Dodany: 30.11.2020 19:54|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Baśń o wężowym sercu albo Wtóre słowo o Jakóbie Szeli
Rak Radek

2 osoby polecają ten tekst.

Chłop w pańskich butach


"Baśń o wężowym sercu" Radka Raka rozbiła w roku 2020 bank nagród ("Nike", "Zajdel", Nagroda Literacka im. Jerzego Żuławskiego), przez co stała się obiektem przeróżnych analiz literackich i rynkowych - bo któż to widział, by powieść z nurtu, który można by określić historyczną fantasy, spotkała się z takim docenieniem? Wcześniej mieliśmy co prawda "Dagome iudex" Nienackiego, a potem "Trylogię husycką" Sapkowskiego, nie wyszły one jednak zbyt daleko poza getto "niepoważnej" literatury fantastycznej, niemal czczej rozrywki. Nie jestem na tyle obyty z historią i z badaniem trendów czytelniczych, by pokusić się o wnikliwsze spojrzenie na ową kwestię, chciałbym jednak podzielić się swoimi wrażeniami z lektury.

"Baśń..." wzięła sobie za cel przedstawienie historii życia Jakuba (pisanego ze staropolska przez "ó") Szeli, słynnego przywódcy powstania chłopskiego, zwanego Rabacją Galicyjską. Historia to jednak niestandardowa, bowiem prowadzona na sposób legendy czy też mitu - pełno w niej magii, słowiańskich wierzeń, podań o heroicznych czynach czy odwołań do kultury dzisiejszej (tak jakby Rak chciał stworzyć wrażenie, iż współczesna kultura czerpie z klechd o Szeli). Rabacja zajmuje w sumie poślednią rolę w powieści - istotniejsze są epizody, które stworzyć ową legendę mają. Osią życia Jakóba zdaje się być jego konflikt z właścicielami ziemskimi: spolegliwy raczej Szela jest mniej lub bardziej mimowolnie upokarzany i okpiwany przez wielkopaństwo. Raz jest to kara za nieodrobienie pańszczyzny (która to pańszczyzna obejmowała nb. 2-3 dni nieodpłatnej pracy na rzecz pana rocznie!), innym razem niemiłosierne potraktowanie leciwego opiekuna, jeszcze innym - gdy odchodzi odeń do dworu magicznie przywołana rusałka. Cóż może zwykły chłop, robiący za szabesgoja (wyrękę Żyda w czas szabatu), uczynić, by odmienić swój los? Jakóbowi udaje się zostać kochankiem czarownicy, a spełnić największe marzenie - by miał życie jak pomiatający nim panowie - umożliwić ma mu odnalezienie serca króla węży. Nie zdaje jednak sobie sprawy, jak wiele kłopotów można sobie nierozważnymi życzeniami narobić...

Bez wątpienia dla mnie najbardziej fascynującym aspektem lektury "Baśni o wężowym sercu" było odkrywanie tropów i aluzji literackich. Nie są to tylko nawiązania do baśni cygańskich Ficowskiego czy wspomnianych już polskich legend. Są tu także bardzo liczne nawiązania do Biblii, jak przy opisie burzy w lesie (polecam szczególnej uwadze misterne aliteracje "buk ojciec" - Bóg Ojciec, czy nawiązanie do zesłania Ducha Świętego albo do spotkania Eliasza z Bogiem w Pierwszej Księdze Królewskiej):

"Nagle daje się słyszeć szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnia cały las, w którym rośnie Jakób [przemieniony w drzewo]. Ukazują się też języki jakby z ognia, które się rozdzielają i na każdym z drzew spoczywa jeden. (...) I gdy po ogniu przychodzi szmer łagodnego powiewu, a z tym szmerem - słońce, tyle słońca, ile jeszcze nigdy nie było, Jakób już wie. Buk ojciec leży obok, zdruzgotany piorunem, i jest martwy, choć ciągle zielony, bo drzewa nie umierają tak łatwo"[1].
Prócz tych dały się zauważyć aluzje do złych towarzyszy Pinokia z książki Collodiego [2], do "Lodu" Dukaja [3] tudzież cytat "dalej wzwyż i dalej w głąb"[4] z "Ostatniej bitwy" C.S. Lewisa, albo wręcz explicite podany tytuł powieści Wita Szostaka "Oberki do końca świata"[5]. Ba, Rak czuje się tak swobodnie w nawiązaniach, że pozwala sobie na smakowite kpinki z wielkich nazwisk polskiej kultury:

"Przyjdzie jakiś Pohl, Staff, Lesman czy Lehm, może spolszczy nazwisko, a może nie, i napisze wam kulturę, napisze wam historię, napisze wam Polskę (...)"[6].
Autor nie stroni też od parafraz, które mi z lekka zalatują prozą Tokarczuk:

"Sny Sławy snują się wszędzie dookoła, jedne cienkie niczym nici babiego lata, inne napęczniałe jak ciasto drożdżowe, wszystkie półprzejrzyste i blade. Pełno ich w domu, pełno w obejściu, pełno w całej wsi, jeszcze chwila, a będzie ich pełno w całym świecie. Unoszą się w powietrzu i machają wokoło pajęczymi nóżkami. Wkrótce nie będzie się można przedrzeć przez ich gęstwinę, ale Jakób się nie przejmuje, bo w swoim śnieniu jest tylko przenikającym wszystko wzrokiem. Nie ma go, ale widzi. Zupełnie jak Bóg"[7].

Sama powieść prócz tego czyta się potoczyście, wiele w niej sprośności i wulgarności, ale jest to zwyczajna stylizacja na gędźbę dziadowską czy knajpianą przypowiastkę. Można jednak znaleźć u Raka i takie piękne w istocie fragmenty, które każdego do lektury zachęcić powinny:

"Za najważniejsze rzeczy nie trzeba płacić. Nie płacisz za to, że się urodziłeś. i za to, że umrzesz, też nie zapłacisz. Kochanie jest za darmo, a jeśli nie jest, to szkoda sobie takim kochaniem zawracać głowę. Im więcej coś kosztuje, tym mniej jest warte"[8].

[1] Radek Rak, "Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli", wyd. Powergraph, 2019r., s. 140.
[2] Por.: tamże, s. 227.
[3] Por.: tamże, s. 303.
[4] Tamże, s. 141.
[5] Tamże, s. 53.
[6] Tamże, s. 306.
[7] Tamże, s. 161.
[8] Tamże, s. 244.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1299
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: