Dodany: 26.06.2022 17:13|Autor: porcelanka

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Sprawy, na które przyszedł czas
Soukupová Petra

Codzienność zabija miłość?


Większość powieści o miłości kończy się tam, gdzie dopiero zaczyna się wspólne życie – w momencie ślubu, wyznaniu uczuć lub pokonania przeciwności losu. O wiele mniej jest pozycji traktujących o tym, jak wygląda to szczęśliwe zakończenie i jak bohaterowie radzą sobie w zwykłym, codziennym życiu. „Sprawy, na które przyszedł czas” to wiwisekcja pożycia małżeńskiego i obraz szarej rzeczywistości, która nieubłaganie dościga każdego.

Petra Soukupová pokazuje życie wewnętrzne Richarda i Alice – zagląda w zakamarki ich dusz i pokazuje to, co często sami chcą ukryć przed sobą. A każda rodzina skrywa własne sekrety w myśl powiedzenia – „nie mów nikomu, co się dzieje w domu”. Małżeństwo to więź, którą często porasta przez lata las nieporozumień, małych sprzeczek i skrywanych żali. Błahostki urastają do rangi dramatów, jeśli są gromadzone przez dłuższy czas.

„Sprawy, na które przyszedł czas” rozpoczynają się na początku znajomości pary, podczas wspólnej wycieczki w góry, która obrazuje już odmienność charakterów bohaterów. Richard jest zapalonym piechurem i turystą, Alice wolałaby mniej aktywny wypoczynek - ale niefortunnie podczas pierwszego spotkania, kierując się chęcią zaimponowania przystojnemu nieznajomemu, entuzjastycznie oświadczyła, że kocha górskie szlaki. To pierwsze nieporozumienie już na początku wspólnej drogi okaże się znamienne i wytoczy rytm tej relacji. O ile przez pierwsze miesiące sprzeczki będą się kończyć małymi aktami poświęcenia – jak wybór lampy do pokoju, która podoba się tylko jednemu z nich – o tyle później każde kolejne ustępstwo będzie narastać żalem i poczuciem krzywdy. Padać zacznie coraz więcej niewybaczalnych słów i gestów, aż w końcu zastąpią one wszystkie inne. Alice dojdzie do wniosku, iż chociaż „myślała, że nic już jej nie ruszy po wszystkim, co zdążyli sobie powiedzieć przez te lata, po wszystkim, do czego zdążyła przywyknąć (…), po tym wszystkim, co razem przeszli, kiedy zdążyło jej zobojętnieć, (…) ich życie przez ostatni rok, jeśli nie dłużej, przypomina relację przypadkowych współlokatorów, których jedynym tematem są dzieci (…) mimo tysiąca spraw, które dawno są jej obojętne, Richard wciąż potrafi jednym słowem doprowadzić ją do białej gorączki” [1]. Ranić zaczną już nie tylko słowa, ale i sposób ich wypowiadania, a Richard po raz kolejny „przybiera swój ton pod tytułem »daj już spokój i nie opowiadaj bzdur«. Ton, który teoretycznie powinien być kojący. Kiedyś miała ochotę rzucić mu się za niego do gardła” [2].

Soukupová z pietyzmem odmalowuje kolejne małżeńskie sprzeczki i codzienność, która coraz bardziej rozdziela małżonków. Praca, dzieci i obowiązki domowe całkowicie pochłaniają ich czas, i nie starcza już go na wspólne wyjścia, rozmowy i czułości. W weekend ona chciałaby wypocząć, on aktywnie spędzać czas z dziećmi; dylemat, czy pójść na basen lub rower, czy na zakupy albo zostać w domu pojawia się regularnie i zdaje się nie mieć dobrego rozwiązania. Tym bardziej, że Alice wypełnia tradycyjną rolę matki i żony, zajmując się samodzielnie domem i wychowaniem dzieci i łącząc te wszystkie zajęcia z pracą zawodową, która jednak nie przynosi jej niezależności finansowej. To głównie Richard utrzymuje rodzinę i pracuje do późna, a kiedy wraca zmęczony, to oczekuje spokoju i smacznego posiłku. Taki układ bardzo szybko przestaje się sprawdzać – Alice jest sfrustrowana i przemęczona, jej mąż nie potrafi zrozumieć ciągłych pretensji, jeszcze bardziej zamyka się w sobie i coraz więcej pracuje. Błędne koło zdaje się domykać, a codzienność rodziny składa się ze wzajemnych oskarżeń i poczucia krzywdy oraz niezrozumienia. Bo nawet, gdy Alice „rozważa, czy mu nie wyjaśnić, o co jej chodziło, ale naprawdę nie wie jak, szkoda słów, bo nawet gdyby jakimś cudem tym razem ją zrozumiał, wciąż nie zrozumie jej w tysiącach innych sytuacji, wszystko jedno, nie ma co strzępić języka, i tak nic się nie zmieni” [3].

„Sprawy, na które przyszedł czas” to powieść napisana prostym, pozornie niedbałym stylem, w którym na próżno szukać wycyzelowanych zdań i złotych myśli. Zabieg ten jest jak najbardziej celowy i oddaje atmosferę sytuacji, o których Soukupová pisze, ich ciężar oraz znaczenie. Czytelnik zdaje się być wciągnięty w codzienność tej pary i odczuwać razem z nimi poirytowanie, krzywdę i dusić się w tym związku. Pisarka świetnie dobiera słowa, a język, jakiego używa jest zbieżny z tym, jakim większość z nas mówi na co dzień.

Literatura to nie tylko porywające i czasem mało rzeczywiste opowieści, to także refleksja nad codziennością i zwykłym życiem – i w tym po mistrzowsku sprawdza się pióro Soukupovej – w tworzeniu prozy, która oddaje niemal wiernie rzeczywistość.

[Recenzja opublikowana na innych portalach czytelniczych]

[1] Petra Soukupová, „Sprawy, na które przyszedł czas”, przeł. Julia Różewicz, wyd. Afera 2022 , s. 112.
[2] Tamże, s. 113.
[3] Tamże, s. 116.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 474
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: