Dodany: 27.10.2021 21:53|Autor: idiom1983

Książka: Samotni
Nesser Håkan

2 osoby polecają ten tekst.

Mroczne tajemnice skandynawskiego Oxfordu


Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: idiom1983 (Krzysztof Gromadzki)

Lektura powieści "Samotni" Håkana Nessera to moje pierwsze czytelnicze spotkanie z inspektorem kryminalnym szwedzkiej policji Gunnarem Barbarottim i jego zawodową partnerką Evą Backman, a niniejsza recenzja to jednocześnie swoistego rodzaju moja biblioNETkowa inicjacja jako oficjalnego recenzenta Grupy Wydawniczej PWN. Wybaczcie mi zatem moją debiutancką tremę i okażcie odrobinę zrozumienia i wyrozumiałości. Liczę na Waszą życzliwość i wspaniałomyślność w tym względzie oraz na to, że moje wrażenia i przemyślenia, które tu pozbierałem i starałem się jakoś poskładać i uporządkować, mimo wszystko spodobają się Wam i przypadną do Waszego wyrafinowanego czytelniczego gustu.

Choć jest położona nieomal po sąsiedzku, Szwecja to kraj, o którego historii i kulturze my, Polacy, wiemy stosunkowo niewiele. Większości z nas kojarzy się on z wojowniczymi Wikingami w hełmach opatrzonych złowrogo wyglądającymi rogami, z toczoną w XVII wieku wojną, popularnie zwaną w Polsce potopem szwedzkim, grupą muzyczną ABBA z wieloma wylansowanymi przez nią nieśmiertelnymi przebojami, siecią sklepów meblowych marki IKEA, czy z dość regularnie ogrywającą polską kadrę narodową szwedzką reprezentacją piłkarską, tak jak to niestety miało miejsce na tegorocznych Mistrzostwach Europy. Choć dziś ten rozległy, lecz dość rzadko zaludniony kraj nie odgrywa może pierwszoplanowej roli w europejskiej polityce i gospodarce, nie sposób nie docenić wkładu, jaki wniósł on do rozwoju całej europejskiej cywilizacji. Zawarta w 1397 Unia Kalmarska, łącząca pod wspólnym berłem króla Eryka Pomorskiego Szwecję, Danię i Norwegię, była pierwszą w Europie próbą stworzenia szerszej ponadnarodowej politycznej i gospodarczej wspólnoty. Choć nie przetrwała próby czasu ani sprzecznych ze sobą interesów poszczególnych jej sygnatariuszy, Unia Kalmarska posłużyła za wzór dla podejmowanych później w innych krajach podobnego typu inicjatyw. To z jej dziedzictwa pełnymi garściami czerpali twórcy powołującej do życia Rzeczpospolitą Obojga Narodów Unii Lubelskiej z 1569 roku, tworzącej podwaliny istnienia współczesnej Wielkiej Brytanii Unii Anglii ze Szkocją z 1707 roku, czy Traktatów z Rzymu, Maastricht czy Lizbony, sankcjonujących istnienie i funkcjonowanie Unii Europejskiej. Trzy złote korony w błękitnym polu, nawiązujące do historycznego dziedzictwa Unii Kalmarskiej, do dziś stanowią herb państwowy współczesnego Królestwa Szwecji. Warto w tym miejscu postawić sobie pytanie, czy swobodny przepływ ludzi, usług, kapitału i towarów, leżący u fundamentów istnienia wspólnoty europejskiej byłby możliwy, gdyby nie zawarta gdzieś w mrokach średniowiecza unia trzech skandynawskich państw? Po toczonych przez wiele dziesięcioleci wojnach o dominację w rejonie Morza Bałtyckiego, pokonana w bitwie pod Połtawą w 1709 roku przez armię cara Piotra I Wielkiego, Szwecja ostatecznie wypadła z grona kontynentalnych potęg, a miejsce jej zajęła zwycięska Rosja, awansując z czasem do rangi mocarstwa o zasięgu globalnym. Podupadające od tamtej pory znaczenie Szwecji na arenie międzynarodowej zyskało znowu na wartości tuż przed wybuchem II wojny światowej. Szwedzki dyplomata i przemysłowiec Birger Dahlerus, osobisty przyjaciel Hermanna Göringa, w ostatnich dniach sierpnia 1939 roku regularnie kursował pomiędzy Berlinem a Londynem, starając się nakłonić brytyjskie władze do wycofania się z zawartego 25 sierpnia, wymierzonego w III Rzeszę traktatu sojuszniczego z Polską. Kontrola nad dostawami obficie pozyskiwanej w Szwecji rudy żelaza, niezbędnej do prawidłowego funkcjonowania przemysłu zbrojeniowego, skłoniła Niemcy do ataku na Danię i Norwegię wiosną 1940 roku. Sama Szwecja, formalnie neutralna, w istocie sprzyjała Hitlerowi, będąc uwikłaną w łączącą oba kraje misternie utkaną sieć gospodarczych i handlowych powiązań, a narodowosocjalistyczne idee, oparte na wyższości białej, aryjskiej, nordyckiej rasy nad innymi, znalazły tam wcale niemały odsetek sympatyków i zagorzałych zwolenników. Echa tamtej złowrogiej i niechlubnej przeszłości pobrzmiewają chociażby w bestsellerowej trylogii "Millenium" Stiega Larssona. W czasie wojny terytorium Szwecji stało się areną bezpardonowej walki wywiadów wszystkich walczących ze sobą państw, nie wykluczając nawet japońskiego, gdzie podwójni, a często nawet potrójni agenci, wodzili za nos swoich przeciwników, bawiąc się z nimi w grę w kotka i myszkę. Pod koniec wojny III Rzesza zamierzała ulokować zgromadzony i zrabowany w wojennej zawierusze kapitał i aktywa w szwedzkie firmy i przedsiębiorstwa, aby za pośrednictwem tych swoistego rodzaju "słupów" wyprowadzić "wyprane" w ten sposób pieniądze na ogólnoświatowe rynki, ze szczególnym uwzględnieniem penetrowania i sondowania możliwości zyskownych inwestycji w Stanach Zjednoczonych. Gruntowną wiedzą na temat tych niezwykle istotnych dla zimnowojennej polityki wydarzeń, jak i o niewygodnej dla wszystkich światowych mocarstw, dokonanej przez ZSRR zbrodni na polskich oficerach w Katyniu, dysponował ratujący węgierskich Żydów, akredytowany w Budapeszcie szwedzki dyplomata Raoul Wallenberg. I prawdopodobnie właśnie te okoliczności skłoniły sowieckie władze do łamiącego wszystkie konwencje prawa międzynarodowego, bezprawnego aresztowania i późniejszego zamordowania, uhonorowanego przez Instytut Jad Waszem tytułem Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata, odważnego i bezkompromisowego Wallenberga. Po zakończeniu wojny, położona pomiędzy częściowo zwasalizowaną przez Sowietów Finlandią, a borykającą się ze wstydliwą spuścizną kolaboranckich rządów Vidkuna Quislinga Norwegią, nie tak zamożna jak sąsiednia Dania, oddzielona wodami Bałtyku od satelitów Związku Sowieckiego, krocząca na rozstaju dróg między wschodem a zachodem, Szwecja rozpoczęła proces budowania opartego o liczne przywileje socjalne państwa opiekuńczego, których największym beneficjentem miała zostać coraz liczniejsza i rosnąca w siłę i polityczne znaczenie klasa średnia. W wykrystalizowanym w ten sposób modelu tzw. "trzeciej drogi" pomiędzy socjalizmem a kapitalizmem, który potem inne państwa tego regionu starały lepiej lub gorzej naśladować, moim zdaniem tkwi klucz do zrozumienia całej współczesnej Skandynawii, a co za tym idzie, także do zrozumienia fenomenu popularnej na całym świecie skandynawskiej powieści kryminalnej, gdzie szwedzcy pisarze zajmują doniosłe i poczesne miejsce.

Na temat tego fenomenu wielu mądrzejszych ode mnie autorów i publicystów napisało już mnóstwo krytycznych i wyczerpujących temat artykułów, rozpraw, komentarzy i analiz. Najistotniejsze w tej materii wydaje się być to, że pisarstwo opatrzone mianem "nordic noir", bardzo szybko wyszło poza właściwe dla powieści kryminalnej schematy, ubrane w zawiłe intrygi z mnóstwem fałszywych tropów po drodze, prowadzące do zbrodni, występków czy portretowania przestępczego półświatka, stając się niemal obyczajowym portretem dręczonego licznymi bolączkami i problemami społeczeństwa krajów skandynawskich. Ich lektura dokumentnie burzy narosły przez lata, tyleż idylliczny, co nieprawdziwy mit o rzekomej szerokiej otwartości i bezgranicznej tolerancji miejscowych ludzi dla przybyłych z odległych zakątków świata przedstawicieli obcych i odmiennych kultur, czy mniejszości osób nieheteronormatywnych, jaskrawo uwypuklając kontrast pomiędzy wielkimi ośrodkami miejskimi, a położoną na uboczu, uboższą, odludną i bardziej konserwatywną kulturowo i światopoglądowo prowincją. Kosmopolityczne, tętniące życiem, buzujące różnorodnością niczym kulturowy tygiel ras, języków, religii, czy poglądów politycznych wielkie metropolie, takie jak Sztokholm w trylogii "Millennium" Stiega Larssona, Oslo w sadze Jo Nesbø o perypetiach Harry'ego Hole, czy Kopenhaga sportretowana w powieściach Jussiego Adlera-Olsena zostają zestawione z małomiasteczkową prowincjonalną rzeczywistością, równie silnie wstrząsaną toczącym je nowotworem okrutnej i wbrew pozorom dobrze zorganizowanej przestępczości i brutalnego bezprawia. Ystad w powieściach Henninga Mankella, Fjällbacka w książkach Camilli Läckberg, Kiruna w pisarstwie Åsy Larsson, czy fikcyjne, lecz jakże archetypiczne Kymlinge w sadze Håkana Nessera o inspektorze Barbarottim, nad wyraz wymownie potwierdzają prawdziwość tezy, że zbrodnia niejedno ma imię, często będąc jeszcze okrutniejszą w świecie, gdzie nikt nie jest przed nikim anonimowy, a większość mieszkańców zna lub domyśla się wstydliwych tajemnic i przykrych sekretów, które dręczą ich sąsiadów, samemu mając na sumieniu równie duży bagaż ciężkich grzechów i słabości, co tamci. To właśnie mistrzowsko odwzorowane przez bystrych obserwatorów otaczającej ich rzeczywistości tło społeczno-obyczajowe, z plejadą barwnych i skomplikowanych pod względem swojej psychologicznej osobowości postaci, nie tylko moim zdaniem stanowi najmocniejszy punkt mrocznych kryminalnych historii rodem z Półwyspu Skandynawskiego. Nie inaczej dzieje się w powieści Håkana Nessera pt. "Samotni".

Przyznam się szczerze, że przystępując do lektury książki miałem trochę obaw, czy nie znając wcześniejszych tomów sagi o inspektorze Barbarottim, zdołam odnaleźć się w wykreowanej przez pisarza fabularnej rzeczywistości na tyle dobrze, żeby móc potem napisać o swoich z niej wrażeniach choć kilka krótkich, sensownych i logicznych zdań. Na szczęście czytelnicza rzeczywistość bardzo szybko rozwiała moje obawy, a w powieściowym klimacie Nessera niemal natychmiast poczułem się jak ryba w wodzie. Z pomocą przyszło mi z pewnością wiele przeczytanych w przeszłości powieści Henninga Mankella o komisarzu ystadzkiej policji Kurcie Wallanderze, bardzo podobnych w realiach poruszanej przez siebie tematyki. Może z tą różnicą, że powieści Mankella, choć niepozbawione obyczajowych wątków, skupiały się w największym stopniu na ukazywaniu żmudnej i czasochłonnej policyjnej roboty na tropie nieuchwytnych, przebiegłych i wyrafinowanych przestępców. Tymczasem książka Nessera jest przede wszystkim obyczajową opowieścią, obrazującą kilkadziesiąt lat dokonujących się w Szwecji przemian i przeobrażeń społecznych, a wątek kryminalny służy bardziej za pretekst, który umożliwia autorowi opisanie nurtującej go problematyki w ciekawy i zajmujący sposób. W dwutorowej narracji, przedstawiającej burzliwe koleje losu grupy przyjaciół z przełomu lat 60. i 70. oraz perypetie inspektora policji, uwikłanego w rozwiązanie na pozór banalnej, a w istocie rzeczy bardzo skomplikowanej sprawy w małomiasteczkowej rzeczywistości u progu drugiej dekady XXI wieku, Nesser raczy swoich czytelników naprawdę zmyślnie skomponowaną prozą, która, choć nie sili się na erudycyjne wyrafinowanie, z całą pewnością nie jest tylko zgrabnym czytadłem, o którego treści odbiorca zapomni zaraz po przeczytaniu ostatniej napisanej przez autora strony.

W 1969 roku do Uppsali w celu odbycia służby wojskowej, niemal jednocześnie przybywają stateczny, pragnący studiować teologię, by następnie zostać pastorem, Rickard Berglund i rezolutny Tomas Winckler z przedsiębiorczą żyłką do interesów. Wkrótce potem do tego wypełnionego studentami miasta, siedziby najstarszego w całej Skandynawii, założonego w 1477 roku uniwersytetu, na którym w przeszłości wykładali naukowcy pokroju Karola Linneusza, przybywa młodsza siostra Tomasa, studiująca filologię francuską Maria, obdarzona silną, mroczną, stroniącą od ludzi, introwertyczną osobowością. Na wieczornym spacerze Rickard poznaje demonstrującą przeciwko wojnie w Wietnamie Annę Jönsson, która wkrótce zostaje jego dziewczyną. Partnerką Tomasa zostaje natomiast Gunilla Rysth, która z miłości do Wincklera tuż przed planowanym ślubem porzuca swojego narzeczonego Lennarta. Anna wiąże się natomiast ze studiującym fizykę Germundem Goothem, a ich introwertyczne natury, przepełnione poczuciem egocentrycznej wyższości wobec innych ludzi oraz niechęcią do nawiązywania szerokich kontaktów społecznych, zdają się idealnie do siebie pasować i doskonale się uzupełniać. W celu zacieśnienia przyjacielskich więzów Tomas proponuje reszcie przyjaciół autobusową wycieczkę po krajach demokracji ludowej. Dzięki rozdawanym hojnie przez lewicowy socjaldemokratyczny rząd niskooprocentowanym pożyczkom studenckim, pomysł z pięknego marzenia zamienia się w realną rzeczywistość. Pierwszy wieczór po przekroczeniu granicy, na kempingu w okolicach Jeleniej Góry latem 1972 roku, rzeczywiście udaje się znakomicie. Jednak po zwiedzeniu Pragi, Budapesztu czy Osijeku, w rumuńskiej Timisoarze podróżnicy stają w obliczu traumatycznych przeżyć i dramatycznego wyboru, którego wbrew sobie zmuszeni zostaną dokonać. Rumuńska trauma na zawsze położy się cieniem na ich zażyłości, powodując poważne nadwątlenie łączących niegdysiejszych przyjaciół serdecznych relacji. Od tej pory nic już nie będzie takie samo jak przedtem. Po kilku latach rozłąki, aby odbudować zerwane między sobą więzi, wszyscy mają spotkać się na plebanii Rickarda, który zdążył w międzyczasie otrzymać święcenia i objąć posadę proboszcza niewielkiej wiejskiej parafii. Właśnie tam, pod koniec września 1975 roku, podczas grzybobrania w dolinie Rönninge, Maria Winckler ginie, spadając do wąwozu Gåsa, który według niepotwierdzonych pogłosek z czasów zamierzchłej przeszłości, służył osobom w podeszłym wieku, niechcącym być ciężarem dla reszty rodziny, za miejsce, gdzie mogli oni zakończyć swoją ziemską bytność na tym łez padole. Wszystkie okoliczności poza przeciągłym krzykiem spadającej w przepaść kobiety, układającym się rzekomo w wyraz "śmierć" lub "morderca", zdają się przemawiać za nieszczęśliwym wypadkiem. Prowadzący dochodzenie dociekliwy inspektor Sandlin, z braku dowodów zmuszony jest umorzyć postępowanie, jednak intuicja podpowiada mu, że do tragicznej śmierci Marii Winckler przyczynił się ktoś spośród pozostałych uczestników feralnego grzybobrania... Niemal dokładnie 35 lat później, pod koniec września 2010 roku, ten sam przechodzień na spacerze z psem znajduje w wąwozie Gåsa martwe ciało Germunda Grootha, doktora habilitowanego fizyki na uniwersytecie w Lund. Znów niewiele poza wątłymi i nieoczywistymi poszlakami przemawia za morderstwem, ale inspektorzy Barbarotti i Backman podświadomie czują, że Grooth został zamordowany, a mordercą jest ktoś spośród grupy niegdysiejszych uppsalskich przyjaciół... Niewiele jest znanych przypadków, żeby dwoje ludzi, których kiedyś łączyła głęboka i niemal obsesyjna miłość, ginęło w niewyjaśnionych okolicznościach na dnie jednego i tego samego wąwozu... Jako że bardzo trudno będzie uzyskać materialne dowody popełnionego przestępstwa, kluczem do odkrycia tożsamości mordercy będzie wnikliwe i drobiazgowe przeanalizowanie charakterów i typów osobowości wszystkich zamieszanych w tę sprawę ludzi. Wszelkie okoliczności mogą tymczasem zaświadczać tak na korzyść, jak i na niekorzyść pozbawionego żelaznego alibi, wąskiego, ale hermetycznie zamkniętego w twardych skorupach własnych życiowych dokonań, grona podejrzanych, dobiegających już jesieni swojego życia...

W mojej opinii najmocniejszym atutem powieści niegdysiejszego szwedzkiego nauczyciela jest umiejętnie budowany przez pisarza klimat snutej przez niego frapującej opowieści. Podczas lektury odbiorca ma wrażenie, że lada chwila wydarzy się coś, co całkowicie wstrząśnie jego poglądem na opisywaną kryminalną intrygę, zwracając jego uwagę na na pozór nieistotne, łatwo umykające świadomości, a jednak decydujące dla prawidłowego rozwiązania zagadki szczegóły. Pełnokrwiste, wielowymiarowe postacie nietuzinkowych bohaterów i gęstniejąca wraz z każdą przeczytaną stroną atmosfera sprawiają, że to, co początkowo uchodziło za największą słabość toczonego w żółwim tempie śledztwa, w pewnym momencie przekuwa się na największy walor opisanej na kartach "Samotnych" kryminalnej historii spod pióra Håkana Nessera. Powołany przez niego do życia inspektor Barbarotti udowadnia, że Skandynawia, borykająca się z nierozwiązaną do dziś tajemnicą politycznego morderstwa szwedzkiego premiera Olofa Palmego, z uczynioną dekadę temu z rasistowskich pobudek przez Andersa Breivika masakrą na położonej nieopodal Oslo norweskiej wyspie Utoya, czy z rosnącymi w siłę ultraprawicowymi, ocierającymi się o faszyzm nacjonalistycznymi środowiskami, jeszcze długo będzie inspiracją do napisania wielu bestsellerowych kryminalnych powieści z gatunku "nordic noir"...

Ocena recenzenta: 5/6













(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 339
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: