Dodany: 19.11.2022 10:53|Autor: koczowniczka

Czytatnik: O bohaterach literackich nieco inaczej

2 osoby polecają ten tekst.

„Szczęśliwi nadzy ludzie”, czyli moje pierwsze spotkanie z Kateryną Babkiną


To książeczka bardzo krótka, licząca zaledwie pięćdziesiąt stron, ale wyjątkowo ładna i treściwa. Zawiera siedem opowiadań. Łączy je to, że narrację zawsze prowadzi kobieta, najczęściej będąca w sile wieku, choć zdarza się też staruszka, a nawet mała dziewczynka. Te narratorki opowiadają o ukraińskiej codzienności i o zwyczajnych ludziach – o dziadku rodzonym bądź przygarniętym, o nieokazującym czułości mężu, o koleżance z dzieciństwa, przy tym raz jest to koleżanka nieżyjąca już od wielu lat, a raz taka, która miała straszne dzieciństwo, lecz dzięki swojej zaradności wyjechała do Izraela i potem do Stanów.

Co jeszcze łączy te teksty? W niemal każdym pojawia się temat śmierci, i to niekoniecznie ze starości: w „Richardzie Kurze Serce” mowa jest o ofiarach zamieszek w Kijowie i Odessie, w „Dobrej babie, złej babie” o długim umieraniu dziecka, a w opowiadaniu tytułowym o młodszym bracie Romy, zabitym w Donbasie. Dosyć często autorka wspomina o słynnej ukraińskiej biedzie. Dziewczynka z „Papaszy” nie ma nawet telewizora, w jej wsi panuje taka nędza, że prawie wszyscy się wyprowadzili. Nastka z „Kostii” wyznaje: „Kiedy rozwalił się Związek, u nas niczego w ogóle nie było, nawet jedzenia”[1]. Jej rodzina, przedtem żyjąca w dobrobycie, musiała mocno się natrudzić, by zdobyć jakieś pieniądze. Babcia zaczęła nawet sprzedawać kaszę na targu, czego dziadek „nie pochwalał, w jego radzieckiej świadomości nie mieścił się żaden niesformalizowany handel”[2].

Starsi bohaterowie tej książki dorastali w ZSRR i mają inną mentalność niż młodzi: wychowują dzieci w kulcie wojny, myślą o dawnych czasach z sentymentem. Uważają, że kiedy Ukraina nie była jeszcze niepodległa, żyło się spokojniej, lepiej. Przykładowo Papasza za czasów ZSRR najprawdopodobniej pływał po morzach i był szczęśliwy, a na starość zdecydował się na ucieczkę z Sewastopola i umarłby z głodu, gdyby nie przygarnęli go obcy ludzie, sami zresztą bardzo biedni. Jego mała opiekunka opowiada: „A chleba nie może, więc na chleb patrzy Papasza smutno i ostrożnie, zwłaszcza na chleb z cebulą. Wtedy, po cerkwi, żułam mu ten czarny chleb z cebulą i wyplułam na dłoń”[3]. Z jednej strony brzmi to wstrętnie, z drugiej rozczulająco, bo ten wiekowy „Znajda. Bękart”[4] przyjmuje papkę z wdzięcznością.

Babkina często wspomina o częściach garderoby – o adidasach, sukienkach, a w ostatniej miniaturze, jakby dla kontrastu, motywem przewodnim staje się nagość. Tak jak dziewczynka z „Kostii” czuła się szczęśliwa, kiedy dziadek szył dla niej stroje, tak w opowiadaniu tytułowym to właśnie brak ubrania sprawia, że bohaterowie zaczynają czuć się swobodnie i dobrze w swoim towarzystwie.

Aż trzy postacie z tej książki są niepełnosprawne – narratorka „Nosów i adidasów” powłóczy nogą i nie w pełni włada ręką, a dwóch mężczyzn straciło wzrok, starszy na wojnie dawniejszej, młodszy w przededniu tej najnowszej, na wschodzie Ukrainy. Jednak nikt nie robi problemu ze swojego kalectwa: dziewczyna nosi eleganckie buty, choć kuleje w nich mocniej niż w adidasach, żołnierz opanowuje alfabet Braille'a i przyjmuje pomoc wolontariuszy, zaś niewidomy staruszek uczy się szyć stroje dla wnuczki i kiedy tylko jej mama wychodzi z domu, dziadek zdejmuje z podłogi dywan, kładzie na niej materiał i na oślep tnie nożem. Wprawdzie niszczy przy tym parkiet, ale sukienki wychodzą przepiękne.

Opowiadania okazały się bardzo ładne i ciekawe. Babkina porusza wiele tematów, w tym jeden bardzo przykry i aktualny: stosunek niektórych obcokrajowców do wojny z Rosją. To, co dla Ukraińców jest tragedią, dla innych stanowi zabawę albo urozmaicenie nudnego życia. Narratorka opowiadania „Richard...” ma wśród znajomych Amerykanina, który niby to współczuje jej rodakom, ale tak naprawdę pragnie widoku krwi i kiedy dociera do niego wieść o Euromajdanie, szybko wyrusza do Kijowa. Jednak gdy przyjeżdża, trupy są już uprzątnięte, a na Placu Niepodległości zostają „tylko pijacy i wariaci”[5]. Ów Amerykanin nie potrafi ukryć rozczarowania, że przyjechał za późno. I z takim właśnie nastawieniem Ukraińcy muszą się zmagać całkiem często, a nie mogą przecież Richardowi i jemu podobnym okazać dezaprobaty. Muszą się nauczyć tolerować takich ludzi, bo oprócz zachłannej ciekawości otrzymują od nich pomoc, bez której sobie nie poradzą.

A na koniec drobna uwaga odnośnie do tłumaczenia. W książce znalazłam takie zdania: „Te kobiety różnią się między sobą: szczupła, jasna, z zadartym nosem, źle ubrana, głupia albo elegancka, wdzięczna, poważna, piersiasta, figlarna, zniewieściała. (...) A zła baba jak ojczyzna-matka, jak koń pedalski zła baba”[6]. Nie ma czegoś takiego jak „koń pedalski”, a kobieta nie może być zniewieściała, bo bo ten przymiotnik zarezerwowany jest wyłącznie dla mężczyzn.

--
[1] Szczęśliwi nadzy ludzie (Babkina Kateryna), przeł. Bohdan Zadura, Warsztaty Kultury w Lublinie, 2017, s. 13.
[2] Tamże, s. 15.
[3] Tamże, s. 24.
[4] Tamże, s. 25.
[5] Tamże, s. 30.
[6] Tamże, s. 19.

Recenzja napisana 14.08.2022, znajduje się też na moim blogu

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 120
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: