Dodany: 18.01.2023 09:53|Autor: Asienkas

Portret Leca na tle aforyzmów


Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: Asia Czytasia (Joanna M.)

Czy zdarza się wam czytać aforyzmy? Jednym z wybitnych polskich poetów i aforystów jest Stanisław Jerzy Lec. Sięgając po różne zabiegi literackie dorobił się pokaźnego zbioru sentencji komentując w nich kulturę, system, ludzi. Są odpowiedzią, uwagą, ale też wyborną intelektualną zabawą. Nie dziwota, że po twórczość takiego człowieka się sięga i ją interpretuje. Podjął się tego zadania między innymi Zbigniew Woźniak, socjolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Efekt jego pracy znajdziemy w publikacji „Wczorajsze dzisiaj »Myśli nieuczesanych« Stanisława Jerzego Leca”.

Na szczególną uwagę zasługuje sposób napisania książki. Autor „podjął próbę odtworzenia portretu Leca za pośrednictwem Jego własnych aforyzmów (…)”[1]. Co to oznacza? Dostajemy tekst, w który wplecione zostają owe sentencje. Powstaje całkiem interesujący, acz nietypowy, „twór”. Czasami Zbigniew Woźniak mówi wprost, co Lec sądził na dany temat, a czasami sprytnie wkomponowuje wypowiedź poety w tekst. Myślę, że jest to bardzo obiecująca forma dla miłośników twórczości Leca i pozwala na spojrzenie na nią z szerokiej perspektywy.

Początkowo czytanie tekstu było dla mnie wyzwaniem, a to z powodów wizualnych. Wszelkie cytaty z Leca zapisano kursywą. Czasami są wyrwane z dłuższej wypowiedzi, więc strony bywają upstrzone „(…)”. Delikatnie mówiąc, dostałam oczopląsu. Serio. Jakkolwiek głupio by to brzmiało, mój mózg nie był w stanie przetworzyć czytanych treści. Do tego dochodzi szereg przypisów. Generalnie nie jest to błąd, a komentarze autora wiele wnoszą do tekstu. Natomiast stoję na stanowisku, że w przypadku publikacji popularnonaukowej – a z takową mamy do czynienia – ilość tego typu odnośników powinna zostać ograniczona do minimum. Mówiąc inaczej: co się da, przenosimy do tekstu zasadniczego, a przypisy ograniczamy do literatury, ostatecznie pewnych dopowiedzeń. Komfort czytania jest dużo większy.

Zostańmy na moment przy przypisach. Mam wrażenie, że autor nie docenił czytelnika i zawarł w nich kompletnie niepotrzebne informacje. Z jednej strony twierdzi: „Każdego czytelnika »Myśli nieuczesanych« fascynować musi alchemia słowa (…)”[2], by za chwilę tłumaczyć znaczenie zwrotu "alchemia". Skoro zakładamy, że mamy do czynienia z oczytanym odbiorcą, powinniśmy zaufać jego zasobowi słów. W książce znajdziecie m.in. definicje wyrazów „aforyzm” czy „kalambur” - odpowiedzcie mi, czy to faktycznie tak trudne, niecodzienne określenia?

Specem od temat „Stanisław Jerzy Lec w opracowaniach literackich” nie jestem, dlatego trudno mi stwierdzić na ile praca Zbigniewa Woźniaka jest nowatorska. Postaram się natomiast ocenić, jak „Wczorajsze dzisiaj...” spełnia popularnonaukowe zadanie. Jest to propozycja dla ambitnego czytelnika. To nie jest lekko i zabawnie napisana rozprawa, którą łykniemy z poranną kawką. Trzeba się skupić, żeby zrozumieć słowa, ich sens i interpretację. Dla mnie dodatkowym problemem była warstwa wizualna, bo różne czcionki wywołały jakiś rozdźwięk w mojej głowie. Trudno powiedzieć, czy można było rozwiązać ten problem lepiej. Może autor wraz z wydawcą wybrali najmniejsze zło. Na koniec pokreślę, że podziwiam pracę, jaką wykonał Zbigniew Woźniak, pisząc tę książkę. Czuje się w niej serce i zaangażowanie. Czy zarazi „żółtodziobów” swoją pasją? Ważne, że próbuje i nie robi tego byle jak.

[1] Zbigniew Woźniak, „Wczorajsze dzisiaj. Myśli nieuczesanych Stanisława Jerzego Leca”, wyd. Novae Res, Gdynia 2022, s. 32.
[2] Tamże, s. 13.

Ocena recenzenta: 4/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 199
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: