Dodany: 17.08.2005 15:51|Autor: montmorency

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Weiser Dawidek
Huelle Paweł

Magia tkana wspomnieniami


"Weisera Dawidka" Huellego niewątpliwie należy zaliczyć do lektur obowiązkowych. Ta tajemnicza i urzekająca opowieść jest przede wszystkim, choć nie tylko, próbą odzyskania utraconego raju – dzieciństwa, które powraca echem w życiu każdego dorosłego człowieka. Adresowana do dojrzałego czytelnika, jest też głęboką retrospekcją, z której nie wychodzi się bez szwanku, nie można zatem traktować jej jako zwykłej rekonstrukcji wakacyjnej przygody kilkorga nastolatków.

Narrator zdaje się być ogarnięty obsesją rozwikłania zagadki związanej zarówno z tajemniczym zniknięciem tytułowego bohatera, jak i jego niejasnym pochodzeniem. Niejako mimochodem tworzy panoramiczny portret Gdańska z lat 60., portret, w którym realizm miesza się z magią. Magiczne stają się więc nie tylko miejsca dziecięcych zabaw: zapuszczony poniemiecki cmentarz czy ruiny cegielni, ale i stara, zatęchła kamienica, w której mieszkają mali bohaterowie, i kino „Tramwajarz”, i warzywny sklepik Cyrsona z ulubionymi przez dzieciarnię krachlami z kolorową oranżadą, a nawet bar „Liliput” – miejsce towarzyskich spotkań, w którym głowy rodzin zapijały troski i własne ubóstwo. Magiczny jest robotniczy Gdańsk z całą swoją brzydotą i pięknem jednocześnie. Gdańsk, który jeszcze nie przeczuwa, jak bliski jest dramatycznych zdarzeń, które ma przynieść grudzień 1970 roku.

Choć autor-narrator zastrzega, że pisze „tylko ze względu na Weisera”, że nie obchodzi go ani tamta epoka, ani miasto, ani szkoła ze znienawidzonym nauczycielem biologii – to w istocie oddaje w ręce czytelnika powieść wielowarstwową, zmuszającą do refleksji.

Wróćmy jednak do postaci centralnej. Kim był ów dwunastoletni Dawidek, że narrator na nim koncentruje swoją uwagę? Zawsze zamknięty w sobie, zawsze dystansujący się od rówieśników niczym generał od szeregowców – niewątpliwie był dzieckiem o nieprzeciętnych zdolnościach, inteligencji i osobowości. Czy tylko? Czy chłopiec z takimi przymiotami mógł być wnukiem biednego żydowskiego krawca, przybyłego do Gdańska z jakiegoś kresowego zapyziałego miasteczka, którego próżno szukać na mapie? A jeśli, to dlaczego w magistrackich księgach nie odnotowano nawet imion jego rodziców i miejsca urodzenia? Czy obsesyjną nienawiść do Niemców i wszystkiego, co niemieckie przejął od starego Weisera, który – jak stwierdza narrator – spojrzeniem oskarżał ludzi o to tylko, że żyją? Czy wreszcie zniknięcie Dawidka w ferworze zabawy, a więc niemalże na oczach przyjaciół, było spowodowane nieszczęśliwym wypadkiem? A może jednak miało jakiś związek z tą jego obsesją? Może z jakichś powodów chciał zniknąć? Zapewne klucz do tajemnicy ma niegdysiejsza jedyna powiernica Dawidka – Elka, która, jak na ironię, zostaje po latach przykładną żoną niemieckiego mieszczucha.

Na pozór sentymentalna podróż w czasie, w którą pisarz zabiera czytelnika, trwa znacznie dłużej niż wakacyjna przygoda z tajemniczym finałem. U jej kresu przekonamy się o prawdziwości słów biblijnego Koheleta, że „wszystko ma swój czas”, że powrót do arkadii może okazać się trudny i bolesny.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 18838
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: Satine 18.08.2005 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: "Weisera Dawidka" Huelleg... | montmorency
Proszę Pana!

Recenzja urocza, owszem, ale, ale "obsesyjnej nienawiści do Niemców" w Weiserze nie zauważyłam.W Pana recenzji zabrakło mi lotniskowych zabaw i czerwonej spódniczki Elki, z którą igra wiatr...:-) Posyłam nieśmiały uśmiech
Satine
Użytkownik: glivinetti 19.08.2005 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: "Weisera Dawidka" Huelleg... | montmorency
"Weisera Dawidka" czytałem kilka lat temu i szalenie podobały mi się opisy Gdańska ze względu na ogromny ładunek tajemniczości, przygody i nostalgii. Miałem przez to wielką ochotę wybrać się na wycieczkę po wszystkich zakamarkach odmalowanych w powieści. Podobne odczucia wywołał we mnie "Blaszany bębenek" Grassa.
Użytkownik: awangarda 24.08.2005 20:31 napisał(a):
Odpowiedź na: "Weisera Dawidka" Huelleg... | montmorency
"Weiser Dawidek" to książka, którą czytałam jednym tchem, nie mając chęci na choćby chwilowe przestanie... Genialnie opowiedziana historia, Heuelle stworzył jakby mit powojennego Gdańska, na tle którego rozgrywa się cała fabuła.
Wszystkim, którzy się wahają - gorąco polecam!!
Użytkownik: Morgana Wredzma 01.10.2005 17:36 napisał(a):
Odpowiedź na: "Weisera Dawidka" Huelleg... | montmorency
Montmorecy, mam do Ciebie wielką prośbę. Jeśli możesz, skontaktuj się ze mną, proszę, pod adresem joanna.konczak@terrafantastica.net .Mam do Ciebie sprawę, której nie chcę poruszać na forum publicznym:-)
Użytkownik: Celusi@ 29.12.2006 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: "Weisera Dawidka" Huelleg... | montmorency
bardzo chciałabym przeczytać tę ksiązkę jednak nigdzie nie moge jej dostać...:( nie ma jejw księgarniach i bibliotekach
Użytkownik: verdiana 29.12.2006 20:35 napisał(a):
Odpowiedź na: bardzo chciałabym przeczy... | Celusi@
Jak nie ma, jak jest? :-) Pierwsza z brzegu:
http://www.merlin.com.pl/frontend/towar/446773
Użytkownik: karinaKMJ 27.07.2011 15:10 napisał(a):
Odpowiedź na: "Weisera Dawidka" Huelleg... | montmorency
Kim jest Weiser? Gówniarzem, który robi różne, dziwne rzeczy. Zaklina pantery, lewituje, bawi się starą bronią, organizuje wybuchowe występy przed kumplami, przenosi zaskrońce z miejsca na miejsce. Po co to robi? Nikt nie wie. Szczerze, nikogo to nie obchodzi. Dorośli nie interesują się nim, dopóki gdzieś nie znika, a kiedy już znika, po prostu dochodzą do wniosku, że dzieciaka musiał rozerwać niewypał. Znajdują na to dowody i po sprawie. Rówieśnicy Weisera interesują się nim, aż do jego zniknięcia, i chociaż wiedzą, że ten nie stanął na żaden niewypał, nie robią nic, żeby go odszukać, żeby dojść do prawdy - po prostu chcą, żeby dorośli się odczepili i przestali o niego pytać. Racja, widzieli, jak ich kolega robił różne, fascynujące rzeczy, ale nie zamierzają tracić życia na badanie zjawisk paranormalnych. Weiser był dziwakiem, szukającym niebezpieczeństw i pragnącym nadludzkiej mocy, ale bez względu na to, co chciał osiągnąć, jedno jest pewne - nie udało mu się. Pojawił się znikąd, po czym zniknął, nie zostawiając po sobie niczego szczególnego. Nikogo nie obchodził - nikogo, oprócz jednego ze swoich kolegów, który, zamiast dorosnąć, z braku jakiegokolwiek celu w życiu, pozwala, by jakiś zdziwaczały gówniarz stał się jego obsesją. Książka w tym jednym jest realistyczna - wielu jest ludzi, którzy "mitologizują" swoje dzieciństwo, bo nie chce im się ruszyć czterech liter, zmierzyć się z prawdziwymi problemami, wolą po tysiąc razy wspominać smak oranżady i udawać, że życie to film, a oni są tylko widzami w kinie. Książka faktycznie może stać się "narkotykiem" dla takich właśnie ludzi, widzów w kinie, którzy nie rozumieją swojego życia, tak jak nie rozumiemy, w jaki sposób Weiser mógł zniknąć bez śladu, którzy rozkoszują się tą swoją "niewiedzą" na temat życia, bo tak jest im łatwiej. Kogo obchodzą problemy świata, kogo obchodzi, kto i w co wierzy, kto i jak żyje, kto i jak umiera, liczy się tylko to, że czerwona oranżada smakowała lepiej od żółtej. Cóż, żal mi takich ludzi... Mam tylko nadzieję, że nikogo nie obraziłam.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: