Dodany: 09.09.2022 18:49|Autor: zielkowiak

Każda legenda była kiedyś dzieckiem…


BANG BANG, Lucky Luke
BANG BANG, Lucky Luke
Don´t mess with Mr Luke
Straight shooting guy…

Niewątpliwie wiele osób pamięta melodię czołówki filmów rysunkowych o przygodach kowboja szybszego niż własny cień, pogromcy zbrodniczych Daltonów. Pogwizdywałam ją, czytając komiks o przygodach Lucky Luke'a w dzieciństwie, który narysował Achdé, składając hołd Monnisowi, rysownikowi głównej serii. "Uczeń kowboja" jest pierwszym zeszytem z serii przygód Kida Lucky’ego, młodego rozrabiaki, wychowywanego przez surową, ale kochającą Marthę, właścicielkę saloonu.

Komiks składa się ze wstępu, który nieco wyjaśnia pochodzenie Lucky Luck’a i jednostronicowych historyjek. Ukazane w komiksie życie na Dzikim Zachodzie jest oczywiście przejaskrawione, pełne archetypicznych postaci: poczciwego szeryfa, lekarza – moczymordy, herod-baby o złotym sercu Marthy, Indian z piórem zatkniętym za kolorową opaskę na włosach.

Nasz bohater już od najmłodszych lat rozpoznawany jest po swoich nieodłącznych atrybutach: białym kowbojskim kapeluszu, spod którego wystaje zawadiacko zakręcony lok, czerwonej bandanie na szyi i źdźble zboża, które Luke namiętnie żuje. Co ciekawe – na początku dorosły Luke trzymał w ustach… papierosa, ale kiedy publiczne palenie stało się passé, zastąpiło go zboże.

Kid Lucky ma grupę wiernych przyjaciół ze szkolnej ławy, którzy wraz z nim biorą udział w serii niemal slapstickowych gagów. Ciekawym zabiegiem są przypisy na dole strony z serii "Czy wiesz, że…". Wyjaśnione są w nich niektóre niuanse historyczne czy kulturowe. Dzięki temu czytelnik, mały czy duży, może się dowiedzieć np. jak karano oszustów.

Choć nie jest to już dzieło Monnisa, to nadal można delektować oczy tym samym uproszczonym, nieco karykaturalnym światem, który znamy z siedemdziesięciu zeszytów rysowanych przez belgijskiego mistrza. Kolor są żywe, kadry rozmieszczone równomiernie, po 6-10 na stronie. Duży format zeszytu pozwala dobrze przyjrzeć się obrazkom i przeczytać każdy dymek. Tekstu nie ma za wiele, tak więc z samodzielnym czytaniem poradzą sobie także młodsi czytelnicy.

Podsumowując: nie ma co się spodziewać fajerwerków, towarzyszących oryginalnej serii, ale jest dobrze. Komiks jest skierowany przede wszystkim do dzieci, ale miłośnicy głównej serii też znajdą w nim coś dla siebie. Niektóre historyjki są zwyczajnie bardzo śmieszne także dla starszego czytelnika.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 127
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: