Dodany: 14.02.2022 19:56|Autor: misiak297

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Niespodziewany gość
Christie Agatha (właśc. Osborne Charles)

2 osoby polecają ten tekst.

Powieść ze sztuki teatralnej


„»Drzwi się otwierają i wchodzi niespodziewany gość«. – Zadrżała leciutko. W dzieciństwie zawsze przerażał mnie ten zwrot: »niespodziewany gość«”[1].

Mglista noc. Michael Starkwedder szuka pomocy – jego auto wpadło do rowu. Trafia do obcego domu. Nieoczekiwanie natrafia na zwłoki inwalidy. Nieopodal znajduje się kobieta z pistoletem w dłoni. Laura Warwick mówi, że zamordowała męża, okrutnika i despotę tyranizującego całą rodzinę. Chce przyznać się do wszystkiego policji, ale Michael postanawia pomóc jej zatuszować zbrodnię. Czy postępuje dobrze? I co tu się tak naprawdę wydarzyło? Sama Laura słusznie stwierdza:

„Pan mnie nie zna. Wszystko, co powiedziałam, może okazać się kłamstwem”[2].

Okazuje się, że nie tylko wdowa, ale również inni domownicy mogli pociągnąć za spust, a nader chętnie by to zrobili. Przypuszczam, że chętnie wyręczyłby ich także czytelnik. Richard Warwick był naprawdę podłą kreaturą. Poza tym podejrzanych jest więcej – ten człowiek również w przeszłości narobił sobie wrogów.

Zagadka jest bardzo ciekawa, kilka elementów Christie wykorzystała w późniejszej twórczości (znajdą się m.in. w „Domu zbrodni”, „Niedzieli na wsi”, „Pani McGinty nie żyje” czy w „Strzałach w Stonygates”). Postacie także się bronią. Świetnie został wykreowany niepełnosprawny intelektualnie Jan, podobnie - stara matka denata zdolna do poświęceń. Dużo wdzięku całości dodaje policjant, namiętnie cytujący poezję. Sama ofiara jest doskonale scharakteryzowana (Michael powie o nim: „To jeden z tych ludzi, których życie musiało być ciągłym pasmem sukcesów, bo jak nie… Tacy ukrywają prawdziwą naturę, póki dostają to, czego chcą. Zawsze jednak mają w sobie tę żyłę zła”[3]).

A jednak trudno ocenić tę książkę. Bo to właściwie nie książka Christie, tylko jej sztuka z 1923 roku, przerobiona współcześnie na powieść przez Charlesa Osborne’a. Przeróbka w tym przypadku polegała na zbudowaniu narracji z didaskaliów. Nie ma tu żadnego pogłębienia spraw. Najlepsze – bo oryginalne - pozostały dialogi. I choć intryga się broni, postacie również, całość pozostawia wrażenie niedosytu, nie mogąc się równać pod względem kunsztu z innymi dziełami Królowej Kryminałów. Świetnie by się to czytało jako sztukę – a może jeszcze lepiej oglądało na deskach teatru.

Pewnie pozostaje nam się cieszyć, że w ogóle możemy poznać tę historię, choćby w takiej formie... Ale mam wrażenie, że "Niespodziewany gość" powinien pozostać sztuką. A polscy wydawcy mogliby wreszcie przetłumaczyć pozostałe sztuki Agathy Christie.

[1] Agatha Christie, „Niespodziewany gość” (adaptacja Charlesa Osborne’a), tłum. Anna Bańkowska, Prószyński i S-ka, Warszawa 1999, s. 11.
[2] Tamże, s. 18.
[3] Tamże, 93.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2789
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: