Dodany: 02.08.2022 20:49|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

cytat z książki


"Nie chcę dożyć naprawdę sędziwego wieku, jeśli będzie się to sprowadzało do korzystania z zasobów, które bardziej przydałyby się młodszym ode mnie, zwłaszcza gdybym nie miała już nic wartego zaoferowania światu i stała się obciążeniem dla bliskich. Chcę być samodzielna i mobilna aż do ostatnich godzin i chętnie oddam ilość za jakość. Pozwólcie mi odejść z hukiem, a nie skomląc. Jestem gotowa znosić pewne cielesne niedogodności związane z podeszłym wiekiem, proszę tylko, by nie dopadło mnie otępienie. Nie pozwólcie mi dogorywać w jakimś bezdusznym domu opieki albo szpitalu. Nie pozwólcie, by otępienie skradło mi życie, moje historie i wspomnienia". [s.399]

"Nie biorę żadnych leków na receptę, choć podejrzewam, że gdybym poszła na porządny przegląd, zaraz kazano by mi zażywać tabletki na zbyt wysoki cukier we krwi, obniżające ciśnienie krwi i poziom cholesterolu albo na coś jeszcze innego. Kiedy raz zacznie się przyjmować lekarstwa, to już się nie przestaje. Albo weźmy choćby takie upokorzenie jak zaproszenie na przebadanie próbki kału, które pojawia się na wycieraczce w dniu waszych pięćdziesiątych urodzin… Tak, rozumiem, że medycyna prewencyjna ratuje życie i że mnóstwo osób jest bardzo zadowolonych, że się na taki test zdecydowało. Wszyscy jednak mamy w takich sprawach prawo wyboru. Jeśli o mnie chodzi, nie widzę sensu łażenia po lekarzach tylko po to, żeby wypatrzyli, że coś jest nie tak, skoro nie odczuwam żadnych dolegliwości. Boli mnie czasem to i owo, co jednak jest normalne w moim wieku, i nie czuję potrzeby odwiedzenia lekarza rodzinnego, który dogłębnie omówi stan mojego zdrowia w ciągu sześciu minut, a następnie powie mi, że mam nadwagę i powinnam więcej ćwiczyć". [s.400-401]

"Nie chcę, by moje życie krępowały ograniczenia wynikające z diagnozy i jakiekolwiek szacunki dotyczące pozostałego mi czasu, by definiowała je choroba albo by tworzyło medyczną statystykę. W końcu w największym stopniu to los i przeznaczenie zdecydują, jak długo przyjdzie mi żyć i kiedy umrę. Nie potrzebuję, by ktoś zapobiegał mojej śmierci. Różnimy się między sobą pod względem opinii i temperamentów, a także, jak daleko jesteśmy skłonni się posunąć, by powstrzymać chorobę, i decyzja o własnej śmierci powinna być podejmowana indywidualnie. Moja zapewne będzie polegała na wyczekaniu do chwili, gdy to, co mnie będzie pochłaniać, osiągnie punkt krytyczny. Zdecydowanie nie chcę, by moje umieranie i śmierć zostały zmedykalizowane. Moje życie było pełne, miało sens. (…) Oczywiście tak jak wszyscy chciałabym, by to wszystko potrwało jak najdłużej, ale przede wszystkim życzę sobie, by moja śmierć wpisana była w naturalny porządek życia i śmierci - innymi słowy, chcę umrzeć przed moimi dziećmi i wnukami". [s.401]

"Obecnie, kiedy przeżyłam już większość życia, zaczynam powoli skupiać uwagę na granicy, którą przyjdzie mi pokonać pewnego dnia w ciągu najbliższych trzydziestu lat. Nie boję się, że będę musiała przekroczyć ją samotnie. Szczerze mówiąc, myślę sobie, że wolałabym umrzeć w samotności - prywatnie, po cichu, na moich warunkach, w swoim tempie. Nie chcę się martwić cierpieniem moich bliskich, bo to by mnie rozpraszało. Chciałabym mieć do tego czasu uporządkowane wszystkie sprawy. Nie chcę dokładać innym roboty lub kłopotów. Chcę, żeby umieranie poszło mi zgrabnie, jako kolejny logiczny krok w moim życiu. Nie chcę nikogo angażować i martwić. Jak więc bym chciała, by to się odbyło? Choć nie chciałabym umierać powoli tak jak mój ojciec, jeśli chodzi o samą śmierć, to życzyłabym sobie dokładnie takiej samej: odwrócenia się do ściany, kiedy poczuję, że jestem na to gotowa. Nie wierzę, bym miała odwagę popełnić samobójstwo, muszę więc być przygotowana na cierpliwe oczekiwanie ostatecznego. Może byłabym w stanie zażyć pigułkę podczas samobójstwa wspomaganego, gdyby było to legalne? (…) Głęboko wierzę, że nasze społeczeństwo nabierze rozsądku, zanim rozstanę się ze swoją ziemską powłoką, i dopuści możliwość zaplanowania własnej śmierci, by nie trzeba było umierać oddanym w ręce personelu medycznego. Chciałabym, by moja śmierć była możliwie naturalna, nie chcę żadnych przeszczepów, intensywnej terapii, kroplówek czy zastrzyku z opiatów w ostatnich godzinach". [s. 402-403]

"Zapytacie, jak wygląda mój raj? Dajcie spokój z aniołami i harfami - to by było irytujące. Mój raj to spokój, cisza i ciepłe wspomnienia. A piekło? Prawnicy, niebieskie kabelki i szczury". [s. 407]


---
* Sue Black, "Co mówią zwłoki: Opowieści antropologa sądowego", przeł. Adam Wawrzyński, wyd. Feeria, 2019

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 114
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: