Dodany: 24.06.2017 22:54|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Ballada o odebranym dzieciństwie


Jeszcze raz białoruska noblistka i jeszcze raz koszmar wojny, tym razem widziany oczyma dzieci. W chwili rozmów z autorką, w połowie lat 80. ubiegłego wieku, te dzieci były już ludźmi mającymi własne dorosłe dzieci, czasem i wnuki (a przynajmniej będącymi w wieku, w którym powinni je mieć – bo dla niektórych wojenna trauma okazała się tak silna, że w obawie przed kolejną stratą nie zdecydowali się założyć rodziny), jednak strach i ból sprzed czterdziestu paru lat nadal w nich tkwił. Dzieci, których nigdy nie powinno spotkać to, co je spotkało; żadne dziecko nie powinno widzieć, jak ktoś z zimną krwią strzela do jego rodziców, słyszeć krzyków płonących żywcem krewnych, być tak spragnione i głodne, żeby pić wodę z kałuży i zjadać psa sąsiadów. Nie powinno zaczynać swojego życia od uczenia się nieufności i nienawiści.

Po innych wojennych reportażach Aleksijewicz „Ostatni świadkowie” mogą się wydawać tekstem już nie tak oryginalnym – przynajmniej jeśli chodzi o formę – lecz siła rażenia tych opowieści jest może nawet większa. Bo zdajemy sobie sprawę, że to, co tak skrzywdziło dzieci rosyjskie, ukraińskie, białoruskie (polskie również, w naszej literaturze mamy mnóstwo świadectw), wcale się nie skończyło, tylko chwilowo zmieniło miejsce pobytu, a to migrując do Korei, Wietnamu, Angoli, Rwandy, Afganistanu, Iraku, a to do byłej Jugosławii, a to dalej na południe, do Syrii, gdzie dziś znów setki dzieci tracą wszystko, co składa się na szczęśliwe dzieciństwo: domy, rodziny, zdrowie i poczucie bezpieczeństwa. Za pośrednictwem tych dziecięcych głosów uświadamiamy sobie, że póki my, dorośli, godzimy się na to, żeby nasze kraje produkowały i sprzedawały narzędzia śmierci, żeby dla młodych ludzi „mundur, broń, do szafki kluczyk”* i bezrefleksyjny marsz tam, gdzie „ojczyzna ci kazała”** nie były ostatecznością, tylko pociągającą alternatywą – póty nie możemy być pewni, że w jakimś kolejnym chórze świadków nie zabiorą głosu nasze dzieci, wnuki, prawnuki…


---
* Bułat Okudżawa, „Ballada amerykańskiego żołnierza”, przeł. Witold Dąbrowski; cyt. z pamięci.
** Tamże.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 300
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: