Dodany: 13.11.2021 16:12|Autor: ktrya

Queerowy Odyseusz


Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: ktrya

Niejednoznaczność protagonisty to element wprawiający czytelnika w zakłopotanie, a zarazem nadający rys niebanalności całej powieści. Tytułowe "Przejście" można definiować w szeroki sposób, na co pozwala nie tylko słownikowa wieloznaczność tego słowa, ale i fabularna konstrukcja. Po pierwsze, czytelnik przechodzi między dwiema liniami narracyjnymi, które przeplatają się rozdział po rozdziale. Długo wahając się, czy mamy do czynienia z tym samym bohaterem w teraźniejszości i przeszłości, czy może jednak to przyszły znajomy nastoletniego Albańczyka.
Na poziomie fabularnym protagonista dokonuje wielu przejść w rozumieniu geograficznym, szukając miejsca do życia. Z rok starszym przyjacielem Agimem przeprawia się przez morze do Włoch, później już sam do Berlina, Hiszpanii, Nowego Jorku i wreszcie Finlandii – przy czym decyduje się nigdy nie wspominać o albańskich korzeniach. To już sygnalizuje, że Bujar nie tylko odcina się od dziedzictwa, ale szuka nowej tożsamości. Kim jest? Najlepiej opisuje się w pierwszym rozdziale:
„Jestem dwudziestojednoletnim mężczyzną, który niekiedy zachowuje się stosownie do swoich wyobrażeń o mężczyznach i wtedy mam na imię Anton, Adam albo Gideon, w zależności od tego, co mi w danej chwili najlepiej brzmi, jestem Francuzem, Niemcem albo Grekiem, nigdy Albańczykiem, i idę w szczególny sposób, czyli tak, jak ojciec nauczył mnie chodzi na własnym przykładzie (…); w takie dni kobieta we mnie płonie na stosie (…).
Niekiedy jestem dwudziestodwuletnią kobietą, która zachowuje się tak, jak lubię najbardziej, nazywam się Amina albo Anastasia, imię nie gra roli: poruszam się tak, jak kiedyś moja matka, nie dotykając stopami ziemi, i nie sprzeciwiam się mężczyznom; na twarz nakładam podkład i puder (…), bo chcę narodzić się ponownie, jednak mężczyzna we mnie wcale nie pali się na stosie, tylko wyrusza ze mną na miasto(…) Jestem mężczyzną, który nie może być kobietą, lecz w każdej chwili może się do niej upodobnić”[1].
Transpłciowość, która niekiedy bywa problematyczna, a niekiedy staje się warunkiem, by Bujar zyskał zainteresowanie jurorów telewizyjnego show, przekracza genderowe granice i wymusza przejścia między płciowymi tożsamościami, a ściślej mówiąc: między ich wyobrażeniami. Przywołany rozdział stanowi opis czegoś więcej niż odgrywania różnych ról – to celna obserwacja społecznego postrzegania płci:
„gdy jestem w kawiarni czy restauracji i kelner przynosi mi rachunek, nie dziwiąc się wcale, że jadłem sam, kobieta się pali; kiedy wymyślam, co było nie tak z podanym mi daniem, i każę zwrócić talerz do kuchni (…) kiedy wchodzę do tej samej restauracji i zamawiam to samo danie, kelner nie odnosi go do kuchni, tylko oznajmia, że poziom wysmażenia mięsa jest dokładnie taki jak trzeba, a kiedy przynosi mi rachunek, przypatruje się jak nastolatce i czeka, aż wygrzebię z torebki portmonetkę i zapłacę sumę, której zażądał, po czym znika w kuchni, rzuciwszy mi w biegu zdawkowe «dziękuję»"[2].

Właściwie to ten prolog obiecał mi wiele… I rzeczywiście najciekawsze okazały się rozdziały opisujące dorosłą tułaczkę Bujara, jego maskaradę pozwalającą mu w każdej chwili być tym, kim chce i w każdej chwili to zakończyć. Bohater jawi się tu jako współczesny Odyseusz, który po latach przemieszczania się po świecie, w ten sposób klasyfikując poszczególne kraje w kategorii stosunku do Innego – rozumianego zarówno jako przybysza z innego państwa, jak i osobę queer – Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Mniej interesujące wydały mi się rozdziały o Albanii i Kosowie, które były klasyczną opowieścią o rodzinie, mającą scharakteryzować dziedzictwo kulturowe Bujara. A może ich mniejsza atrakcyjność wynikała z tego, że stanowiły one przeciwwagę do dynamicznego, niejednoznacznego, nietrwałego charakteru historii dorosłego protagonisty.

Bez wątpienia powieść Pajtima Statovciego, fińskiego pisarza, który pierwsze dwa lata życia spędził w Kosowie, składa się z wielu intrygujących elementów konstrukcyjnych, fabularnych, jak i zagadnień problemowych. Z drugiej strony, wbrew przewidywaniom, barwna postać Bujara nie pozostawia trwałego śladu w pamięci czytelnika – po kilku tygodniach od lektury jego losy odchodzą w zapomnienie.

Ocena: 4,5/6

[1] Pajtim Statovci, "Przejście", tłum. Sebastian Musielak, wyd. Pauza, 2020, s. 8-9.
[2] Tamże, s. 8-9.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 122
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: reniferze 23.11.2022 10:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Typ recenzji: oficjalna P... | ktrya
"...nie pozostawia trwałego śladu w pamięci czytelnika."

Dokładnie to sprawiło, że obniżyłam ocenę. Książkę czyta się bardzo gładko, mnie nawet bardziej podobały się wspomnienia z dzieciństwa - ale cóż z tego, skoro emocje zniknęły zaraz następnego dnia?
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: