Dodany: 14.01.2018 20:27|Autor: bezdomna

Czytatnik:

A mężczyźni dalej nienawidzą kobiet


To było drugie czytanie tej książki. Pierwszy raz miał miejsce kilka lat temu, w trakcie których, w mojej głowie "Mężczyźni..." urośli do rangi jednego z najlepszych thrillerów/kryminałów jakie kiedykolwiek miałam w rękach. Bardzo ciepło wspominałam konstrukcję książki, bohaterów, te żmudne poszukiwania Mikaela i dziennikarskie wstawki. Do czasu aż kilka dni temu nie kupiłam jej i nie przeczytałam na nowo.
W ramach przypomnienia i wprowadzenia się w klimat, sprawdziłam jak oceniłam książkę na biblionetce. Zdziwiłam się mocno, gdy okazało się, że było to zaledwie 4,5 punkta. W głowie jawiła mi się jako nieziemska lektura, podczas gdy "stara ja" nie byłam taka pochlebna. Skąd ta rozbieżność?
Przeczytałam powieść po raz drugi i ponownie łyknęłam ją w trzy wieczory. I chyba wiem w czym problem. Owszem, dziennikarskie wstawki są (co mnie szczególnie rajcuje i w książkach i w filmach, wszelkie odniesienia do dziennikarstwa są dla mnie cudowne), wspaniale skonstruowani bohaterowie również. Pojawia się jednak parę "ale", które mnie poirytowały i teraz i te kilka lat temu, a które z upływem czasu zatarły się w mej pamięci, pozostawiając miejsce dla zachwytów nad książką.
Mam z nią parę problemów, a mianowicie:

- relacje między bohaterami; jestem dorosła i wiem, że między ludźmi często dochodzi do interakcji mniej lub bardziej zmysłowych, jednak łatwość z jaką Mikael wskakuje kolejnym kobietom do łóżka jest aż nadto wyeksponowana. Dowiadujemy się w trakcie czytania, że dziennikarz jest atrakcyjny i ma powodzenie u kobiet, co mimo wszystko nie jest wystarczającym powodem do uprawiania seksu niemal z każdą znaczącą bohaterką w książce. Do tego ten trójkąt z Eriką i jej mężem... Ale nie chcę zgrywać pruderyjnej.

- śledztwo w sprawie zaginionej Harriet; uwielbiam takie motywy - przeczesywanie archiwów, starych wydań gazet, małe przełomy, które prowadzą do dużych odkryć. W "Mężczyznach..." niby wszystko to mamy, ale po krótkim namyśle dochodzę do wniosku, że jako czytelnicy nie uczestniczymy zbytnio głęboko w tym procesie. Nie jest nam dane równoczesne głowienie się z bohaterem, wspólne dochodzeni prawdy. Dostajemy jedynie gotowe rozwiązania, spostrzeżenia Mikaela. Czytamy po raz kolejny, że dziennikarz kartkuje kolejne sprawozdanie ze śledztwa policji. Czy nie lepiej byłoby zajrzeć w te dane również?

- brak moralnego sprzeciwu na publikację artykułu na temat Wennerströma na podstawie NIELEGALNIE zdobytych źródeł; wiadomo, lepiej obalić łotra w jakikolwiek sposób niż gdyby miałby się panoszyć bez konsekwencji. Niemniej jednak brak większych oporów Eriki i Mikaela wobec pochodzenia źródeł jest mocnym zgrzytem w książce. Mikael przedstawiany był jako jeden z ostatnich rycerzy moralności wśród dziennikarzy, a koniec końców podjął decyzję, która jest bardzo mocno wątpliwa jeśli chodzi o kwestię etyki. Wydaje mi się, że było to w pewnym sensie pójście na łatwiznę z wątkiem "złego przedsiębiorcy".

Pomijając te zagwozdki dalej uważam, że pierwszy tom Millenium czyta się świetnie. Jest to nieco bardziej ambitna odsłona rozrywkowej literatury, którą zawsze będę polecać.

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet (Larsson Stieg)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 384
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: