Dodany: 21.03.2024 16:54|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Zbawienne pół godziny


Do poradników – szczególnie tych na tematy psychologiczne i zdrowotne – mam stosunek dość sceptyczny, zwłaszcza, że tendencję do pisywania takich mają nader często celebryci, którzy po paru występach na planie serialu albo reality-show zostają ekspertami od wszystkiego: diet, mody, urody, ćwiczeń fizycznych, wychowywania dzieci etc. Czymś, co jest w stanie mnie przekonać do lektury, jest tylko i wyłącznie wykształcenie kierunkowe autora, połączone z pewnym stażem pracy w zawodzie. Oczywiście nie zawsze jest to gwarancją odpowiedniej jakości merytorycznej, bo i lekarzom, psychologom czy dietetykom, trywialnie mówiąc, czasem odbija szajba i zaczynają propagować treści niezgodne z elementarną wiedzą ze swojej dziedziny – ale jeśli wiem, że dany człowiek jest wiarygodny naukowo (co w dzisiejszych czasach łatwo sprawdzić w internetowych źródłach) i umie pisać w sposób niezniechęcający czytelnika zbyt fachową terminologią lub zbyt kategorycznym podejściem (to sprawdzić równie łatwo, o ile nie jest debiutantem), taką gwarancję w zasadzie mam.

Tak właśnie ma się rzecz z Andersem Hansenem, z lektury dwóch poprzednich książek którego wyniosłam sporo przydatnych informacji, podanych w przystępnej formie, i niemałą satysfakcję, bo czytało się je nader przyjemnie. Ten praktykujący psychiatra doskonale wie, jak należy do czytelnika przemówić (nawet, jeśli mowa o propozycji tak dla niektórych kłopotliwej, jak „odklejenie się” od komputera i smartfona, poruszanej w „Wyloguj swój mózg”). Tym razem wraz z kolegą po fachu, lecz o innej specjalizacji, fizjologiem i lekarzem sportowym Carlem Johanem Sundbergiem, stara się nas przekonać o pozytywnym wpływie aktywności fizycznej na wspomniany w tytule mózg, ale także i na całą resztę organizmu.

Właściwie zdawałoby się, że przekonywać nie trzeba, bo przecież sami powinniśmy zauważyć, że jeśli się systematycznie ruszamy, lepiej się czujemy i lepiej nam idzie wysiłek umysłowy, czy to rozwiązywanie krzyżówek, czy projektowanie mostów albo tłumaczenie powieści. Ale jakże często nie zauważamy, mając wokół siebie za dużo ujemnych bodźców, które nas zniechęcają do podejmowania aktywności fizycznej, i za dużo pokus, które nas skutecznie od niej odciągają. Nie kupimy roweru, bo nowe bloki nie mają piwnic ani alternatywnych przestrzeni, gdzie można trzymać jednoślady. Zamiast przespacerować się kwadrans do sklepu, podjedziemy autem, bo szkoda czasu. Zamiast maszerować po parku, siadamy na ławce, wyciągamy smartfon i sprawdzamy, co na poczcie, co na grupach w tym czy innym portalu… i już zrobiło się późno, za chwilę zacznie się odcinek ulubionego serialu, więc żeby zdążyć, wracamy do domu elektryczną hulajnogą. A poza tym przecież się ruszamy, bo na przykład w pracy wstajemy kilkanaście razy od biurka, żeby się przywitać z klientem, w domu przygotowujemy posiłki, odkurzamy, wyjmujemy pranie z pralki i tak dalej, i skoro nas to zmęczyło, to musiało tego ruchu być aż za wiele, nieprawdaż? No, niekoniecznie. Oczywiście, każdy ruch powoduje jakieś wydatkowanie kalorii – dlatego, jeśli przy tym zachowujemy zdrową dietę, być może trzymamy wagę – ale nie każdy dotlenia komórki i wzmacnia wszystkie grupy mięśni. No, to co, mamy się zapisać do fitness klubu i wydać fortunę na program ćwiczeń pod kierunkiem trenera osobistego? Ależ skąd, mówią autorzy – zrób coś niewiarygodnie prostego: „wystarczy szybki półgodzinny spacer codziennie, by zwiększyć szanse na dłuższe o trzy, a nawet pięć lat życie i zmniejszyć zagrożenie zachorowania na wiele chorób”[1]. Jeśli przez pozostałą część dnia musisz sporo siedzieć, bo, na przykład, pracujesz w domu przy komputerze w nienormowanych godzinach, to chociaż „często rozprostowuj nogi, najlepiej co godzinę”[2]. A jeśli jesteś osobą wiekową, która przez poprzednich kilkadziesiąt lat nie zdążyła zadbać o formę? I na to mają radę: wypróbuj „takie ćwiczenia, jak wstawanie z pozycji siedzącej, wchodzenie po schodach lub proste ruchy przy niewielkim obciążeniu” – „wystarczy od dziesięciu do piętnastu minut (…). Ważne, by stało się to twoim nawykiem”[3], a jeszcze nadal masz szansę zwiększyć siłę swoich mięśni, poprawić pracę mózgu i układu krążenia. Skoro to takie proste i takie skuteczne – „wyniki, które opublikowano w końcu 2013 roku w jednym z najbardziej renomowanych pism medycznych na świecie (…)” świadczą, że „w niektórych przypadkach, na przykład rehabilitacji po udarze, aktywność fizyczna dawała lepsze rezultaty niż leki” [4], w innych zaś, jak profilaktyce choroby wieńcowej serca czy cukrzycy, była z nimi porównywalna – to dlaczego lekarze nie zalecają takiego postępowania jako terapii pierwszego wyboru? Może dlatego, że „badania medyczne z upodobaniem dowodzą skuteczności leków, a pomijają potrzebę zmiany stylu życia. Zwłaszcza, że większość badań opłacana jest przez firmy farmaceutyczne”[5], a może – to już moja własna konkluzja, nie autorów – także i pacjenci, jeśli już im coś dolega, oczekują od lekarza raczej konkretnego medykamentu, niż zalecenia „proszę się więcej ruszać”?


Zachęta do najprostszych form aktywności plus zapewnienia o ich zbawiennych skutkach powtarza się kilkakrotnie, co sprzyja utrwaleniu tej elementarnej prawdy w pamięci, jednak gdyby tylko do tego autorzy się ograniczyli, poradnik byłby pewnie bardzo krótki i chyba trochę nudny. Więc oprócz tego przytaczają jeszcze i inne ciekawe spostrzeżenia: że „lepiej jest mieć nadwagę i trenować, niż być szczupłym i nie ruszać się wcale”[6]; że z chwilą, gdy dzieciom nielubiącym szkolnych lekcji WF umożliwi się dowolny rodzaj aktywności, jaki sobie same wybiorą i pozwoli im się intensywnie ruszać przez co najmniej 40 minut dziennie, poprawi się nie tylko ich kondycja, ale i… oceny z matematyki; że osobom w słusznym wieku, mającym kłopoty z pamięcią, systematyczne stosowanie różnego rodzaju ćwiczeń fizycznych ułatwia zapamiętywanie, i tak dalej. Objaśniają, jaki jest mechanizm wpływu wysiłku na mózg i inne narządy, na czym – z punktu widzenia fizjologii – polegają różnice między poszczególnymi rodzajami wysiłku, jak genetyka wpływa na reakcję organizmu na wysiłek, a także, jakie warianty dawkowania wysiłku mamy do wyboru, nie dysponując zbyt dużą ilością czasu, za to mając chęć na aktywność intensywniejszą, niż ten zwykły szybki spacer.

Jest to wszystko wyłożone w sposób fachowy, lecz zrozumiały, ładnym językiem, z wyróżnianiem istotnych treści lub ciekawostek lekko podkolorowanym tłem, a najważniejszych stwierdzeń kolorową czcionką (to jedyna nie do końca udana część koncepcji graficznej, dopasowanej do wydanych w tej serii pozostałych książek Hansena; w tym przypadku czcionka jest żółta, więc choć wygląda estetycznie, na białym tle jest słabo widoczna). Drobnym mankamentem – nie dla każdego czytelnika istotnym, bo, jak wspominają w posłowiu autorzy, „jest to przede wszystkim książka popularnonaukowa, a nie raport z badań”[7] – jest brak w tekście odnośników do zamieszczonej na końcu bibliografii, wskutek czego chcąc zajrzeć do jednego konkretnego źródła, trzeba cokolwiek pogłówkować, przeglądając np. wszystkie pozycje opublikowane w roku 2013 albo wszystkie napisane przez autorów o szwedzkich nazwiskach i zastanawiając się, która z nich pasuje tytułem do podanego w tekście opisu (sprawdziłam na dwóch przykładach – dało się zrobić!).
A przeczytać tak czy owak warto, nawet jeśli się – tak, jak ja – na długo przed przeczytaniem tej książki samemu odkryło, że te pół godziny czy godzina ruchu dziennie w ciągu kilku lat sprawia, iż człowiek czuje się młodszy i zdrowszy, niż przez poprzednich kilkanaście. Choćby po to, żeby móc z czystym sumieniem zachęcać do tego samego kogoś, kto się jeszcze na ten drobny wysiłek nie zdobył.

[1] Anders Hansen, Carl Johan Sundberg, „Rozruszaj swój mózg”, przeł. Tomasz Oczkowski, wyd. Znak, Kraków 2024, s. 45.
[2] Tamże, s. 32.
[3] Tamże, s. 158.
[4] Tamże, s. 17.
[5] Tamże, s. 17-18.
[6] Tamże, s. 26.
[7] Tamże, s. 245.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 315
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: