Dodany: 05.10.2023 22:21|Autor: dot59
Jak architektka rozśmieszyła pół Polski
Hasło: Joanna Chmielewska. Odzew: „Pafnucy”. Przynajmniej u mnie. Nie humorystyczny kryminał, którykolwiek z kilkudziesięciu jej autorstwa, tylko (równie humorystyczna i niepozbawiona walorów edukacyjnych) bajka dla dzieci, kupiona w księgarni na warszawskim Nowym Świecie w czasach, kiedy jeszcze nie sprawdzało się w internecie zapowiedzi wydawniczych. Patrzę, niedźwiedź na okładce, no to kupuję! No i uśmiałam się tak nieprzytomnie, jak wcześniej nie śmiałam się nawet przy lekturze „Lesia”, nad którym zrywało boki pół akademika… Co prawda znam ludzi, których żadna książka Chmielewskiej nie rozbawiła (w końcu są różne rodzaje poczucia humoru, co nie znaczy, że którykolwiek z nich jest lepszy czy gorszy), niemniej jednak nie da się ukryć, że sporej części polskiej populacji autorka dostarczała nieustającej rozrywki przez wiele, wiele lat (niecałego roku brakło, by obchodziła jubileusz 50-lecia pracy literackiej).
Jej postać jest ponadprzeciętnie warta zainteresowania, bo wszak nieczęsto się zdarza, by ktoś mający tak konkretny i zdecydowanie niehumanistyczny zawód zarzucił go całkowicie po kilkunastu latach pracy i zajął się pisaniem kryminałów. Na pytanie, jak to się stało, notka w Wikipedii nie odpowie. O swoim życiu napisała wprawdzie sama Chmielewska, i to niemało, w wydawanej na raty na przestrzeni 15 lat autobiografii, ale nie każdy czytelnik ma ochotę na siedem tomów, pełnych dygresji i pisanych specyficznym stylem, tym samym, co kryminały.
Istnieje jednak pośrednia metoda poznania tej ciekawej – i jako pisarka, i jako kobieta – osobowości: przeczytanie powieści biograficznej „Niełatwo mnie zabić”. Beletrystyczna forma jest ułatwieniem dla czytelników, którzy nie przepadają za sążnistymi biografiami, pełnymi cytatów, dat i nazwisk. Tu mamy tylko główną bohaterkę i może ze trzydzieści postaci ważnych dla jej życia osobistego i kariery.
Rzecz zaczyna się w chwili, gdy trzydziestoletnia Irena Kuhn, świeżo po rozwodzie, za radą znajomych najpierw przekształca pewien dziwny incydent ze swego życia w fabułę powieści kryminalnej na wesoło, a potem to, co wyszło, przedkłada słynnemu redaktorowi „Przekroju”, Marianowi Eilemu. Ten dostrzega w otrzymanym dziele iskrę talentu i proteguje ją w „Czytelniku”. Żeby jednak wydać powieść, Irena musi przybrać pseudonim literacki, bo „Kuhn to nie jest coś na dzisiejsze czasy” [1] (a jej nazwisko rodowe także brzmi z niemiecka). Wymyśla go „na ławce przed Jagiellonką”[2], własne trzecie imię łącząc z nazwiskiem jednej z prababek – i tak oto rodzi się Joanna Chmielewska. W następnej odsłonie czas cofa się do momentu, gdy nastoletnia Irka szykuje się do matury, nie wiedząc jeszcze, co chce w życiu robić (a raczej wiedząc, ale nie mając pojęcia, jak pogodzić marzenia o pisaniu książek ze zdobyciem zawodu niewymagającego angażowania się w politykę i dającego przyzwoite dochody). Wpada na pomysł, by pójść w ślady swojego nowego chłopaka Stasia, który studiuje architekturę. I choć nikt nie spodziewa się, że dostanie się na te, było nie było, elitarne studia, nie tylko się dostaje, ale i je kończy, w odróżnieniu od męża, który wkrótce po ślubie rzuca architekturę i zatrudnia się w radiu jako spiker i tłumacz. Ona jeszcze długo popracuje w zawodzie. Na tyle długo, by poznać realia, które jej się przydadzą przy tworzeniu fabuł z udziałem Joanny-architektki, i osoby, które się tam pojawią (czasem nawet częściowo pod własnymi personaliami – jak niejaki Lesio). Ale na razie będzie pisywała tylko „opowiadania i artykuły o architekturze do »Kultury i Życia«”[3]. Dopiero życiowy kryzys sprawi, że stanie się pisarką, i to taką, której fanów można liczyć na tysiące…
W całej opowieści fikcyjne są jedynie dialogi i myśli, a cała reszta to prawda, włącznie z miejscami, datami i personaliami postaci. Dodatkowego smaku dodaje jej fakt, że wszystkie rozdziały mają tytuły „pożyczone” od różnych utworów Chmielewskiej (co nie znaczy, że opowiadają dokładnie o tych wydarzeniach, które stały się inspiracją do powstania danej powieści). Mam wrażenie, że po tej sympatycznej lekturze poznałam i zrozumiałam pisarkę nawet lepiej, niż po przeczytaniu tych siedmiu tomów autobiografii.
[1] Katarzyna Droga, „Niełatwo mnie zabić: Opowieść o Joannie Chmielewskiej”, wyd. Znak JednymSłowem, 2023, s. 35.
[2] Tamże, s. 35.
[3] Tamże, s. 154.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.