Dodany: 31.01.2020 14:13|Autor: UzytkownikUsuniety08​242023180405

cytat z książki


Coraz bardziej przerażone wpatrywały się w drzwi, chciały to mieć już za sobą. Wreszcie zataczając się wszedł do pokoju nerwowo poszukując ich wzrokiem. Siedziały skulone, sparaliżowane strachem, kiedy je dojrzał roześmiał się rozsiewając wokół obrzydliwy odór alkoholu.
- Głupie, wstrętne bachory, przed własnym ojcem uciekacie?? Małe zdziry!! Ojca należy szanować, a nie się go bać! Czyżbyście nie wiedziały o tym?!
Kiedy zbliżał się do tapczanu trzęsły się niczym osiki, czuły już na sobie wymierzone razy.
- Szanować! - zawył raz jeszcze – i od dziś tak będzie! Nauczę was tego – i potężną dłonią z całej siły uderzył Małgosię, która z bólu wydobyła z siebie tak przeraźliwy dźwięk, że sama się go przestraszyła.
- Czego tak wrzeszczysz!? - Chwycił ją unosząc wysoko nad tapczan, po czym raptownie rzucił nią niczym manekinem. Jęknęła z bólu. Spojrzał na nią jakimś dziwnym zwierzęcym wzrokiem i szybkim ruchem zerwał z niej sukienkę, po czym runął na nią swym wielkim cielskiem.
Zaledwie pięcioletnia Agatka szybko zerwała się z tapczanu, by biec po matkę, bo to co zobaczyła zdarzyło się po raz pierwszy i była śmiertelnie przerażona. Zatrzymał ją krzyk siostry. Stanęła pośrodku pokoju błyskawicznie odwracając się. To co zobaczyła było aktem zgrozy, który prześladował ją we śnie do końca życia. Bezwiednie usiadła na podłodze i z szeroka otwartą buzią wpatrywała się w scenę na przeciw. Szeroko odrzucone na bok nóżki siostry, po których spływała krew początkowo fikały, ale po chwili opadły zwisając nieruchomo. A ojciec, któremu spodnie opadły do samych kostek gołym tyłkiem raz zbliżał się do niej, a raz oddalał – taj jakby chciał się
w nią wbić. Początkowo Agatka słyszała ciche pojękiwania siostry, ale w końcu ucichła całkowicie. Ojciec wstał podciągnął spodnie i wyszedł. A ona siedziała nadal bojąc się podejść do siostry w obawie, że ta zmarła. Dopiero kiedy Małgosia lekko poruszyła nóżką, podbiegła do niej raptownie rzucając się na szyję, ale ta ku jej zdziwieniu odepchnęła ją od siebie.
- Bolało? - spytała cichuteńko. Nie odpowiedziała, patrzyła na nią otępiałym wzrokiem jakby nie rozumiała o co ją pyta.*

------------------
Dobosiewicz Irena, "Przerwane więzy", Instytut Wydawniczy Świadectwo, 2008, s. 6-7.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 182
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: