Dodany: 16.06.2019 20:21|Autor: Marioosh

Rozczarowanie


Jonas Juliusson, krezus w średnim wieku i wyznawca filozofii New Age twierdzi, że kupiony przez niego hotel spa jest nawiedzony przez duchy i prosi Thorę, by przyjechała do niego na weekend, rozejrzała się w sytuacji i przy okazji skorzystała z relaksujących zabiegów. Juliusson utrzymuje, że podczas remontu znalazł stare zdjęcie, przedstawiające dziewczynkę, której odbicie widział przed kilkoma dniami w lustrze. Wkrótce na brzegu morza zostaje zgwałcona i zamordowana architektka pracująca dla Juliussona, a mocno sceptyczna Thora, przybywszy następnego dnia do hotelu, przypadkiem znajduje jej pamiętnik. Wkrótce zostaje znaleziony stratowany przez konia drugi pracownik hotelu; cechą wspólną obu zwłok jest to, że mają powbijane szpilki w stopy. Thora wspólnie z Matthew Reichem prowadzą śledztwo równolegle do policji, ale napotykają na duże problemy ze strony klientów hotelu.

Po mało odkrywczym, ale obiecującym debiucie - czyli „Trzecim znaku” - Yrsa Sigurðardóttir niestety dołączyła do grona pisarzy, którzy rozczarowali mnie swoją drugą książką. Zaczyna się intrygująco i przez pewien czas jest przyzwoicie, ale z czasem robi się gorzej, a kończy się fatalnie – po prostu niektóre pomysły autorki są wręcz kuriozalne. Czy policyjny patolog nie jest w stanie stwierdzić, że architektka została zgwałcona nie przez mężczyznę, tylko, że tak się wyrażę, urządzeniem wspomagającym? Czy właściciel hotelu naprawdę nie dostrzegłby różnicy między rzeczywistością a starym zdjęciem? I na koniec Grande Finale: czy miauczenie kota może tak bardzo udawać płacz dziecka, że ludzie uważają, że hotel jest nawiedzony? Chwilami myślałem, że czytam powieść Grahama Mastertona: gdy bohaterowie nie mogą sobie poradzić z jakimś problemem znienacka pojawia się ktoś, kto podsuwa im jakiś pomysł – a to pani seksuolog, a to pewna staruszka, a to fotograf... Ręce mi opadły, bo dawno nie czytałem równie kiepskiego rozwiązania niektórych wątków; o tym, że książka jest przegadana, nie ma w niej jakiegoś szczególnego napięcia, a autorka próbuje rozluźnić akcję jakimiś dygresjami, szkoda gadać. Mówiąc krótko, jestem rozczarowany i nie wiem, czy kiedyś sięgnę jeszcze po książkę tej autorki; przynajmniej na razie nie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 369
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: