Dodany: 24.08.2005 23:03|Autor: heniu

Kolejna romantyczna historia z San Francisco


Levy urzekł mnie przezabawną i nieźle skonstruowaną książką "Siedem dni do wieczności". W bibliotece pani z uśmiechem powiedziała, że skoro mi się ta historia podobała, to na pewno będę zachwycony, gdy wybiorę coś innego tego samego autora. Poszedłem za jej radą i zgarnąłem do domu jego pierwszy twór – "A jeśli to prawda…".

Tym razem autor miał trudniejsze zadanie – bo podchodziłem do czytania już z pewnymi oczekiwaniami i nastawieniem. Niestety, moim zdaniem nie przeskoczył ich. Żeby jednak innych nie odstraszać od tej lektury, prostuję – źle nie było – książkę oceniam na 4.

Historia: Artur wynajmuje mieszkanie po pewnej młodej i atrakcyjnej lekarce, która parę miesięcy wcześniej uległa wypadkowi i leży w śpiączce, a dokładniej – jej ciało leży. Lauren w postaci ducha kursuje po znanych miejscach sobie niewidoczna dla nikogo – oprócz Artura. On się w niej zakochuje, ona (duch) w nim – a ponieważ jej ciało chcą poddać eutanazji, on ją wykrada, by móc samemu się opiekować ciałem – by podtrzymać ducha przy życiu.

Przy ocenie reszty książki nie mogę uniknąć porównań z poprzednio przeczytaną książką Levy'ego – zupełnie inaczej może wypaść ocena ludzi, którzy w przeciwieństwie do mnie czytają ją jako pierwszą – zachowując chronologię dzieł autora :-)

O ile w "Siedmiu dniach do wieczności" było sporo humoru – tutaj znalazł się on w mniejszym wymiarze i na dalszym planie; ustąpił pola romantyczniejszym, emocjonalnym i bardziej psychologicznym tematom. Mamy filozofię życia przekazywaną mu retrospektywnie przez zmarłą na raka matkę - pochwałę delektowania się chwilą i fascynowania najdrobniejszymi szczegółami codzienności. Oczywiście nie jest to złożony wielokrotnie Proust i przybiera to zjadliwszą dla większej ilości czytelników formę czule przekazywanych przez matkę porad. Wydaje mi się, że świat byłby dla wielu ludzi piękniejszy, gdyby potrafili spojrzeć na dzień w sposób, do jakiego nakłania nas autor.

Opisy natury są skonstruowane, jakby były szyte na miarę tęskniących za przeżyciem czegoś głębszego czytelników – a bardziej czytelniczek. O ile poprzednią książkę zakwalifikowałem jako "typowo babską", to tym razem musiałbym sięgnąć gdzieś poza tę skalę – oczywiście nie w pejoratywnym znaczeniu :-).

Osobiście odczuwałem coś w rodzaju przelukrowania relacji między ludźmi – zbyt czule, zbyt nierealnie (nie chodzi mi o nierealną fabułę – a o nierealność zachowań) – choć, z drugiej strony, to samo może innych (inne) zachwycić – takie podane na tacy wyraziste ideały związków: matki z synem, faceta z kobietą, córki z matką, dwóch przyjaciół, szefa i podwładnej etc.

Dużo zależy od oczekiwań, jakie się ma, sięgając po książkę – i myślę, że zbyt wysokie oczekiwania zmniejszyły mi przyjemność czytania.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8031
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: