Dodany: 02.12.2020 22:06|Autor: porcelanka

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: My, naród: Nowa historia Stanów Zjednoczonych
Lepore Jill

1 osoba poleca ten tekst.

„Zapisanie czegoś nie czyni tego prawdą”[1]


Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: Natalia M (porcelanka)

„Bieg historii jest nieregularny, nieprzewidywalny niczym pogoda, chimeryczny jak uczucie. Państwa rodzą się i upadają na skutek kaprysów i zbiegów okoliczności, nękane przemocą, trawione chciwością, przejmowane przez tyranów, deptane przez najeźdźców, skażane przez demagogów”[2].

„My, naród” Jill Lepore to obszerna księga, będąca zapisem historii politycznej Stanów Zjednoczonych z uwzględnieniem rysu gospodarczego i socjologicznego. Lepore to amerykańska historyczka wykładająca na Harvardzie, która podejmuje się analizy politycznych dziejów swojego kraju. Czyni to, sięgając bezpośrednio do źródeł i oddając głos postaciom historycznym przez bogate przytaczanie ich wypowiedzi i cytowanie napisanych przez nich dzieł. Przyznając: „moją metodą jest, ogólnie biorąc, pozwolić zmarłym mówić za siebie”[3], jednocześnie wskazuje, że „badać przeszłość to znaleźć klucz do więzienia teraźniejszości” [4] i szuka w historii odpowiedzi na nurtujące ją pytania co do otaczającej rzeczywistości.

„My, naród” rozpoczyna się wyprawą Kolumba, a kończy zwycięstwem Donalda Trumpa. Lepore odtwarza kolejne etapy formowania się państwa, znanego dziś jako Stany Zjednoczone, przedstawia kulisy uchwalenia Deklaracji Niepodległości oraz Konstytucji, śledzi proces, który doprowadził do zniesienia niewolnictwa i przebieg walki o prawa kobiet. Amerykańska historyczka prowadzi czytelnika przez meandry historii politycznej Stanów Zjednoczonych, przybliża poglądy „ojców – założycieli”, wybitnych myślicieli i filozofów, którzy mieli wpływ na konstytuowanie się ustroju politycznego kraju i położyli podwaliny pod ruchy społeczne i obywatelskie, które przyczyniły się później do przemian ustrojowych i powstania społeczeństwa obywatelskiego. Pokazuje także współczesną politykę i jej zaplecze.

„Fotografia zatrzymuje czas, zamykając go niczym motyla w słoiku. Żaden inny rodzaj źródła historycznego nie cechuje się natychmiastowością, odciskiem wykonanym w jednej chwili, w ciągu mrugnięcia okiem” [5]. Lepore czerpie nie tylko z książek, zapisów przemówień i wspomnień, ale sięga też do fotografii, rycin, map i karykatur drukowanych w gazetach. Jednak „My, naród” to nie tylko zapis zdarzeń historycznych, ale przede wszystkim analityczne podejście do formowania się ustroju państwa i historii polityki.

Lepore uważnie wgłębia się w korzenie fenomenu amerykańskiej wolności, uczciwie przyznając, że od początku obejmowała ona tylko białych mężczyzn o odpowiednim statusie majątkowym. Musiały upłynąć lata, zanim prawnie usankcjonowano zniesienie niewolnictwa, które zamieniono na segregację rasową. Pojęcie równości długo jeszcze nie miało obejmować kobiet, którym odmawiali podstawowych praw i dyskryminowali nieomal wszyscy mężczyźni, niezależnie od koloru skóry. Nawet twórcy Black Power (radykalnego ruchu politycznego zwalczającego rasizm i segregację) uważali, że „jedyna pozycja dla kobiet w ruchu to ta na plecach”[6]. Lepore przedstawia złożoność tych wszystkich procesów (gdzie kobiety dzielące los męża-alkoholika i padające ofiarą przemocy domowej włączały się aktywnie w propagowanie abstynencji, bo był to jedyny sposób, w jaki mogły walczyć o poprawę swoich warunków życia), nie unikając trudnych tematów i nie przyjmując z góry żadnej tezy.

„My, naród” to książka obszerna, wymagająca uważnej lektury i pewnej wiedzy historycznej – autorka skupia się na wyjaśnianiu powiązań między pewnymi zdarzeniami i ich analizie, a nie na ich omawianiu. Z tego powodu jest ona przeznaczona bardziej dla pasjonatów historii lub zainteresowanych polityką i politologią, wymaga bowiem skupienia i znajomości niektórych faktów historycznych. Jednocześnie „My, naród” to spojrzenie na historię z punktu widzenia Amerykanów i Ameryki Północnej – może irytować brak szerszej oceny pewnych zdarzeń (z polskiej perspektywy jest to np. ocena konferencji jałtańskiej i jej skutków dla Polski). Lepore pomimo przyjęcia, wydawałoby się, bezstronnej i dociekliwej postawy, nie potrafi się wyrzec pewnego błędu poznawczego – podejścia do historii powszechnej z pozycji Ameryki i jej interesów. O ile nie czyni tego, dokonując rozważań na gruncie polityki i historii krajowej, gdzie bywa bezlitosna i obiektywna, o tyle zaskakująco brakuje jej szerszej perspektywy w pewnych ogólnoświatowych procesach historycznych.

Niemniej „My, naród” to fascynująca i stymulująca intelektualnie lektura, która porusza również powszechne problemy i niesie uniwersalne przesłanie. „Przeszłość jest dziedzictwem, darem i brzemieniem. Nie można jej zrzucić. Nosi się ją wszędzie. Nie pozostaje więc nic innego, jak ją poznać”[7].

Ocena recenzenta: 4,5/6

[1] Jill Lepore, „My, naród. Nowa historia Stanów Zjednoczonych”, przeł. Jan Szkudliński, Wydawnictwo Poznańskie, 2020, str. 29.
[2] Tamże, str. 9.
[3] Tamże, str. 16.
[4] Tamże, str. 14.
[5] Tamże, str. 255.
[6] Tamże, str. 594.
[7] Tamże, str. 17.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1008
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: