Dodany: 04.03.2019 22:56|Autor: mika_p
W wizualizacji też wizualizują - kontrkonkurs dla boboGumizelki
Zgodnie z regułami konkursu, oba poniższe fragmenty pochodzą z książek, które zekranizowano, a nawet byłam w kinie na jednych z filmów, które powstały.
1.
- Mamo, co to jest próba generalna? - spytało w jednej z łódek dziecko ubogiego j..
- Próba generalna jest wtedy, gdy aktorzy powtarzają role po raz ostatni, żeby mieć pewność, że wszystko jest, jak należy - objaśniła mama j.. - Jutro będą grać naprawdę. Ale jutro za patrzenie trzeba będzie płacić. Dzisiaj dla takich biedaków jak my wstęp jest bezpłatny.
Ale ci, co znajdowali się za kurtyną, wcale nie byli pewni, że wszystko jest jak należy. T.M. siedział i przerabiał swoją sztukę.
B. płakała.
- Powiedziałyśmy przecież, że obie chcemy umrzeć na końcu! - wołała M. - Dlaczego tylko ona ma być zjedzona przez lwa? Przecież sztuka miała się nazywać "Narzeczone lwa". Nie pamiętasz?
- Dobrze, dobrze - powiedział T.M nerwowo. - Lew najpierw zje ciebie, a potem B. Ale nie przeszkadzajcie mi, próbuję myśleć białym wierszem.
- A jak będzie z pokrewieństwem - zapytała z troską M.M. - Wczoraj M. była zoną twojego nieobecnego syna. Czy teraz B. jest jego żoną, a ja jej mamą? I czy M. jest niezamężna?
2.
- Zostaje nam pani H. Cóż, mogę chyba powiedzieć, że pani H. odegrała w tym dramacie najważniejszą rolę. (...) Aby zaś odegrać taką rolę - całkiem wiarygodnej, nieco groteskowej amerykańskiej matki-kwoki - trzeba być artystą. A w rodzinie A. była jedna artystka - matka pani A., L.A., aktorka...
Urwał.
Wtedy miękkim, barwnym, jakby sennym głosem, tak całkiem różnym od tego, jakim posługiwała się w czasie podróży, odezwała się pani H.:
- Zawsze marzyłam o graniu w komedii.