Dodany: 23.01.2018 20:41|Autor: Krzysztof

Czytatnik: Zapiski

3 osoby polecają ten tekst.

Dżentelmen i kobiety


230118
W ostatnich latach coraz mniej czytam powieści, niewielką ilość swojego wolnego czasu poświęcając raczej pozycjom popularyzującym naukę lub starym tekstom, bardzo starym.
Gdy zastanawiam się nad takimi swoimi wyborami dochodzę do wniosku, iż głównym powodem jest brak czasu i pragnienie jego najtreściwszego wypełnienia. O ile powieść nie zaciekawi fabułą, o ile nie zwiążę się emocjonalnie z jej bohaterami, muszę przebijać się przez strony opisujące tło – powieściowy świat z jego wyglądem aż do szczegółów w rodzaju opisu domów czy ubrań, żeby dojść do miejsc istotnych, wnoszących coś znaczącego nie tylko do fabuły, ale i do mojej wiedzy o świecie rzeczywistym, którą – mam taką nadzieję – przekaże mi autor snując swoją opowieść.
Nie zawsze to się zdarza, raczej tylko w dobrych książkach, ale nawet gdy taką czytam, odczuwam coraz większą chęć pominięcia tych wszystkich ruchów pędzla tworzących tło głównej postaci i skupić się na niej samej; coraz bardziej szkoda mi czasu na tak obszerną formę wypowiedzi twórcy, jaką jest klasyczna powieść.
Zacząłem czytać „Księgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk, i uznając powieść za świetnie napisaną, a autorkę za pisarkę dużego formatu, książkę odłożyłem dotarłszy do siedemdziesiątej strony.
Dlaczego więc przeczytałem „Dżentelmena w Moskwie”? Pierwszym powodem było poczucie… może nie obowiązku, raczej powinności. Otóż książkę otrzymałem do biblionetkowego Mikołaja, i uznałem, że na tym portalu najwłaściwszą formą podziękowania za prezent będzie opublikowanie swojego tekstu o książce. Drugi powód pojawił się sam w czasie czytania: fabuła zaciekawiła mnie, a i forma oraz sposób jej prowadzenia zachęcały do czytania. Było więc zwyczajnie – tak, jak bywa z dobrze napisanymi książkami.

O nadrzędnej wartości naszego wnętrza w życiu pisano już, a te przesłanie, ta myśl, jest może i najważniejsza w powieści, jednak skupię się na dwóch innych przesłaniach, czy raczej obrazach, które na mnie także zrobiły wrażenie. Pierwszy już w tytule jest sugerowany: zachowanie się arystokraty i dżentelmena w codziennych sytuacjach, w kontaktach z ludźmi spoza arystokracji. Obraz, trzeba przyznać, ładnie namalowany, mimo odrobiny idealizacji, ale to tylko moje wrażenie, przy którym nie będę się upierać. Oczywiście odruchowo siebie podstawiałem w miejsce tytułowego dżentelmena, jednakże porównania nie wypadały dla mnie zbyt dobrze, do czego ze wstydem się przyznaję.
Drugim przesłaniem jest wołanie o pamięć milionów istnień ludzkich okrutnie i jakże często bezsensownie, najzupełniej niepotrzebnie złamanych, zniszczonych, sponiewieranych w komunistycznej Rosji. Po lekturze nie tylko „Archipelagu GUŁag” Sołżenicyna mam pewne pojęcie o tym wszystkim, co się działo pod rządami komunistów w Związku Radzieckim, jednakże tutaj zadziałała zwykła ludzka cecha powodująca emocjonalnie silniejszy odbiór wiedzy o losie konkretnych osób, niechby pojedynczych, niechby nawet fikcyjnych, jednak w powieści nakreślonych wprawną ręką, niż precyzyjne co prawda fakty o martyrologii milionów, ale tym sposobem pozbawione indywidualnych rysów i losów.
Oto moje osobiste przesłanie:
Gdy słyszymy niepochlebne opinie o ludziach byłego Związku Radzieckiego, o ich dziwnych albo i dziwacznych poglądach o świecie, także o pracy i poszanowaniu własności; gdy śmiejąc się oglądamy filmiki na youtube pokazujące ich zwyczaje; gdy odczuwamy skłonność patrzenia na nich z góry, pamiętajmy o strasznych warunkach, w jakim te narody żyły przez parę pokoleń.

Gdybym na tych słowach zakończył, czytający ten tekst mógłby mieć niewłaściwe wyobrażenie o powieści, wspomnę więc jeszcze o trzech kobietach, dzięki którym życie tytułowego dżentelmena nabrało barw i sensu. Trudno byłoby rozwijać ten temat nie zdradzając tajemnic fabuły, więc powiem tylko, że właśnie kobiece (i dziewczęce) postacie przywiązały mnie do książki, a z nich zwłaszcza ostatnia, Zofia. Historia ich związku jest wzruszająca i nadzwyczaj pięknie opisana. Nie zdradzę charakteru ich wzajemnych relacji, tym bardziej finału, a jedynie pozwolę sobie przepisać niżej drobny fragment a propos i na nim zakończyć ten opis.

„Waży nie więcej niż trzynaście kilogramów, mierzy nie więcej niż metr, cały jej dobytek można zmieścić w jednej szufladzie, rzadko odzywa się niepytana, a jej serce bije nie głośniej niż serce ptaka. Więc jak to możliwe, że zajmuje aż tyle miejsca?!”
Dżentelmen w Moskwie (Towles Amor)


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 449
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: