Dodany: 13.04.2023 16:30|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Być kobietą, być mężczyzną...


Coś się zmieniło. Jeszcze dwieście lat temu kobieta nie miała prawa sama decydować o wyborze życiowego partnera (często będąc po prostu „przehandlowywana” przez rodziców/opiekunów w zamian za takie czy inne korzyści), studiować ani pracować zawodowo (chyba, że pochodziła z niskich klas społecznych, gdzie to ostatnie było wręcz koniecznością), a jeszcze trochę ponad sto lat temu – uczestniczyć w wyborach ani pełnić ważnych funkcji publicznych (chyba, że przypadkiem odziedziczyła prawo do tronu w kraju, który dopuszczał taką ewentualność). Dzisiaj, przynajmniej w kręgu cywilizacji zachodniej, te ograniczenia odeszły do przeszłości. Nie ma takiego stanowiska, którego przynajmniej raz przynajmniej w jednym kraju nie piastowałaby kobieta, a zawodów i sportów niedostępnych dla płci żeńskiej też już chyba nie zostało wiele. W większości krajów kobiet z wykształceniem wyższym jest więcej, niż mężczyzn i wiele z nich jest przez większość życia kompletnie niezależnych finansowo, nawet, jeśli są w związku. Czy wobec tego osiągnęłyśmy już pełne równouprawnienie i nie mamy o co walczyć, a może nawet jeszcze więcej – może teraz mężczyźni czują się zdominowani i to oni potrzebują się odbić od dna? „Co w Polsce znaczy dziś bycie kobietą i bycie mężczyzną?”[1]

Na te pytania, a dokładnie rzecz biorąc, na dziesiątki pytań, obracających się wokół tych zagadnień, odpowiada dziennikarzom dziesiątka rozmówców (z zachowaniem idealnej proporcji płci, a przy tym reprezentująca aż trzy pokolenia). W kolejności występowania w książce są to: Anna Kowalczyk, dziennikarka, założycielka Fundacji Muzeum Historii Kobiet; prof. Małgorzata Karwatowska, językoznawczyni; prof. Bogdan de Barbaro, psychiatra i psychoterapeuta; prof. Magdalena Musiał-Karg, politolożka; Michał Gulczyński, naukowiec interdyscyplinarny; dr Ewa Woydyłło-Osiatyńska, psycholożka; Luis Alarcon Arias, psycholog i psychoterapeuta; dr Andrzej Depko, seksuolog; Zuzanna Radzik, teolożka; Jacek Masłowski, psychoterapeuta (w rzeczywistości opisy ich kompetencji są o wiele obszerniejsze).

A mowa jest o mnóstwie rzeczy. Czy jest szansa na prawdziwą równość obu płci i na czym ma ta równość polegać? Czego mężczyźni oczekują od kobiet, a kobiety od mężczyzn? Czy różnica wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn działa na korzyść którejś z płci, czy wręcz przeciwnie? Czy 500+ to dobrodziejstwo dla młodych matek, czy tylko sztukowanie braków, których inaczej nie da się wyrównać? Dlaczego podczas pandemii naukowcy płci męskiej publikowali więcej prac, niż ich koleżanki? Czy to się zmieni, jeśli kobietę z tytułem profesorskim zaczniemy nazywać profesorką lub profesorą? Co to są „szklane ściany”, „szklane sufity” i „szklane ruchome schody”[2]? Czy ktoś staje w obronie mężczyzn, którzy „nie mają miejsc ani sfer życia, w których mogliby się bezpiecznie i konstruktywnie sami sobą zajmować”[3]? Jak równouprawnienie – rzeczywiste – wpływa na dystrybucję płci, jeśli chodzi o sprawców przemocy domowej? A jak w obszarze zdrad małżeńskich? Czemu wśród mężczyzn jest więcej skutecznych samobójców? Czy istnieją katolickie feministki, a jeśli tak, to o co walczą? Czy chłopców należy wychowywać „na wojowników czy wrażliwych mężczyzn”[4]?

Dziennikarze zadający pytania wykazują się wiedzą i taktem, a jeśli któreś z tych pytań zabrzmi nawet nieco prowokacyjnie, nie można się w nim dopatrzeć napastliwości czy złośliwości, raczej chęci skłonienia rozmówcy do wyciągnięcia dodatkowych argumentów czy kontrargumentów pomocnych przy omawianiu danego tematu. Rozmówcy nie pozostają im dłużni, odpowiadając obszernie, klarownie i nie sugerując indagującym, że któraś z poruszonych przez nich kwestii jest może nazbyt trywialna czy, przeciwnie, nazbyt specjalistyczna. Z tezami wysuwanymi przez odpowiadających naukowców można się zgadzać lub nie, można poszczególne zagadnienia umieszczać w zupełnie innym miejscu skali swoich wartości, nie można natomiast nie zauważyć, że wszyscy charakteryzują się maksymalną kulturą słowa, i że redakcja zadbała o dopracowanie tych (jeśli w ogóle było potrzebne) pod względem językowym.

Bardzo ciekawa to publikacja, warta przeczytania nie tylko przez czytelników optujących za równouprawnieniem, ale i przez kogoś, kto nie widzi żadnej asymetrii w sytuacji kobiet i mężczyzn czy to w domu, czy to w przestrzeni publicznej. A może zwłaszcza przez niego.

[1] Wojciech Harpula, Maria Mazurek, „Panie przodem”, wyd. Znak Literanova, 2023, z okładki.
[2] Tamże, s. 99.
[3] Tamże, s. 155.
[4] Tamże, s. 282.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 369
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: