nielubienia jego ksiazek - widze ze jako rzemieslnik wyrosl ponad*. Tolkien - no coz, nie. Stylistycznie - w zadnym wypadku.


*Choc nadal nie lubie "Zegnaj laleczko" chyba najpopularniejszej jego ksiazki...
Użytkownik: misiak297 01.03.2011 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Probowalam dwoch wersji, ... | aleutka
"Styl to taka sama monotonia we wszystkich wersjach powiedzialabym. Hobbici mowia tak samo jak krolowie, opisy na jedno kopyto, zmudne czesto niepotrzebne (nie wnosza nic do fabuly, a wykonanie srednie, zadnego liryzmu, atmosfery nic. Ciezko lupane zdania. Dialogi - no coz. Potrzebna jest wymiana informacji, wiec dialog byc musi, z indywidualizacja juz gorzej. Pod tym wzgledem film byl lepszy - przynajmniej staral sie hobbitow zindywidualizowac jezykowo i nie tylko"

Mam dokładnie takie same odczucia. Hobbita nie zdzierżyłem, przez dwa tomy WP przebrnąłem z trudem, po trzeci sięgać nie zamierzam.
Użytkownik: Marylek 01.03.2011 12:57 napisał(a):
Odpowiedź na: "Styl to taka sama monoto... | misiak297
Bo Ty, Misiaku, po prostu nie lubisz fantastyki. :)
Użytkownik: misiak297 01.03.2011 13:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo Ty, Misiaku, po prostu... | Marylek
Fakt, nie lubię - ale chciałem dać szansę. Takiego Sapkowskiego np. czytałem i choć nie pamiętam ni w ząb nic z tego poza tym, że był Wiedźmin, to jednak chyba każdy z bohaterów był mocno zindywidualizowany.
Użytkownik: aleutka 01.03.2011 13:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Fakt, nie lubię - ale chc... | misiak297
A Ziemiomorze czytales? Ziemiomorze, choc objetosciowo o tyle szczuplejsze, bez zadnych Dodatkow, Chronologii i innych takich stwarza swiat i postacie, ktore sa dziesiatki razy bardziej realne, o setki razy bardziej magiczne. A historia zostaje na dluzej. No i Baranczak przetlumaczyl pierwszy tom - nie do podrobienia ;)
Użytkownik: Zbojnica 01.03.2011 14:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Fakt, nie lubię - ale chc... | misiak297
Świat Sapkowskiego drży w posadach, momentami nie trzyma sie całości,a postaci, choć zindywidualizowane, pisane są według jednego klucza.Niektóre wątki zostają potraktowane niechlujnie, niektóre zdają się być wciśniętymi na siłę, miałam wrażenie, że świat przedstawiony wymknął się Sapkowskiego spod kontroli :). Zdając sobie sprawe z tych niedoskonałości, lubię jednak "Wiedźmina" za to puszczanie oka do czytelnika, erudycję, cytaty i ironiczne poczucie humoru :).
Użytkownik: aleutka 02.03.2011 08:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Świat Sapkowskiego drży w... | Zbojnica
Swiat sie nie trzyma calosci zgoda - to sie na Sapkowskim zemscilo jedno z zalozen jakie przyjal w opowiadaniach. Opowiadania dzieja sie w roznych krainach a wiedzmin jest zawsze przybyszem, zawsze obcym, bez poczucia ciaglosci i przynaleznosci. Malo wie o tych krajach i to go nie interesuje :)

Nie rozumiem tego "z jednego klucza" musialabys wyjasnic blizej. Dla mnie sa bardzo zroznicowane ich motywacje bardzo wlasne, nie umialabym powiedziec, ze Ciri, Nenneke Yennefer i Triss stworzone sa wedlug jednego klucza. Co lubie u Sapkowskiego to te postacie w tle, ten wiedzmin o twarzy poznaczonej ospa, ta kaplanka w swiatyni Nenneke, ktora postanawia rzucic swiatynie na rzecz studiowania medycyny i zostaje w koncu dziekanem na uniwersytecie w Oxenfurcie, tak ze tlo tez jest opanowane lepiej niz u Tolkiena. Maniera stylistyczna Sapkowskiego po pewnym czasie zaczela mnie meczyc (dlatego moim zdaniem lepszy byl w opowiadaniach, a jego pozniejsze powiesci wskazuja, ze troche sie chyba pogubil, choc jest otwarty na poszukiwania i ewidentnie nie chce odcinac kuponow od sukcesu wiedzmina, co potrafie bardzo docenic) - ale przynajmniej jest to wlasny, indywidualny styl a nie monotonne zdania w kamieniu lupane. No i sama zauwazylas, ze u Sapkowskiego jest poczucie humoru. Tolkien jest taki powazny, nawet kiedy chce byc zabawny, choc to juz chyba przede wszystkim wina przekladu.
Użytkownik: Zbojnica 02.03.2011 10:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Swiat sie nie trzyma calo... | aleutka
Na początku chciałabym zaznaczyć, że nie jestem zwolenniczką podziału Tolkien - Sapkowski. Ja wybrałam Tolkiena, ale dla mnie w książkach najważniejsza jest wyobraźnia, świat przedstawiony, osadzenie bohaterów i pewna całościowa realizacja czy też odwzorowanie pewnej mitologii. Język, forma, styl ma dla mnie znaczenie drugorzędne, ale nie jest nieistotne.
W Sapkowskim, oprócz tego o czym wspomniałam i tego o czym mówisz, Aleutko, doceniam wrzucenie fantasy na nasze sarmackie, przaśne podwórko.Ach, te strzygi, wąpierze, zabobony!
Przez "jeden klucz" rozumiem to, że wszystkie postaci są niespełnione, nieszczęsliwe, pocharatane psychicznie. Każda z nich zdaje sobie sprawę z tej benadziejności, ale próby wyrwania się z niej kończą się fiaskiem - vide: Milva, moja ulubienica.
Mówisz o "własnym, indywidualnym stylu" Sapkowskiego i jest to niepodważalne, ale dla mnie niepodważalny jest też własny, indywidualny styl Tolkiena :). Może Ci się nie podobać, możesz go nie lubić, może być "łupany kamieniem" (piękne określenie swoją drogą!), ale nosi znamiona indywidualizmu twórczego Tolkiena - chociażby ta stylizacja Tolkiena. Dlatego nie można mu odmówić tego, że własny styl posiada, nawet jeżeli w Twoim odczuciu ten styl jest zły, to jednak jest :).
Użytkownik: aleutka 02.03.2011 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Na początku chciałabym za... | Zbojnica
Nenneke jest pogodzona z zyciem i w harmonii z soba i otoczeniem. Zwiazek Yennefer i Geralta dowodzi ze nawet bardzo poharatani ludzie moga, chca i potrafia dazyc do szczescia. Wciaz pamietam te najzwyklejsza rodzine ktora adoptowala Ciri w jednym z opowiadan - wydawali mi sie po prostu szczesliwi mimo ran i bolu. Wiecej - nie znam nikogo kto nie bylby jakos zraniony, nie znal cierpienia (no moze z wyjatkiem Jaskra hehehe).

Jezeli przez styl rozumiemy monotonne, zmudne, bezbarwne zdania budowane tylko po to, zeby popchnac akcje do przodu albo po raz kolejny opisac tak samo kolejny las - to Tolkien ma styl, przyznaje. Klopot w tym, ze od pisarza oczekuje znacznie wiecej. Dla mnie musi byc historia, wyobraznia i styl rownoczesnie. Moze byc bardzo prosty, ale musi byc wlasny. To jest wlasnie moj glowny zarzut wobec Tolkiena - on - jak na pisarza - jest zdumiewajaco malo swiadomy mozliwosci jezyka jako narzedzia literackiego, przynajmniej jesli moge sadzic po jego ksiazkach. Lupie je jak wypracowania, jezykowo oczywiscie.
Użytkownik: ambarkanta 01.03.2011 22:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, prozaikiem to on wyb... | aleutka
Aleutko, miliony zachwyconych czytelników uznaje "Władcę" za powieść świetnie napisaną, stylem właściwym podjętemu tematowi. To wyróżnia Tolkiena od np. Sapkowskich fajerwerków uznawanych za sprawny warsztat. Nie spodobała Ci się książka, lecz nie oznacza to, że jest 'cieniutka stylistycznie'. Wielu czytelników monotonię przypisuje Proustowi - coś w tym jest - lecz ja lubię taką monotonię. I styl Tolkiena lubię - uważam, że efekt jest niepowtarzalny właśnie dzięki takiemu pisarstwu.
Użytkownik: aleutka 02.03.2011 08:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Aleutko, miliony zachwyco... | ambarkanta
No a ja sie roznie od tych milionow i znam co najmniej kilkoro czytelnikow ktorzy sie ze mna zgadzaja :) DLA MNIE i kilkorga moich znajomych jest Wladca straszliwie cieniutki stylistycznie (myslalam zreszta ze to oczywiste ze wyrazam wlasna opinie - bo innej miec nie moge - a nie pretenduje oto do jakiegos panteonu literackiego, choc znalezliby sie i krytycy/akademicy podzielajacy moja opinie, jestem pewna. Profesor Swiderkowna np. przyznawala ze Wladca jest dla niej niestrawny i to jedna z tajemnic bytu :)
Użytkownik: Zbojnica 02.03.2011 11:15 napisał(a):
Odpowiedź na: No a ja sie roznie od tyc... | aleutka
Ja tam sobie cenię konstruktywną krytykę, zwłaszcza moich ulubionych książek.
Staram się jednak nie powoływać się na autorytety lub też uogólnienia w stylu "miliony ludzi". Czytanie jest indywidualne, gust tłumu nie jest moim gustem i ma niewiele do rzeczy :).
Użytkownik: ambarkanta 02.03.2011 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: No a ja sie roznie od tyc... | aleutka
Oczywiście masz prawo się różnić, tylko dość kategorycznie wyraziłaś się względem tej lektury, co mnie zastanowiło. :-) Tych milionów czytelników nie traktuję jako argumentu ilościowego na korzyść "Władcy", lecz jako przeciwwagę subiektywnych głosów wobec Twojej subiektywnej oceny, coś w stylu: to nie może być aż tak złe! Do krytyków Tolkiena, obok milionów zwykłych zjadaczy książek, należy także Mircea Eliade. :-)
Użytkownik: janmamut 02.03.2011 09:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Aleutko, miliony zachwyco... | ambarkanta
Bardzo trafne stwierdzenie: efekt jest niepowtarzalny. Rzeczywiście, po przeczytaniu nie mam zamiaru tego kiedykolwiek powtarzać.
Użytkownik: misiak297 02.03.2011 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo trafne stwierdzeni... | janmamut
Mam te same odczucia:)
Użytkownik: ambarkanta 02.03.2011 22:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo trafne stwierdzeni... | janmamut
Tak, to chyba kwestia gustu (a nie poziomu lektury).
Użytkownik: Czajka 03.03.2011 03:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo trafne stwierdzeni... | janmamut
Hihi, jak lubię nowe znaczenia w starych słowach. :D
Poza jednak wszystkim, Tolkien dla mnie ma jedną istotną wadę - jest nudny. :)
Użytkownik: nutinka 03.03.2011 10:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihi, jak lubię nowe znac... | Czajka
Czajeczko, a może daj mu kiedyś szansę w interpretacji Rocha Siemianowskiego. Nuda znika, niedostatki warsztatu znikają, dłużyzny się nie dłużą. Nie ma to jak dobry lektor. ;) :D
Użytkownik: Czajka 03.03.2011 17:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Czajeczko, a może daj mu ... | nutinka
No ale wtedy to chyba nie zauważę różnicy między arcydziełem a książką telefoniczną. ;))
Użytkownik: Zbojnica 03.03.2011 17:19 napisał(a):
Odpowiedź na: No ale wtedy to chyba nie... | Czajka
Arcydzieło pozostaje arcydziełem a książka telefoniczna książką telefoniczną bez względu na interpretację ;-). Uważam, że jak nie lubisz, to nie ma sensu się zmuszać, nie ma powszechnego obowiązku lubienia Władcy :).Fantastyka jest tak obszerna, i różnorodna, że lepiej szukać dalej niż zmuszać się do czytania czegokolwiek :).
Użytkownik: nutinka 03.03.2011 18:43 napisał(a):
Odpowiedź na: No ale wtedy to chyba nie... | Czajka
Oj tam, oj tam. Nie chodzi o różnice. Przyjemność ma być z czytania/słuchania, a nie jakieś różnice. ;P
Użytkownik: Marylek 26.08.2012 22:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie nie do końca uważ... | Zbojnica
Zbójnico, przeczytaj Pierścień Tolkiena (Day David).
Koniecznie! :-)
Użytkownik: aleutka 25.02.2011 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Przebrnąłem przez Władcę ... | Cheewb
Zeby bylo jasne - ja tez nie lubie Wladcy Pierscieni i to bardzo. Ale nie wydaje mi sie, zeby ten koniec o Shire byl zbedny. O to wlasnie walczono - nie o jakies abstrakcyjne Dobro i Zlo, tylko o to, zeby najzwyklejsze stworzenia mogly prowadzic najzwyklejsze zycie. Shire jest bardzo wazne.

PEDZIOWATOSC?? Rece mi opadly. O tym wlasnie rozmawialam tu gdzies na forum z misiakiem bodajze - jesli tylko ksiazka przedstawia intensywne glebokie zwiazki miedzy mezczyznami to w naszych czasach nie moga one byc braterstwem, przyjaznia - musza miec erotyczny podtekst. No chyba ze dla ciebie nikla obecnosc kobiet wystarczy aby rozstrzygac o homoseksualnym tle ksiazki. Jestem pewna, ze Tolkienowi nie przyszloby to nawet do glowy. Byl zolnierzem i swiadkiem czestego powstawania wlasnie takich, glebokich frontowych przyjazni na smierc i zycie. Przyjaciel Tolkiena, C.S Lewis na froncie zaprzyjaznil sie z jednym z zolnierzy i obiecali sobie nawzajem, ze jesli ktorys nie przezyje drugi zajmie sie jego rodzina. Lewis wywiazal sie z tego zobowiazania - zajal sie chora matka przyjaciela, opiekowal sie nia az do jej ostatnich dni.

Nalezy pamietac, ze Wladca jest dosc prekursorski, w czasach kiedy Tolkien pisal odejscie z przystani nie bylo jeszcze oklepanym sentymentalnym rozwiazaniem. Mozna miec zastrzezenia co do wykonania, ale sam pomysl byl logicznym zamknieciem.
Użytkownik: Zbojnica 25.02.2011 17:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Przebrnąłem przez Władcę ... | Cheewb
Jeszcze odnośnie dyskredytacji: gdzie tam coś takiego jest??????? Tolkien opisuje kobiety przepięknym językiem. Mądre, piękne, dobre, cieszące się szacunkiem. Odważne, dzielne, w niczym nie ustępują mężczyznom, a jednocześnie nie tracą cech, jakie czynią je atrakcyjnymi. Naprawdę życzyłabym sobie i innym kobietom takiej - jak Ty to nazywasz "dyskredytacji"...
Użytkownik: Tinu_viel 03.03.2011 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Przebrnąłem przez Władcę ... | Cheewb
Według mnie na przykład odpłynięcie powierników pierścienia na zachód było wzruszające i piękne. Takie smutek, poczucie, że wydarzyło się i zakończyło coś wielkiego...
Użytkownik: Cheewb 05.03.2011 19:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Przebrnąłem przez Władcę ... | Cheewb
Zgoda, ale we "Władcy pierścieni" widzę przede wszystkim epos heroiczny, a w nim zupełnie nie ma miejsca na ten bliski sercu ideał, że liczy się pokój na własnym podwórku. Jak już Tolkien stworzył postaci, które promieniują patosem przy każdej wypowiedzi i kroczą zamiast chodzić, to mógł konsekwentnie się tego trzymać. Nie jestem fanem patosu, ale jeśli "przestawię się" na tryb akceptujący patos, to "Władca pierścieni" może mi się podobać. I szczerze, wzruszyły mnie ostatnie sceny królowania Aragorna, no ale cały ten obrazek runął przez nieszczęsny Shire. Bo jeśli mówić o czymś, co dotyczy zwykłego codziennego życia, to z całą formą pasującą do tego życia.
Użytkownik: salette 10.11.2014 23:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgoda, ale we "Władcy pie... | Cheewb
autorr miał swoją wizję i tyle. Nie wszystko każdemu musi się podobać. Sa inne ksiązki.
To normalne że w książce w której dominuje wojna kobiet będzie mniej. Więcej ich występuje w innych ksiązkach Tolkiena.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: