Dodany: 11.08.2023 15:23|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Podstawy i postępy


Recenzja oficjalna PWN
Recenzent: dot59

Jeśli uznamy, że nauka to cała wiedza, spisana w sposób w miarę usystematyzowany na dowolnych materiałach mniej lub bardziej trwałych, począwszy od glinianych tabliczek i sznurkowych węzełków, a skończywszy na plikach w chmurze (a wybrawszy tę definicję, pomijamy przecież tę część wiedzy, jaką ludzkość przed opanowaniem pisma przekazywała sobie w formie ustnej: że na narzędzie A najlepszy jest kamień B, odłupany w sposób C, że roślinka D po przyłożeniu na ranę przyspiesza gojenie, zaś roślinką E można oszołomić ryby w stawie tak, żeby się je dało wybierać gołymi rękami, itd.) – trudno doprawdy wyobrazić sobie publikację zatytułowaną „Historia nauki” inaczej, niż jako komplet opasłych tomów, zajmujących nawet nie jedną czy dwie półki, ale całą szafkę biblioteczną, bo przecież każda z dyscyplin nauki, dziś jest kilkanaście czy kilkadziesiąt razy liczniejszych, niż w średniowieczu, ma swoją historię, której spokojnie starczy na dwa czy trzy woluminy. A myśl, że ktoś zechciałby (i potrafiłby!) cały ten ogrom informacji zmieścić w pojedynczym tomie, cieńszym, niż biografia niejednego naukowca, wydaje się wręcz niedorzeczna.

Co w takim razie zawiera niespełna dwustupięćdziesięciustronicowa książka autorstwa Mary Cruse (dla czytelnika nieznającego angielskiego będącej postacią całkowicie zagadkową, bo brak o niej informacji czy to wewnątrz tomu, czy na stronie wydawcy; jeśli poszperamy w źródłach brytyjskich, dowiemy się, że jest dziennikarką specjalizującą się w tematyce naukowej, zaangażowaną m.in. w tworzenie treści stron internetowych organizacji NESTA, a nawet poznamy imię jej kota, które jednakże nie ma tu nic do rzeczy)?
„Historia nauki: Od rolnictwa do sztucznej inteligencji” przedstawia dzieje kilkunastu dziedzin nauki w dość specyficznym ujęciu, mianowicie przypisując po kilka z nich poszczególnym przedziałom historii ludzkości, a w ich segregacji kierując się niekoniecznie tym, kiedy sensu stricto zostały zapoczątkowane, lecz raczej, kiedy osiągnęły punkt startowy, z którego wybiły się w stronę dalszego (na ogół szybkiego) rozwoju. Na jedną przypada średnio około 12-14 stron, z czego kilka zajmują ilustracje – można się zatem domyślić, że temat będzie ujęty dość skrótowo, wręcz syntetycznie. I tak jest w rzeczywistości. Każdy z rozdziałów zaczyna się krótkim wstępem przedstawiającym znaczenie danej nauki, potem następuje kalendarium ważnych punktów zwrotnych w jej rozwoju, w tekście właściwym znajduje się jeszcze parę ramek z ciekawostkami („Czy wiesz, że…?”), jedna z omówieniem wybranego pojęcia z danej dziedziny i jedna z notką biograficzną jakiegoś wybitnego jej przedstawiciela/przedstawicielki (ku swemu zadowoleniu znalazłam tu np. postać Mary Anning, badaczki skamielin, o której pewnie nadal – poza ścisłym gronem naukowców – mało kto by słyszał, gdyby nie film „Amonit”, i informatyczki Grace Hopper, bez której wynalazku być może nie byłoby dziś milionerów z Doliny Krzemowej).

Nie ma mowy, żeby w ten sposób dobrze poznać dzieje którejkolwiek z nauk. Ale też nie to miała autorka na myśli, starając się – o czym pisze we wstępie i w zakończeniu – przedstawić „świadectwo naszej woli odkrywania i naszej determinacji w dochodzeniu do prawdy i znaczeń pośród całego mnóstwa niewiadomych”[1], pokazać dynamikę tego procesu na osi czasu i spróbować „wyobrazić sobie, w jaki sposób nauka, technika i technologia zmienią życie codzienne w nadchodzących latach” [2] (nie obawiajmy się nadmiaru futurologii: część poświęcona temu ostatniemu zagadnieniu ma ledwie kilka stron, i choć wskazuje obszary, w jakich może nastąpić postęp, nie zawiera zbyt szczegółowych prognoz, bo przecież, wnioskując z dziejów nauki na przestrzeni wieków, także i w przyszłości „czekają nas ślepe uliczki, pomyłki, błędy i kontrowersje”, a „nikt z nas, nawet rzekomo największe umysły nauki, nie jest całkowicie niezależny od polityki, nacisków społecznych i konfliktów duchowych”[3]).

Komu tego rodzaju lekturę można polecić? Myślę, że najlepszym jej adresatem będzie młodzież, już trochę obyta z terminologią naukową – chociażby za pośrednictwem podręczników do historii, geografii, przyrody etc. – a jeszcze na serio niezainteresowana żadnym konkretnym obszarem nauki (przypuszczalnie należałoby celować w przedział wiekowy gdzieś między 12-15 lat), a także pewna część czytelników starszych, która ze względu na tryb życia wypadła z obiegu, jeśli chodzi o tematykę naukową, i po wielu latach chciałaby sobie coś przypomnieć, coś podsumować, sprawdzić, co się zmieniło i poszukać dla siebie dziedziny, którą chciałaby dokładniej pozgłębiać.

[1] Mary Cruse, „Historia nauki: Od rolnictwa do sztucznej inteligencji”, przeł. Fabian Tryl, wyd. PWN, 2022, s. 10.
[2] Tamże, s. 244.
[3] Tamże, s. 244.

Ocena recenzenta: 4/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 384
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: