Dodany: 31.12.2023 18:14|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

Czytatka-remanentka XII 23


Tym razem jakoś wyjątkowo mi się ta remanentka zagęściła. Powinien się człowiek przyłożyć i napisać porządne recenzje, ale coś ostatnio czasu brakuje...

Marcel Proust: Biografia (White Edmund) (3,5)
Podobała mi się o wiele mniej niż ta Paintera. Zdania ładne, kunsztowne, jakby wzorowane na samym Prouście, ale jakaś taka monotonna i powierzchowna. Może dlatego, że autor wyraźnie chciał napisać w pierwszej kolejności biografię Prousta-geja, a dopiero potem Prousta-pisarza.

Organista z martwej wsi (Chlupová Danuta (Chlupowa Danuta)) (4)
Mieszkając – wprawdzie tylko czasowo, ale to „czasowo” trwa już ponad 20 lat – kilkanaście kilometrów od czeskiej granicy, za którą populacja niektórych miejscowości jest co najmniej w połowie polska, chętnie czytam i słucham o tym, co się po obu jej stronach dzieje. Miejscowość opisana w „Organiście z martwej wsi” jest wprawdzie fikcyjna, ale samych realiów autorka, Polka urodzona na Zaolziu, z pewnością nie wymyśliła. Fabuła prowadzona jest na dwóch płaszczyznach czasowych: we współczesności, kiedy to znany muzyk, profesor Adam Szynder, po raz pierwszy zdradza publicznie, że jego ojciec siedział w więzieniu za zabójstwo, a młoda dziennikarka, mająca za sobą podobne doświadczenie, przystępuje do pisania książki opartej na jego wspomnieniach, i w latach stalinizmu, gdy sami możemy się przyjrzeć sekwencji wydarzeń, która doprowadziła Teodora Szyndera do więzienia. Dobrze naszkicowane tło (ta atmosfera nagonki nie tylko na zdeklarowanych katolików i przeciwników ustroju, ale i na każdego, kto wzbudzi choćby niejasne podejrzenie, że ma cokolwiek przeciwko jakiemukolwiek poczynaniu funkcjonariuszy tegoż ustroju!), równie dobrze skonstruowane postacie (Teodor usiłujący sobie wmówić, że uczucie, jakie żywi do sąsiadki, to tylko współczucie dla ofiary brutala i pijaka; Wanda, nieumiejąca się przeciwstawić mężowi i odpychająca pomoc Teodora; Lidia, widząca, co się święci i z trudem powstrzymująca zazdrość o męża; Karol, do odwilży najgorętszy apologeta systemu, korzystający na nieszczęściu znajomych, a potem udający niewiniątko; kapitalnie sportretowany autystyczny Mirek i jego matka, instynktownie wiedząca, jak z synem postępować, choć w czasach, kiedy rzecz się dzieje, nie wiedzieli tego nawet lekarze ani nauczyciele), poruszonych kilka mocnych motywów (oprócz autyzmu – przemoc domowa na tle patologicznej zazdrości, koniunkturalizm polityczny, mechanizm wynarodowienia mniejszości etnicznej). Do lepszej oceny brakło niewiele, a to za sprawą narracji która stylistycznie wprawdzie jest praktycznie bezawaryjna, ale prawie przez cały czas „streszczająca”.

Baśka Murmańska: Opowieść o niedźwiedziu polarnym, któremu rękę podał sam Marszałek Piłsudski (Kędzierska-Zaporowska Magdalena) (4)
Coś takiego mogłam zrobić tylko ja: zobaczywszy na okładce Marszałka Piłsudskiego i pięknego białego niedźwiedzia, nie wpaść nawet na pomysł przeczytania nazwiska autora/autorki ani zajrzenia do opisu wydawcy, tylko od razu zamówić. Byłam bowiem przekonana, że to wznowienie przedwojennej książki, napisanej przez żołnierza, który był świadkiem wydarzeń z udziałem Baśki. Po czym się okazało, że to książeczka dla dzieci w wieku 6-10 lat, w której sama historia Baśki, streszczona małym bohaterom przez dziadka, emerytowanego nauczyciela historii, zajmuje może ze 3 strony z niecałych 50, będąc pretekstem do szerszej opowieści o niepodległości i wojsku polskim. Sporą część tekstu zajmują informacje w ramkach, z których mały czytelnik dowie się, kim był Marszałek Piłsudski, kim Emilia Plater, jak i dlaczego zaczęła się pierwsza wojna światowa, pozna dzieje Twierdzy Modlin, Pałacu Saskiego, Grobu Nieznanego Żołnierza i misia Wojtka, a także charakterystykę gatunku niedźwiedzi, do którego należała tytułowa bohaterka, i przeczyta fragment „Pana Wołodyjowskiego” przedstawiający jej najsłynniejszą literacką imienniczkę. Ja jako ja obecna nie potrzebowałam elementarnych informacji historycznych, więc doznałam pewnego rozczarowania – z własnej winy, bo trzeba było cokolwiek prócz tytułu przeczytać, zanim się człowiek na książkę rzucił… – ale przypuszczam, że gdybym była w wieku odbiorcy docelowego, taka lektura i sprawiłaby mi przyjemność, i zaopatrzyła w adekwatną porcję wiedzy, więc oceniam ją tak, jakbym to zrobiła kilka dekad wcześniej.

Domowa kuchnia japońska (Murota Maori) (4)
Japonka mieszkająca we Francji uczy Europejczyków, jak gotować po japońsku: od elementarnych technik gotowania ryżu, wyrabiania makaronów i ciasta na pierożki gyoza, zawijania/lepienia sushi, poprzez sporządzanie półproduktów typu bulionów, pasty miso, deserowej pasty z czerwonej fasoli (patrz „Kwiat wiśni i czerwona fasola” D. Sukegawy) czy nawet tofu, aż po w pełni wykończone dania.
Plusy:
- bardzo staranne opisy, w wielu przypadkach ilustrowane zdjęciami kolejnych etapów danej procedury;
- precyzyjne podanie ilości składników;
- wyróżnienie oznakowaniem dań wegańskich, których jest tu niemało.
Minusy:
- pracochłonność sporej części przepisów,
- konieczność zaopatrywania się w liczne składniki, których nie używa się w kuchniach europejskich. Dań, które tego nie wymagają, jest w całej książce może z dziesięć. (To oczywiście minus tylko dla człowieka, który chciałby jedynie okazjonalnie coś japońskiego ugotować, bo co on potem zrobi ze słoikiem pasty miso czy śliwek marynowanych w soli? Z drugiej jednak strony, taką książkę kupi raczej ktoś, kto zakłada, że będzie się nią posiłkował dosyć regularnie).

Francja na talerzu: Wszystko o kuchni francuskiej (Gaudry Francois-Regis) (5)
Kupiona na prezent książka, a właściwie mega-księga (ponad 400 stron formatu… w sumie nie wiem, jakiego, ale większego od standardowego laptopa, co wiąże się ze stosowną wagą), którą oczywiście przed zapakowaniem i złożeniem pod choinką musiałam przejrzeć, to coś pośredniego między normalną książką kucharską, encyklopedią kulinarną, przewodnikiem turystycznym i zbiorem ciekawostek na tematy okołogastronomiczne. Czego tu nie ma! Przepisy na sztandarowe dania kuchni francuskiej i na mniej znane specjały regionalne, często w kilku wersjach. Omówienia poszczególnych surowców i produktów z poradami dotyczącymi sposobów wykorzystania, łączenia z innymi produktami itp. Informacje biograficzne o znanych kucharzach, restauratorach i niezawodowych miłośnikach kuchni (na przykład: kto jadał u George Sand?). Cytaty z dzieł literackich, zawierające opisy dań lub myśli o gotowaniu i jedzeniu. Zestawienia przysłów i wyrażeń idiomatycznych związanych z produktami spożywczymi. Mapki, wykazy, reprodukcje (na przykład opakowań serków camembert). Morze ilustracji, w większości fotograficznych albo rysowanych z fotograficzną dokładnością, ale też na przykład… komiksowych. Niesamowita skarbnica wiedzy, naprawdę. I tylko dwa minusy: po pierwsze, ten gigantyczny rozmiar (nie ma mowy, żeby tomiszcze utrzymać w jednej ręce, a czytanie go trzymanego na kolanach też jest niewygodne), po drugie, chaotyczny układ tekstu, który nie sprawia problemu przy czytaniu typu czysto poznawczego, bo w sumie wtedy wszystko nam jedno, czy tablica z gatunkami czereśni jest za omówieniem kiełbasek andouillette, a przed cytatami kulinarnymi z dzieł Balzaca, czy na odwrót, ale gdyby człowiekowi zależało na znalezieniu składu ciastka o nazwie „polonaise” albo przysłów z masłem w roli głównej, bez szukania w skorowidzu marne szanse.

Starszy Pan A: Opowieść o Jerzym Wasowskim (Michalski Dariusz) (5)
Biblionetkołaje wiedzą, czym człowieka uszczęśliwić – jeden taki, zauważywszy mój zachwyt świeżo przeczytaną biografią jednego ze Starszych Panów, natychmiast sprezentował mi analogiczną opowieść o drugim z nich, tym będącym troszeczkę na dalszym planie, bo przecież w piosence – kabaretowej zwłaszcza, ale nie tylko – najpierw zwracamy uwagę na wykonawcę, potem na autora tekstu, a dopiero na końcu na kompozytora. Sama przyznam z lekkim wstydem, że w przypadku kilkuset piosenek, których teksty jestem w stanie zacytować z pamięci w całości lub w sporej części, pierwszego z nich wymienię zawsze, drugiego może w połowie, a trzeciego na ogół tylko wtedy, gdy jest on równocześnie pierwszym i/lub drugim. Jerzy Wasowski śpiewał rzadko (choć umiał), teksty pisywał wyjątkowo (choć też sobie z tym radził), za to czym byłby Kabaret Starszych Panów bez jego melodii – i czy w ogóle mógłby bez nich istnieć – trudno sobie nawet wyobrazić. Ale jakież było moje zaskoczenie, kiedy odkrywałam po kolei, do czego jeszcze muzykę napisał! Że do ogromnej liczby audycji radiowych i spektakli telewizyjnych, to mogło być oczywiste, ale ponadto do tylu piosenek, odtwarzanych w obu tych mediach nieskończoną ilość razy, nagradzanych na festiwalach, utrwalanych na płytach, czasem nawet niejednego wykonawcy: „Złoty pierścionek” i „W Polskę idziemy”, „Warszawa da się lubić” i „Po ten kwiat czerwony”, „Przyjdzie walec i wyrówna” i nawet… „Blues to zawsze blues jest”, o którego autorstwo prędzej posądzałabym ze dwudziestu innych ówczesnych kompozytorów! Tylko niewiele mniejszym wstydem napełniło mnie uświadomienie sobie, że w ogóle nie zauważyłam Wasowskiego jako aktora teatralnego (oczywiście mieszkając na drugim końcu Polski w warszawskich teatrach nie bywałam, ale przecież czytywało się prasę!) i filmowego („A ja gorę!”, w którym zagrał biskupa, w dzieciństwie oglądałam tyle razy, ile emitowano ten obraz w telewizji, więc pewnie z dziesięć, każdorazowo płacząc ze śmiechu…). Biografia uzupełniła więc wydatnie moje braki wiedzy, a że przy tym napisana zgrabnie, pełna zdjęć i cytatów, to i lektura wielce była przyjemna.

Malcolm i ja czyli Rozkosze posiadania kota (Thomas William J.) (niezainteresowana)
Kot kotem, ale sposób narracji i poczucie humoru autora są dla mnie całkiem niestrawne, więc nawet nie wiem, jak ją ocenić, żeby nie zrobić przykrości temu, od kogo ją dostałam…


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 208
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: