Dodany: 07.07.2010 18:18|Autor: norge
Wiktoriańskie klimaty
„Szkarłatny płatek...” wyraźnie nawiązuje do tradycji powieści wiktoriańskiej, a ponieważ lubię takie klimaty, z wielką ochotą zabrałam się za czytanie. Akcja rozgrywa się w Londynie w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Opowiada o życiu młodej kobiety o imieniu Sugar, prostytutki pragnącej wyzwolić się spod wpływu niegodziwej matki, która wepchnęła ją na drogę nierządu.
Książka liczy przeszło osiemset stron, przez które z pewnym trudem przebrnęłam. Niektóre fragmenty bardzo mi się podobały i pochłaniałam je z wielkim zainteresowaniem, ale co rusz natrafiałam na jakieś dłużyzny i, moim zdaniem, zupełnie zbędne wątki, które niepotrzebnie rozwlekały całość.
Chwilami miałam dość obscenicznych opisów narządów płciowych, aktów seksualnych, wypróżnień, wymiocin i innych tego typu realistycznych elementów. Rozumiem, że autor chciał jak najwierniej opisać to, o czym Dickens nie odważyłby się nawet wspomnieć, niemniej jednak zawsze doceniam umiar, jeśli chodzi o takie tematy.
Przyznaję, że książka ma liczne zalety, co zresztą skłoniło mnie do jej przeczytania, chociaż dwa razy odkładałam ją ze zniechęceniem na półkę. Przede wszystkim wywołuje w czytelniku silne emocje. Nie sposób pozostać obojętnym, dowiadując się, w jakich warunkach żyły prostytutki, jak bezdusznie i okrutnie wychowywano dzieci w wiktoriańskiej Anglii, jakie skutki miało nieuświadamianie kobiet z wyższych sfer, w jaki sposób traktowano służbę itp. Żywy język, inteligentne poczucie humoru oraz zaskakujące zwroty akcji - łącznie z niezwykłym zakończeniem powieści - sprawiają, że jest to lektura, którą się pamięta. Jednakże nie sądzę, bym chciała jeszcze do niej wrócić.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.