Dodany: 22.02.2024 14:41|Autor: Asienkas

Najsłynniejszy weterynarz w dziejach


Chyba nie minę się z prawdą jeżeli napiszę, że dr John Dolittle to jeden z najbardziej znanych weterynarzy w dziejach. Hugh Lofting wykreował postać doktora o wielkim sercu, który tak kocha zwierzęta, że nauczył się ich mowy. Dzięki temu jest w stanie stawiać doskonałe diagnozy i pomagać swoim pacjentom. Sława tak wybitnej persony poniosła się daleko. O pomoc do doktora zwracają się małpy z dalekiej Afryki. John Dolittle nie zastanawia się, czy odpowiedzieć na ich wezwanie, a tylko nad tym, jak się tam dostać i ulżyć chorym zwierzętom.

Cudownie było wrócić do tej książki. Kiedy ją otworzyłam i spojrzałam na imiona zwierząt, od razu sobie przypomniałam wszystkich bohaterów powieści. Papuga Polinezja, pies Dżip, małpka Czi-Czi, kaczka Dab-Dab, prosiaczek Gub-Gub – oni wszyscy siedzieli przez wiele lat w moim serduchu. No i oczywiście sam doktor Dolittle, który posiadł niezwykłą umiejętność rozumienia mowy zwierząt.

Gdy czytałam „Doktora Dolittle i jego zwierzęta” jako dziecko, moją głowę zajęły głównie przygody, jakie przeżywali bohaterowie książki. Ucieczka z afrykańskiego więzienia, starcie z piratami, negocjacje z groźnymi zwierzętami i inne perypetie. Z perspektywy dorosłego widzę opowieść z rodzaju „karma wraca”. John Dolittle jest wyjątkowo bezinteresownym człowiekiem. Pomaga z dobrego serca. Nie oczekuje zapłaty. Czasami sprawia wrażenie zbyt beztroskiego, np. gdy nie myśli o nieuchronnych długach czy nadchodzącej zimie. Jednak bohater książki ma zwierzęta, a każde z nich pomaga, jak potrafi. Służą one radą, pomysłowością i swoimi umiejętnościami, np. pies ma dobry węch, a ptaki to świetni nawigatorzy. Ich pomoc oraz splot wydarzeń sprawia, że los uśmiecha się do niezwykłego lekarza.

Są ponadczasowe powieści i do nich zalicza się „Doktor Dolittle i jego zwierzęta”. Oryginalny główny bohater, szereg przygód, gadające zwierzaki komentujące ludzkie zachowania i szczypta szaleństwa. Historia lekko fantastyczna, odrobinę zwariowana, bo kto gada ze zwierzętami. Ale chyba trochę zazdrościmy doktorowi jego umiejętności lingwistycznych. Niejedna osoba chętnie porozmawiałaby ze swoim pupilem.

[Recenzja była publikowana na blogu oraz innych portalach czytelniczych]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 149
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: