Dodany: 17.01.2024 14:39|Autor: Asienkas

Przeciętna romantasy


Amelia jest Ziemianką. Została porwana ze swojej planety, a potężny wojownik Tytus Woodrok wybrał ją sobie na żonę. Wiele kobiet jej zazdrości i czyni z niej obiekt swej nienawiści. Ona sama – lekko mówiąc – nie jest zachwycona swoją sytuacją. Trudno mówić o miłości w tym związku. Okazuje się, że dziewczyna nie może się czuć bezpieczna pomimo potęgi swojego męża. Ten ma sekret, który może pogrążyć ich wszystkich. Amelia zostaje wplątana w jego intrygi, a w efekcie para musi uciekać. Razem na dobre i złe – tak swobodnie pozwolę sobie przytoczyć słowa przysięgi małżeńskiej. Czy w przypadku tej pary ona obowiązuje?

Powieść „Klan wojowników” to romantyczna fantasy o charakterze „hate to love”, czyli „kto się czubi, ten się lubi”. Paulina Popiela wpadła w pułapkę, jaką są dla pisarzy i pisarek tego typu powieści. Żeby naturalnie doprowadzić bohaterów do miłości, trzeba porządnie pokazać ich nienawiść. Amelia zapewnia, że nienawidzi swojego męża, ale, z drugiej strony, „(…) każda marzy o takim facecie, który ma w sobie mrok”[1]. Chyba już się domyślacie, jak to wygląda. Nie lubię go, ale te seksowne oczy. Obleśny dziad z niego, ale drżę, kiedy na mnie patrzy. Mogłabym tak długo, ale nie to chodzi. Wybaczcie, miłośnicy tego typu książek, ale u mnie takie pisanie wywołuje przewracanie oczami.

Amelia też nie wydaje się nam silną, charakterną babką, która może zostać wojowniczką, tylko głupiutką nastolatką. No tak, ma siedemnaście lat, co wiele wyjaśnia. Jednak ja miałam wrażenie, że ona nie do końca ogarnia sytuację, w jakiej się znalazła. Domyślam się, że autorka chciała dodać swojej powieści nieco luzu, humoru i to nie była w mojej ocenie dobra decyzja. Kiedy chcemy kreować okrutnych wojowników, ma być strach, a nie „fun”.

Nie chcę podcinać Paulinie Popieli skrzydeł, jednak nie bardzo mam co w tym przypadku pochwalić, bo „Klan wojowników” nie podobał mi się. Ja powieści romantycznych czytam mało, bo zazwyczaj nie spełniają moich oczekiwań. Dużo od nich wymagam, a jako fankę naturalizmu drażni mnie ich cukierkowość. Autorka próbuje rozwinąć akcję, ale wychodzi jej to średnio. Pani Paulino, proszę nie brać tej opinii do siebie. Proszę znaleźć swoją niszę czytelników i dla nich pisać.

[1] Paulina Popiela, "Klan wojowników", wyd. beYA, Gliwice 2023, s. 16.

[Recenzja była publikowana na blogu oraz innych portalach czytelniczych]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 54
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: