Dodany: 08.05.2021 18:17|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Rdza
Małecki Jakub [pisarz]

3 osoby polecają ten tekst.

Życie bez lukru


Jakub Małecki jest jednym z tych pisarzy, po których kolejne utwory mogę sięgać w ciemno, wiedząc, że jeśli się nawet nie zachwycę do końca, to przynajmniej nie znajdę tam nic, co mnie definitywnie odstraszy i docenię dobrą robotę, a w przypadku prozy fabularnej zdarza mi się to znacznie rzadziej, niż literatury faktu. Toteż przed przeczytaniem „Rdzy” wcale się nie wzbraniałam; musiała jedynie trochę odczekać, żeby trafić na mój odpowiedni nastrój. Bo jednak, żeby czytać o życiu takim, jakie jest, opisanym bez tony lukru i bez namolnego wciskania czytelnikowi mitów o przemianie żaby w księcia albo karierze „od pucybuta do milionera”, trzeba mieć nastrój w miarę dobry, a w każdym razie nie najgorszy. A Małecki życia nie lukruje. Są w jego opowieściach śmiertelne wypadki, które przydarzają się przez głupie zaśnięcie za kierownicą, są brutalnie uśmiercane nadmiarowe kociaki, są samobójcy, którym udaje się za trzecim razem, śluby, które się nie odbyły, bójki doprowadzające do nieuleczalnego inwalidztwa, obcięte palce, wybite zęby, studia zaczęte i niedokończone, znienawidzona praca i nieodwzajemnione uczucia. Są ludzie, na których los jakby się uwziął, ciągle rzucając im kłody pod nogi, nie takie, żeby się zupełnie nie dały przekroczyć, tylko żeby uczyniły to życie mozolnym, złożonym z potknięć i urazów, z rzadka tylko przetykanych chwilami jakichś drobnych satysfakcji – i którzy mimo to dają sobie radę – i są tacy, którym jedno zdarzenie tak się wryje w duszę, że raz na zawsze odbiera chęć do życia, choć ciało jeszcze, krócej lub dłużej, działa bez zarzutu. Są tacy, którym w ważnych chwilach zabraknie odwagi albo rozsądku, i tacy, którzy są odważni lub rozsądni za dwóch/dwoje.

To wszystko, i jeszcze sporo, odkrywamy powoli w historii Antoniny i Szymona Stawnych, babki i wnuka, którzy od pewnego momentu są zdani tylko na siebie. Tośka, na którą z dnia na dzień spada cały ciężar opieki nad osieroconym siedmiolatkiem, wraca pamięcią do momentu, kiedy jej samej także z dnia na dzień życie wywróciło się do góry nogami – z innego powodu co prawda, co nie znaczy, że mniej dotkliwie. Szymek rośnie, odkrywa cienie i blaski pierwszej przyjaźni, pierwszej miłości, pierwszego rozczarowania – a równocześnie, całe lata wcześniej, rozgrywa się wszystko to, co ostatecznie sprawiło, że znalazł się na świecie i że jest tym, kim jest. W ich dzieje wplatają się dzieje otaczających ich postaci, jedne mniej, inne bardziej banalne albo dramatyczne, ale w gruncie rzeczy zwyczajne, takie, o jakich moglibyśmy usłyszeć od gadatliwych sąsiadów czy znajomych z pracy. I tyle. Żadnej wielkiej kulminacji, żadnych znaczących morałów czy objawionych prawd. Ale opowiedziane tak ładnym, tyleż prostym, co wyrazistym językiem, bez nadużywania wielkich słów i bez zniżania się do zbytniej trywialności w sytuacjach choćby najbardziej przyziemnych, z takim ustawieniem optyki spojrzenia, by czytelnik mógł zajrzeć w dusze bohaterów, nie musząc się ani z nimi identyfikować, ani wynosić się ponad nich – że kończy się lekturę z poczuciem uczestniczenia w czymś ważnym.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 334
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: