Dodany: 23.08.2020 18:01|Autor: Marioosh

Kryminalik dla odpornych na propagandę


Milicja otrzymuje anonim, że Adolf Brodzki, naczelnik wydziału produkcji w spółdzielni „Malwa” zajmującej się produkcją galanterii, został zamordowany, a jego zwłoki ukryto na łąkach niedaleko Olsztyna. Major Szczęsny odnajduje denata przy pomocy nowoczesnego termowizora AGA-680; sekcja wykazuje, że zmasakrowane zwłoki leżały w ziemi około trzech tygodni. Tymczasem drugi anonim informuje milicję, że Brodzki krytycznego dnia przyjechał w odwiedziny do swojej siostry, która podobno posiada dużą ilość pierścionków, obrączek i innych złotych precjozów. Milicjanci wpadają na trop gigantycznej szajki przestępców gospodarczych działających w różnych branżach i kierowanej przez tajemniczego Złocistego, postaci wzbudzającej strach wśród płotek bazarowych i spekulantów.

„– Nie – powiedział major Szczęsny. Potrząsnął głową i powtórzył: – Nie”[1] – powiem krótko: gdyby ktoś stworzył ranking najlepszych pierwszych zdań, to powyższe jest moim faworytem. Dalej jest już trochę gorzej, ale i tak jest to typowa Anna Kłodzińska, pisząca kryminały oddające ducha swojej epoki i reagująca na bieżące wydarzenia. Mam wrażenie, że czytając jej książki i nie wiedząc, w którym roku zostały napisane, szybko można by ten rok rozszyfrować: od beztroskich i trochę nawet banalnych kryminałów z lat 50. i 60., poprzez gierkowską propagandę sukcesu, schyłkowe lata 70. z krytyką malwersacji i spekulanctwa, wychwalanie stanu wojennego, frustrację związaną z jego skutkami, a skończywszy na zagrożeniach z końca lat 80.: AIDS i narkomanii. „Złocisty przegrywa” to kryminał z roku 1980, w którym funkcjonowanie szajki tytułowego herszta było „oparte na szybkim reagowaniu wobec niedociągnięć, braków czy niedbalstwa handlu państwowego”[2]. Jeden z bohaterów tłumaczy, że „z punktu widzenia ekonomii podaży i popytu to się nazywa: wskakiwanie w luki. Gdzie luka, gdzie nie zadbali i brakuje, tam my wchodzimy”[3] – i dzięki temu szajka Złocistego, polskiego gruppenführera Wolfa, wypełnia luki w obrocie częściami motoryzacyjnymi i lodówkami, pokątnie handluje walutą i sztabkami złota, dokonuje milionowych nadużyć przy dystrybucji paliwa, a nawet produkuje czekoladę. Tak więc pod płaszczykiem kryminalnej historii otrzymujemy gruntowną krytykę gierkowskiej polityki; w następnej książce Kłodzińskiej, czyli w „Grzęzawisku”, major Szczęsny powie wprost, że ma nadzieję, iż to się skończy już w 1980 roku. Pytanie tylko, jaki porządek autorka miała na myśli: podczas partyjnej nasiadówki w jednej z fabryk brygadzista rzuca cytatem z Feliksa Dzierżyńskiego i wzdycha: „Szkoda, że go nie ma z nami”[4]. Czy tym jednym zdaniem Kłodzińska nie dała do zrozumienia, że blisko jej do frakcji twardogłowych spod znaku Albina Siwaka lub wręcz do powstałego wkrótce Zjednoczenia Patriotycznego „Grunwald”? Może to jest ryzykowna teoria, ale po wyrazach uwielbienia dla generała w książce „W pogardzie prawa” staje się ona już nie tak ryzykowna.

A poza tym mamy do czynienia z płynnie i dość sprawnie napisanym kryminałem milicyjnym: stróże prawa są nieomylni, wszechstronni i wszechobecni, natrętnej propagandy nie ma zbyt wiele, bohaterowie są nakreśleni wyraziście, choć chwilami trochę łopatologicznie – jeśli więc kogoś nie drażnią takie książki, to na plaży może ją łyknąć w jeden dzień. A z ciekawostek wyłowiłem taką: kiedy major Szczęsny był jeszcze kapitanem, uratował dziewczynę, która urodzonemu wkrótce synowi dała na imię Szczęsny. Aha, i zapomniałbym o akcji „Bohaterowie książek Anny Kłodzińskiej o nazwiskach współczesnych polityków" – szwagier denata nazywa się Karczewski.

[1] Anna Kłodzińska, „Złocisty przegrywa”, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, 1980, str. 5.
[2] Tamże, str. 201.
[3] Tamże, str. 81.
[4] Tamże, str. 113.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 191
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: