Dodany: 16.01.2022 21:03|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Stowarzyszenie leworęcznych
Nesser Håkan

1 osoba poleca ten tekst.

Co dwie głowy...


„Stowarzyszenie Leworęcznych” to solidny, przemyślnie skonstruowany i dobrym stylem napisany kryminał, w którym spotykają się bohaterowie dwóch powieściowych cykli Nessera: komisarz Van Veeteren, już od dłuższego czasu cieszący się zasłużoną emeryturą, i inspektor Gunnar Barbarotti, który jeszcze nie do końca zdążył się pozbierać po osobistym dramacie, lecz pracować musi.

W regionie, w którym dawniej pracował Van Veeteren, przed 20 laty miało miejsce tragiczne wydarzenie: grupka dawnych kolegów szkolnych umówiła się na spotkanie w prywatnym pensjonacie, gdzie czworo z nich spłonęło w niejasnych okolicznościach, po piątym zaś ślad zaginął. Ze względu na jego kryminalną przeszłość uznano, że to on musiał być mordercą. Jednak teraz znaleziono jego zwłoki, ukryte w lesie nieopodal pensjonatu. A podobno nikogo więcej na spotkaniu nie było… Van Veeteren, który właśnie w tamtych okolicach spędza krótki urlop (uprzednio poinformowawszy bliskich i znajomych, że wyjeżdżają z Ulrike do Nowej Zelandii) i drugi policyjny emeryt, Wilkerson, nie mogą się pogodzić z faktem, że wówczas dali się tak zmylić okolicznościom. W ponownym rozpatrzeniu sprawy pomaga im komisarz Radovic, obecnie dowodzący policją w Oosterby, i Ulrike, formalnie w śledztwo niezaangażowana, ale w końcu nie na darmo będąca policyjnym psychologiem. Dochodzenie nie jest łatwe, bo wielu świadków tamtych zdarzeń już nie żyje, inni – jeśli żyją – przebywają nie wiadomo gdzie, a ci, których da się stosunkowo szybko odnaleźć, mogą prezentować się tak, jak była właścicielka spalonego pensjonatu, Molly Hansen, która w wieku lat osiemdziesięciu trzech „jest albo wściekła, co jest najczęstsze, albo płacze”[1], natomiast niekoniecznie zna odpowiedzi na zadawane pytania. A jednak nie może być dla czytelnika zaskoczeniem, że jednak jest ktoś, kto, po pierwsze, wszystko pamięta, po drugie, wszystko wie, po trzecie, ma na sumieniu co najmniej tyle samo, co ofiary pożaru… A właściwie już więcej. I kiedy ślad swojej działalności pozostawi w rewirze komisariatu w Kymlinge, do akcji wkroczą Backman i Barbarotti, dowiadując się niebawem, że przynajmniej jedna z poszukiwanych przez nich osób miała związek z dramatem sprzed lat; nie pozostaje im więc nic innego, jak tylko „jechać w podróż służbową do Maardam”[2]. Z chwilą, gdy do rozwiązania sprawy zabierze się międzynarodowa ekipa, już tylko kwestią dni będzie przyłapanie tajemniczego osobnika, który właśnie ma zamiar usunąć ze świata jeszcze jedną niewygodną postać…

Fabuła, jak to Nesser ma w zwyczaju, prowadzona jest dwoma torami: jeden obrazuje śledztwo i wszystko, co się w tym czasie dzieje w życiu głównych bohaterów, drugi z różnych perspektyw czasowych i osobowych ukazuje wydarzenia, z powodu których sprawa trafiła w obręb zainteresowania policji. Przeplatanie się tych ostatnich fragmentów zmusza do koncentracji, żeby się nie pogubić w czasie i w realiach dotyczących poszczególnych postaci… i trochę irytuje, bo zdajemy sobie sprawę, że ktoś wie coś, czego my nie wiemy, i na razie możemy tylko zgadywać, czy zostanie to nam zdradzone, zanim dojdą do tego Van Veeteren, Barbarotti i spółka, czy nie. Powoduje to równocześnie, że akcja w tej właściwej, współczesnej warstwie trochę się wlecze, nabierając tempa dopiero gdzieś w 2/3 całości (liczącej sporo ponad 500 stron). Ale to spowolnienie ma i zaletę, pozwalając na głębszy wgląd w psychologię postaci. Jedyne, co mi się w samej fabule niekoniecznie podobało, to przekombinowany moim zdaniem wątek zagadkowego członka-nie-członka tytułowego Stowarzyszenia (Chrystiana vel Zinka vel Kransky’ego), ale zrekompensowało mi tę niedogodność poznanie Van Veeterena, którego wcześniejszą karierę mam zamiar prześledzić.

[1] Håkan Nesser , „Stowarzyszenie Leworęcznych”, przeł. Iwona Jędrzejewska, wyd. Czarna Owca, 2020, s. 175.
[2] Tamże, s. 445.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 255
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: