Tytuł ten najczęściej kojarzony bywa z kontrowersyjnym filmem Martina Scorsese, który powstał właśnie na podstawie powieści Kazantzakisa. W swym dziele autor przedstawia zupełnie inne spojrzenie na życie i działalność Jezusa. Ukazuje go jako prawdziwego człowieka, targanego wątpliwościami, namietnościami, niepewnego swego losu. Książka odsładza wizerunek Mesjasza lansowany przez Nowy Testament, w niej Zbawiciel, jak każdy człowiek, tęskni za spokojnym życiem wypełnionym pracą u boku swej żony. Również Maryja pokazana jest jak prawdziwa matka: kochająca syna, pragnąca szczęścia dla niego, niemogąca się pogodzić z tym, że jej potomek wzgardzony jest za... robienie krzyży.

Utwór greckiego pisarza jest niezwykłą opowieścią o losach człowieka, na którego barki włożono ogromne brzemię. Momentami autor pozwala sobie na dość znaczne odstępstwa od Biblii, co bardzo zaskakuje i zmusza do reflekcji.

(Recenzja pochodzi z mojej dawnej strony internetowej, z działu "Przeczytałem...")