Dodany: 27.02.2005 20:17|Autor: babette

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Czekając na barbarzyńców
Coetzee John Maxwell

2 osoby polecają ten tekst.

Pan Coetzee a ziarnko piasku


Wbrew swoim zasadom (nie próbuj dociekać, co dzieło mówi o autorze - bo to nieładnie grzebać w cudzej psychice - pomyśl o tym, co dzieło mówi o tobie) mam skłonność do wyszukiwania powtarzających się motywów w twórczości pisarzy i szukania w tym ich prywatnych obsesji. Dotychczas czytałam tylko dwie książki Coetzeego (i zaledwie fragment kolejnej, która podobno niedługo ma się ukazać po polsku), a już kilka takich dostrzegam. Na przykład analiza stosunku ojciec-córka (lub inwersja: matka-syn), niemożność uchronienia swoich bliskich przed złem (i ból, jaki sprawia świadomość tego faktu) oraz zderzenie starości i młodości (a dokładniej starego i młodego ciała, kochanka i kochanki). Pojawiają się one jako wątki poboczne i w tej powieści, jednak na pierwszy plan wysuwa się tu problem człowieczeństwa i cierpienia z nim związanego.

Bohaterem powieści jest sędzia, starszy już człowiek, sprawujący swój urząd na peryferiach Imperium, oddający się swojej archeologicznej pasji, wiodący spokojny żywot aż do momentu, gdy Imperium zamierza zaatakować sąsiadujących z nim "barbarzyńców". Szukając do tego pretekstu, jego wysłannicy rozpoczynają najazdy na zamieszkujące okolicę plemiona, biorą jeńców i torturami wymuszają przyznanie się do winy (do czego dokładnie - wiedzą jedynie ci, którzy owe zeznania chcą wydobyć). Sędzia, prawdziwy humanista, sprzeciwia się agresji i okrutnemu traktowaniu niewinnych jeńców, i tym samym sam pada ofiarą systemu.

Ale nie jest to opowieść o herosie bez skazy (widzimy przecież, jak przygarnia młodą, kaleką dziewczynę i robi z niej swoją kochankę, będąc świadomym tego, jaką ma nad nią przewagę i że to, co robi, jest niczym innym jak tylko wykorzystywaniem jej położenia), ani o nadczłowieku odpornym na ból i cierpienie, który dla zasad zniesie wszystko, i to jeszcze z podniesioną głową. Coetzee pokazuje nam tylko (aż?) człowieka. Posłuchajcie, co mówi:

"W moim cierpieniu nie ma nic wzbudzającego szacunek. W tym, co nazywam cierpieniem, nawet ból jest znikomą cząstką. Moje życie zostało zredukowane do troski o najbardziej podstawowe potrzeby ciała: o coś do picia, o zmniejszenie bólu czy też znalezienie takiej pozycji, w której najmniej go odczuwam. (...) Moich oprawców nie interesował stopień bólu. Interesowało ich co innego: chcieli mi pokazać, co dla człowieka znaczy jego ciało jako takie, ciało, które tylko póty może roić o sprawiedliwości, póki jest całe i zdrowe, i które bardzo szybko o niej zapomina, kiedy głowa znajdzie się w mocnym uścisku, a przez wepchniętą w przełyk rurkę zacznie się wlewać litry słonej wody do chwili, gdy to ciało zacznie kaszleć, wymiotować, bić rękoma na oślep, oddawać kał i mocz jednocześnie. Nie przyszli po to, żeby wyciągnąć ze mnie słowo po słowie to, co mówiłem do barbarzyńców, a oni do mnie. Nie znalazłem więc sposobności, by rzucić im w twarz wzniosłe myśli, które miałem w pogotowiu. Przyszli do mojej celi pokazać mi, czym jest człowiek, i w ciągu godziny pokazali mi bardzo dużo".

Mocne, prawda? I takie ludzkie... Zupełnie różne od tych wzniosłych słów o cierpieniu, jakimi raczy nas wielu autorów. Nie, ono nie uszlachetnia (a przynajmniej bardzo rzadko), choć czasem lubimy o nim tak myśleć - bo może tak łatwiej, skoro już jest. A do tego to ulubione porównanie poetów - do ziarnka piasku i perły... Perły, owszem, czasem powstają, ale często zamiast nich zostaje tylko to, co u Herberta w wierszu "Pan Cogito a perła" - jedynie "pięta - duża, gorąca i ciemna od bólu". Cierpienia duchowe mogą prowadzić do cynizmu, a ból fizyczny może zredukować człowieka do roli zepsutego mechanizmu, może odebrać mu zdolność myślenia, całą godność, całe człowieczeństwo. Tak jak w powyższym fragmencie - człowiek zaczyna myśleć jedynie o przetrwaniu, wszystkie wzniosłe idee odchodzą na bok. Staje się tylko ciałem, które boli, gnije i śmierdzi. Taka jest jedna z prawd o człowieku. Nie mamy tylko umysłu, woli, duszy, ale i ciało, które "niszczy się brzydko" i przez które podlegamy "tyranii gruczołów", jak to mówi Szymborska.

Ale nie tylko o cierpieniu fizycznym jest tu mowa: "w każdej chwili gdzieś na świecie bite jest jakieś dziecko. Myślę o jednym z nich, o dziewczynie, która mimo swego wieku była wciąż dzieckiem; którą tu przyprowadzono i okaleczono na oczach jej ojca; która była świadkiem jego upokorzenia, i która poznała po nim, że on wie, iż ona to rozumie. (...) Wszystko, co mogę dostrzec, to zarys postaci nazywanej ojcem; może to być postać każdego ojca, który wie, że biją jego dziecko, a on nie jest w stanie mu pomóc. Nie może spełnić swego obowiązku wobec istoty, którą kocha. Wie, że nigdy nie będzie mu to wybaczone. Ta świadomość wszystkich ojców, świadomość potępienia, to więcej niż można znieść".

Ze względu na tematykę trudno nazwać powieść Coetzeego lekturą przyjemną (choć czyta się ją bardzo szybko i trudno się od niej oderwać). Stąd też może nie powinnam polecać jej tym, których dopadła zimowa depresja, ani też tym, którzy wybierać się będą na radosne wiosenne pikniki (kiedy już nadejdzie ich pora), ale tym, którzy znajdą się poza tymi dwiema skrajnościami, polecam gorąco.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 15043
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: verdiana 04.04.2005 00:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Wbrew swoim zasadom (nie ... | babette
"Ból rzucił się na mnie jak wściekły pies, zatapiając zęby w moich plecach".
To cytat z "Wieku żelaza". Bo motyw cierpienia, także tego fizycznego, a może głównie jego, też jest powtarzającym się motywem...
Użytkownik: aolda 09.03.2006 18:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Wbrew swoim zasadom (nie ... | babette
Pięknie napisane. A książka niezwykła i inspirująca.
Użytkownik: cypek 20.01.2007 17:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Pięknie napisane. A książ... | aolda
Czy Niedojrzalosc to już przeczytalas.
Użytkownik: aolda 31.01.2007 17:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy Niedojrzalosc to już ... | cypek
Tak
Użytkownik: wapel 29.12.2007 14:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Wbrew swoim zasadom (nie ... | babette
Ja nie uległem czarowi tej książki.Mocne, sugestywnie opisy cierpienia, odbierającego człowieczeństwo,sprowadzające człowieka do roli "nieszczęśliwej kupy mięsa,kości i krwi" są z pewnością atutem tej powieści.
Ale mnie brakuje głębi w postaci Sędziego, dylematów,wątpliwości.
Język też mnie nie zachwycił. Prostota, operowanie banalnymi porównaniami nie pomagały w dobrej ocenie tej książki.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: