Dodany: 30.06.2017 17:40|Autor: ahafia
"Koniokrady" Faulkner
O, jakże łatwo pogubić się w tej splatanej narracji, która ani przez chwilę nie prowadzi czytelnika bezpośrednio od przyczyny do skutku, od pomysłu do realizacji. Musi się bowiem biedak przedzierać przez meandry licznych dygresji i dygresji od tych dygresji. Zanim dowiemy się, czy X dotarł z punktu A do punktu B, poznamy całą historię jego bliższej i dalszej rodziny oraz sąsiadów, a także wszystkie wydarzenia, jakie miały miejsce wzdłuż szlaku jego wędrówki od czasów, do których sięga pamięć najstarszych żyjących członków tej społeczności.
Może ciut przesadziłam, ale niewiele. Po jakimś czasie znużył mnie brak linearności w fabule, a losy bohaterów zaczęły obchodzić coraz mniej. Nie pomógł gatunek, bo znajduję tu i powieść przygodową tego typu, z którego już dawno wyrosłam, i powiastkę etyczno - filozoficzną, na którą też już jestem za duża, oraz studium etnograficzne - jedyny element powieści, który mnie zaciekawił. Naprawdę zajmujące wydały mi się jedynie opowieści Neda o zwierzętach, nieco komiczne, ale też pokazujące naturę zwierząt w sposób nieco inny, niż można się spodziewać.
Tak, wiem, że noblista, wiem, że za
Koniokrady: Wspomnienie (
Faulkner William)
otrzymał Pulitzera, ale z tą książką jest trochę tak, jak ze szkolnymi lekturami - wiem, że dobra, ale nie zachwyca i nic na to nie poradzę. Obiektywnie przyznaję, że posiada rozliczne zalety, ale subiektywnie mi się nie podoba i już. Gdyby to była pierwsza powieść Faulknera jaką przeczytałam, mogłaby też być i ostatnią.
3,5
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.