Dodany: 14.02.2021 23:39|Autor: sapere

Książka: Galicyjskość
Saturczak Łukasz

1 osoba poleca ten tekst.

Z chaosu jesteśmy


Jeżeliby książka Łukasza Saturczaka miała świadczyć o galicyjskości, byłaby ta galicyjskość bardzo chaotyczna. Być może jednak w tym chaosie jest metoda?
Autor wyraźnie chce nadać swojemu szaleństwu artystyczny sznyt: motta pochodzą z mistrzów, w tekście przywołuje się wybitnych twórców teatru, a opisy Przemyśla nawiązują do dzieł impresjonistycznych. Oczytanie, osłuchanie i opatrzenie pisarza nie jest może najwyższej próby, ale mieści się w wartościach kanonu humanisty. Jednak to, co miało stać się walorem powieści, trąci wtórnością. Wiele już bowiem opowieści przerabiano na pseudoerudycyjne, wydumane paplanie o niczym.
Tymczasem Galicja przecież opowieścią, historią stoi. Monarchia cesarza Franciszka Józefa była konglomeratem narodów, wyznań, języków, a mieszanka ta tworzyła tło do rozmaitych wątków. Co człowiek – to nowa historia. Szkoda, że nie na tym skupił się Łukasz Saturczak, bo wyraźnie ma ucho do ludzi, potrafi ich słuchać.
Autor spisał język, a raczej zrobił notatki do eseju o języku pokolenia wykształconego i ukształtowanego na przełomie wieków. W powieści słyszymy więc wulgarną mowę współczesnej bananowej młodzieży, inteligentne rozmowy studentów z aspiracjami czy młodych dziennikarzy. Jest to jednak język ogólnopolski, bez kresowych naleciałości. Czyżby ten zabieg miała pokazać, że na prowincji, w Galicji jest tak jak wszędzie?
Bo prawdopodobnie jest. Ludzie, którzy nie potrafią cieszyć się swoją małą ojczyzną, żyją wszędzie, w każdym zakątku kraju. Dodatkowo bombardowani szyderstwem dla Polski B wstydzą się swojego pochodzenia, chcą uciec. Saturczak pokazuje jednak, że uciekać nie ma dokąd, bo cały świat nie wygląda lepiej.
Być może jednak na terenach przygranicznych chaos jest bardziej dotkliwy? Barwna opowieść o losach Józka,w którego świecie wojna pojawiła się poprzedzona znakami na niebie i ziemi, który przeżył horror wojny światów właśnie w okolicach Przemyśla i którego świat skończył się podczas wojny – ta opowieść pokazuje chaos. Do wojny była w nim jakaś metoda. Galicyjskość z czasów przed wielkim bum jawi się jako pewien sposób na życie: usankcjonowane lenistwo, ciemnota zakryta, ale wciąż tląca się pod powierzchnią życia, żywe temperamenty, mieszanka charakterów. Galicyjskość już u praźródła jest chaosem. Brakuje tutaj jakiejś logiki, nie ma intelektualnej otoczki. Wszystko staje się równie szybko jak znika.
Myślę więc, że Łukaszowi Saturczakowi – być może przez przypadek – udało się pokazać galicyjskość w całym jej nieuporządkowaniu, braku koncentracji na rzeczach najważniejszych. Panie i panowie, w tym szaleństwie jest metoda!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 230
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: