Dodany: 09.11.2021 17:25|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

1 osoba poleca ten tekst.

Żałoba i nawrócenie, czyli siedem lat z życia poetki


Dojrzałam tę mocno wystrzępioną i zżółkłą książkę na książkowymiennym (bo dlaczego mam pisać: bookcrossingowym, skoro polski odpowiednik nie jest ani dłuższy, ani trudniejszy do wymówienia lub zapisania?) regale w bibliotece, a że wszelkie dzienniki i zapiski lubię nad wyraz, przygarnęłam ją z zamiarem albo odstawienia tam z powrotem za miesiąc czy dwa, albo – gdyby mi się tak spodobała, że zechciałabym ją zostawić we własnym księgozbiorze – położenia tam w zamian jakiejś przeczytanej pozycji, co do której żadnych planów nie mam. Autorka, szczerze mówiąc, nie była mi do tej pory zbyt bliska; czytałam trochę jej wierszy, a dawno, dawno temu – tak dawno, że nawet nie pamiętałam o tym, by wpisać im oceny, gdy zostawałam członkiem Biblionetkowej społeczności – powieść dla dzieci „Rozalka Olaboga” (z której nic poza tytułem sobie nie przypominam) i dwa zbiory esejów o poezji polskiej, „Od Czarnolasu” i „Od Leśmiana” (z których przynajmniej jeden leży gdzieś głęboko w szafie, wraz z innymi książkami zabranymi z rodzinnego domu). Wiedziałam też, że w dojrzalszym wieku zogniskowała swoją twórczość wokół tematów religijnych. Nie miałam natomiast pojęcia o jej życiu osobistym, pewnie dlatego, że żyła w czasach, kiedy nie było mediów, których obiektem zainteresowania są głównie sprawy prywatne znanych postaci, ani takich, które informacje pozyskane z tych poprzednich wyrzucają na główną stronę, obok newsów politycznych i kroniki wypadków. Owszem, czasem ten czy ów artysta w jakimś wywiadzie wspomniał o domu, żonie/mężu, kocie/psie, czasem zezwolił, żeby w kilka lat po jego śmierci opublikowano jego dzienniki czy autobiografię, a czasem ktoś z jego bliskich zdobył się na wspomnienia, z których się można było sporo dowiedzieć (weźmy choćby „Marię i Magdalenę” Samozwaniec), ale nie były to przypadki tak częste, jak dziś. Przystępując więc do lektury Notatnik: 1965-1972 (Kamieńska Anna) , musiałam sięgnąć do noty biograficznej poetki, żeby się zorientować, kogo oznaczają najczęściej powtarzające się imiona i/lub inicjały.

Jej zapiski to nie obszerne, uporządkowane relacje z kolejnych dni czy choćby tygodni, jak u Nałkowskiej, Dąbrowskiej etc. To, nie zawsze dokładnie datowane, luźne notatki, czasem kilkuzdaniowe, czasem nie tworzące nawet jednego zdania, tylko co najwyżej jego zaczątek, a może pomysł na pierwszy wers wiersza lub tytuł utworu („Maligna poezji”[86], „Dar nowych ludzi”[157]). Te dłuższe raz są osobistymi refleksjami autorki, raz szkicami wierszy, innym razem cytatami z lektur. Mimo tej swojej fragmentaryczności doskonale odzwierciedlają to, co wydarzyło się w życiu Kamieńskiej w okresie tych kilku lat: w grudniu 1967 roku, po krótkiej ciężkiej chorobie, zmarł jej mąż, także poeta, Jan Śpiewak. Miała wtedy 47 lat i dwóch nastoletnich synów. Oboje z mężem byli niewierzący, lecz on przed śmiercią przyjął ostatnie namaszczenie, a ona – ochrzczona i przynajmniej pro forma wychowana w katolicyzmie, który w młodości odrzuciła – w ciągu kilku kolejnych lat doznała niemal mistycznego nawrócenia i została żarliwą katoliczką. Toteż w notatkach z lat 1968-72 najwięcej jest przemyśleń na tematy wiary i cytatów ze zgłębianych przez nią rozpraw religijnych i filozoficznych. Co nie znaczy, że czytelnik innej wiary lub niewierzący zupełnie niczego interesującego tam nie znajdzie – bo na przykład część zapisków stanowi przejmujące studium żałoby, porównywalne swoją mocą z „Opowieścią wdowy” Oates i „Rokiem magicznego myślenia” Didion, inne znów zawierają przemyślenia na temat natury ludzkiej, uczuć, twórczości literackiej (przykłady poniżej).

"Są fale mody, fale uznania. Niełatwo wpłynąć na taką falę. Trzeba szeregu szczęśliwych przypadków, aby to osiągnąć. Przypadki rzadko bywają sprawiedliwe.
A przecież potrzebne jest uznanie. Bez niego niektóre talenty usychają, przestają się rozwijać. Ale równie potrzebne jest odosobnienie i samotność twórcza" [8];

"W zwykłym zamknięciu drzwi może nagle zabrzmieć coś złowieszczego, nieodwołalnego" [10];

"Złe słowo ma moc zabijania uczuć. Jest pociskiem.
Dobre słowo nie ma siły odbudowywania. Jest tylko słowem" [31];

"Nie można potrącić jednej struny, nie poruszając całej ciszy" [84];

"Ogromnie wiele słów potrzeba, by nie powiedzieć prawdy" [87];

"Trzeba się zgodzić wewnętrznie na samotność, aby móc ją wypełnić pracą, wysiłkiem, miłością, modlitwą.
Samotności, na którą się nie godzimy, nie da się niczym wypełnić"[103];

"Cmentarzysko domu. Martwe notesy pełne nieaktualnych adresów. Martwe stare gazety, pudła, walizy. Śmietnik życia" [129];

"Współczesne niewolnictwo. Człowiek uwikłany, oplątany, jeden z masy, która nic nie znaczy i jest bezradna. Dobro i zło nie są dla dzisiejszego niewolnika jasno rozdzielone i jednoznaczne, jak to było w starożytnym systemie niewolniczym. I to właśnie jest straszne" [131];

"Wszelka działalność ludzka jest kształtowaniem, które natychmiast obraca się ku człowiekowi i zaczyna zmieniać jego samego" [139];

"Poezja jest dla mnie sposobem dojrzewania. Dlatego nie wstydzę się nawet słabszych wierszy. Są etapami, dochodzeniem, samookreślaniem" [245];

"… grzebanie w książkach – to próby szukania ratunku u wielkich nieznanych przyjaciół, współ-czujących, jeśli czuli i myśleli podobnie" [250];

"W dzieciństwie i we wczesnej młodości żyje się dla siebie. Lecz wtedy żyje się dla siebie z przyszłości, siebie już zrealizowanego, a to znaczy jednak kogoś innego. Potem gwałtownie szuka się kogoś, dla kogo warto żyć, dzielić z nim swoje życie. Okresy poczucia braku kogoś, dla kogo by się żyło, należą w życiu do najcięższych, najtragiczniejszych. Z tego wynikałoby, że nie żyje się właściwie dla siebie" [278];

"Miłość musi boleć, bo jest akceptacją cudzej wolności, cudzego losu i nosi w sobie świadomość, że ta druga wolność nie da się całkowicie oswoić, wchłonąć, utożsamić ze swoją wolnością i swoim losem" [279];

"Przychodzi chwila, gdy się pragnie powrócić w głębokie dzieciństwo, utrwalić je, zapisać. Tam jest czyste ziarno życia i istnienia. Smaki, zapachy, uczucia – na zawsze staną się miarami i prototypami wszystkich późniejszych smaków, zapachów, uczuć.
Wygląda na to, że tylko dzieciństwo jest tą porą życia, którą warto przeżyć naprawdę. Reszta jest tylko niedokładnym powtórzeniem. Reszta jest zawsze nieosiągalną próbą powrotu" [280];

"Matce nie wolno szukać oparcia w synach. To ich przygważdża i więzi. Straszliwe to matki, które całą miłość utraconą przelewają na dzieci i oczekują od nich wzajemności. Miłość może być tylko swobodnym darem. Nie można jej zdobyć niczym – nawet terrorem miłości" [281];

"Każdy człowiek ma swoją historię. Nie wolno wyrzekać się tej historii. Ludzie, którzy to czynią, zakłamują się, udają własne życie. Przeszłość to my. Nie wolno przekreślać siebie. Nawet swoich błędów" [291];

"Starość przychodzi nieodwołalnie, gdy człowiek już nie umie rzucać projekcji siebie w przyszłość" [310].

Doceniam, ale zdecydowanie wolę klasyczne dzienniki.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 190
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: