Ideał współczesnej kobiety
Najpierw może kilka słów o autorce. Margaret Mitchell urodziła się w 1900 roku, a zmarła w 1949. Jej dzieło pt. "Przeminęło z wiatrem" to arcydzieło literatury światowej, które już w momencie wydania stało się bestsellerem i jest nim do dzisiaj. Książkę przetłumaczono na wiele języków, na jej podstawie nakręcono wspaniały film w reżyserii George'a Cukora, z niezapomnianą Viven Leigh w roli głównej.
Jest rok 1861. W pierwszych rozdziałach autorka ukazuje nam typowy, sielankowy obraz Południa: wielkie plantacje bawełny, setki niewolników, odważni panowie, dystyngowane damy (ale nawet w epoce takich doskonałych kobiet istniały ulicznice), dżentelmeni (którzy dobrze zachowywali się pry damach, w męskim towarzystwie lubili "rozrabiać") oraz urocze, rozkapryszone panienki (którym zależało tylko na jednym - złapać męża) i ich murzyńskie nianie (miały nieograniczoną władzę nad dziewczętami). Ten arkadyjski obraz bardzo różni się od tego, co podaje nam historia. Ale trzeba przyznać, że na niewolnicze Południe historia patrzy oczami zwycięzcy, czyli Jankesów. Dlatego opisy autorki, obalające stereotypy, są takie niezwykłe.
Po wojnie życie bogatych plantatorów całkowicie się zmieniło. Aby przeżyć, trzeba było ciężko pracować, skromne jadać, a czasami nawet głodować. Południowcy nie potrafili pogodzić się z utratą majątków i pięknego życia. Nie potrafili ani odnaleźć się w nowych warunkach, ani walczyć o dawne życie. Razem z nimi odeszła epoka świetności Południa.
Na tym ciekawym tle poznajemy Scarltt - piękną,zielonooką, próżną, odważną, silną, upartą, inteligentną, radosną, cieszącą się życiem, zakochaną w Ashleyu, "mierzącą w obwodzie zaledwie siedemnaście cali - {mająca] najcieńszą talię w trzech powiatach!" - taką ciekawą osobowość przedstawia nam Margaret Mitchell. Nie słodziutką i głupiutką pannicę (taką jak jej siostra Zuela), ale bardzo interesującą osóbkę, która potrafi walczyć o to, co dla niej ważne. I choć Scarlett wiele w życiu przejdzie, się raczej nie zmieni, ale dane jej będzie poznać to, co jest najważniejsze. Co to będzie, nie zdradzę.
Pani O'Hara (mówię "pani", bo panną w powieści była krótko) nie ma łatwego życia. Wszystko to przez wojnę, ktora co prawda niewiele obchodzi Scarlett, ale która zmienia jej życie - tak jak wszystkich ludzi tamtej epoki. Bohaterka musi walczyć o przetrwanie swoje i całej rodziny - zbioru życiowych nieudaczników - którzy po latach szczęścia i wygody nie potrafią walczyć o swój byt. W dodatku jest bardzo nieszczęśliwa, bo jej ukochany ożenił się z inną, ponieważ - muszę to powiedzieć - nie miał odwagi, aby być z osobą tak pełną życia i temperamentu, jak Scarlett. Ale nieszczęśliwe uczucie, jak również nic innego na świecie, nie jest w stanie załamać pani O'Hary. Jej dewiza - słynne "pomyślę o tym jutro" - to skuteczny sposób, by przetrwać w czasach troski i nędzy.
Podziwiam Scarlett. Po prostu muszę ją podziwiać, mimo że zapomniała o dobrych manierach, uczuciach, istnieniu dobra - jej jedynym marzeniem była duża ilość pieniędzy. Ale nie można się jej dziwić - skoro chciała pomóc bliskim i ukochanej Tarze, swojemu najmilszemu domowi - musiała mieć dużo pieniędzy. Dlatego nie widzę w jej postępowaniu nic karygodnego. Moim zdaniem, godni potępienia są ci, co biernie poddawali się losowi i nie potrafili o siebie walczyć, a nie ludzie, którzy po najgorszych klęskach i niepowodzeniach zaczynają życie od nowa. Taka właśnie była Scarlett. Gdyby żyła w naszych czasach, mogłaby być ideałem współczesnej kobiety: silnej, odważnej, inteligentnej i pięknej. Wtedy, ponad dwieście lat temu, istniały inne "wzory kobiecości". W tamtych czasach kobiety takie jak Scarlett nie były jeszcze "modne".
Trzy małżeństwa to trzy epoki w życiu Scarlett. Żadnego z nich nie zawarła z miłości. Pierwsze miało być zemstą na Ashleyu. Poźniej bohateka żałowała porywczości i nieprzemyślanej decyzji, ale mąż szybko zmarł na wojnie. Drugie i trzecie małżeństwo - dla pieniędzy. Ale każde z nich czegoś ją nauczyło. Czego - dowiecie się z powieści.
Wśród bohaterów na szczególną uwagę zasługuje Rhett Butler (trzeci mąż Scarlett) i Melania, żona Ashleya. Rhett ma charakter podobny jak jego żona: jest cyniczny i lubi pieniądze. Ale to tylko maska, bo tak naprawdę Rhett pragnie szczęścia i miłości, a jego stosunek do córki jest wzruszający. Mela, której Scarlett nienawidziła (ale oczywiście to ukrywała) tak naprawdę była dla niej bliska jak rodzona siostra. Bardzo lubię żonę Ashleya, mimo że należała do minionej epoki i nie potrafiła przystosować się do nowych warunków życia. Mimo tego zawsze można było na nią liczyć w decydująym momencie (tak jak wtedy, gdy Scarlett zabiła żołnierza). To właśnie ona, krucha i delikatna istota, uświadomiła pani O'Harze, co tak naprawdę liczy się w życiu. Dzięki niej Scarlett mogła poznać i zrozumieć samą siebie oraz odnaleźć w życiu nową, prawidłową drogę.
Ogólnie mówiąc, książka jest rewelacyjna. W całych trzech tomach (niech nikogo nie odstrasza ta liczba!), które przeczytałam bardzo szybko, nie znalazłam ani jednego nudnego lub nieciekawego momentu. Fabuła, wydarzenia, postacie - wszystko na najwyższym poziomie. Nie ma zbędnego przynudzania wydarzeniami historycznymi, tylko opisane jest życie - prawdziwe życie.
Tę książkę polecam wszystkim, którzy są znudzeni życiem albo mają jakieś poważne problemy, lub po prostu tym, którzy chcą poczytać rewelacyjne dzieło - dzieło, które nigdy nie przeminie. Myślę, że w Scarlett O'Harze znajdą serdeczną przyjaciółkę.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.