Dodany: 02.10.2005 14:01|Autor: torg

Prekursor nihilizmu i nonkonformizmu


Wszyscy Ci, którzy zachwycają się, czyli głównie krytycy, bo czytelnicy, sądząc po ocenach w Biblonetce, raczej stanowią mniejszość, prozą Masłowskiej, Shutego czy, nie daj Boże, Karrangi powinni przeczytać "Dzień oszusta" Ireneusza Iredyńskiego.

Degrengolada moralna, a raczej antymoralność głównego bohatera podającego lek antyalkoholowy pijanej, przypadkowo spotkanej dziewczynie swego kolegi, co powoduje jej śmierć w konwulsjach, mogłaby służyć jako podręcznik dla różnej maści morderców, dewiantów czy też innego rodzaju szumowin. Niemniej, z drugiej strony, książka ta poraża obrazami skrajnej izolacji i osamotnienia, zatracenia skrywanego za maską mistyfikacji i cynizmu.

Jedna z najbardziej przygnębiających powieści okresu powojennego w naszej literaturze. Szkoda, że już trochę zapomniana. Polecam.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5110
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: 00761 10.08.2006 01:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszyscy Ci, którzy zachwy... | torg
Masz rację, rzeczywiście książka niesłusznie zapomniana, podobnie jak cała twórczość Iredyńskiego.

Pozwolę sobie natomiast nie do końca zgodzić się z Twoją opinią. Dla mnie jest to przede wszystkim obraz skrajnego wyalienowania człowieka, który boi się świata, który atakuje, bo ma głębokie przekonanie, że jeśli on tego nie zrobi, zaraz nastąpi cios.

Stwierdzenie, że mógłby być to podręcznik dla dewiantów i morderców??? No cóż, wystarczy kiepski film kryminalny, by się lepiej "wykształcić" w tej materii. Iredyński koncentruje się na psychice swojego narratora-bohatera, mrocznej, niejednoznacznej, niewątpliwie szokującej, ale przecież jego o s o b n o ś ć w świecie, w którym znaleźć się nie potrafi, jest tragiczna. I to jest w tej książce najbardziej dojmujące i wg mnie - najbardziej istotne.

Podanie antabusu pijanej dziewczynie raczej nie miało na celu jej uśmiercenia, czego dowodzi późniejszy telefon do lekarza i pytanie o jego działanie, a to zmienia (trochę) postać rzeczy.

Dla mnie ważne jest to pytanie: dlaczego? Dlaczego obcy, dlaczego nieprzystosowany, dlaczego pełen strachu? Jedną z odpowiedzi mogą być ówczesne realia PRL-u. Na pewno - nie jedyną.

Pozdrawiam;)
Użytkownik: torg 22.08.2006 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację, rzeczywiście ... | 00761
Możesz rozwinąć co wedlug Ciebie było więc celem bohatera podającego młodej dziewczynie zabójczy w sensie dosłownym lek? Co zmienia telefon do lekarza i pytanie o jego działanie post factum?
Użytkownik: 00761 23.08.2006 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Możesz rozwinąć co wedlug... | torg
Nie potrafię wyjaśnić, co dokładnie było celem podania antabusu, ale wszystkie działania bohatera, które obserwujemy, prowadzą do czynienia zła. Nie są to jednak, moim zdaniem, działania zbrodnicze, raczej nazwałabym je oszustwami, wyłudzeniami, chuligaństwem, prowokacjami, etc.
Gdyby celem podania antabusu było zabójstwo dziewczyny, byłaby to cyniczna zbrodnia z premedytacją, a skoro dzwonił do lekarza i o to pytał, to znaczy, że nie orientował się dokładnie w skutkach działania leku, który tylko w niektórych przypadkach i w fazie skrajnego upojenia alkoholowego wywołuje zapaść i w konsekwencji śmierć. Antabus nie jest, jak piszesz, w sensie dosłownym, zabójczym lekiem. (Tak mnie to zaintrygowało, że po lekturze "Dnia oszusta" poszukałam o nim informacji. Zresztą wiadomo, że każda ulotka dołączona do leku podaje możliwe skutki uboczne, które jednak najczęściej nie występują.)

Moja p r y w a t n a interpretacja wygląda tak: zrobił to w ramach swoistego "eksperymentu", którego skutek przekroczył oczekiwania.
Co to zmienia? Dla mnie sporo, że zabić z zimną krwią nie zamierzał. Jest to jednak pociecha dość wątpliwa, bo obserwując bohatera widzimy, że jego przedsięwzięcia są coraz bardziej niebezpieczne i coraz bardziej nieludzkie.

Pozdrawiam:)
Użytkownik: Monika.W 19.09.2023 09:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację, rzeczywiście ... | 00761
"obraz skrajnego wyalienowania człowieka, który boi się świata, który atakuje, bo ma głębokie przekonanie, że jeśli on tego nie zrobi, zaraz nastąpi cios"
Jak dla mnie - tak się tłumaczą takie skrajne jednostki, totalnie złe, psychopatyczne. Aby poprawić swój obraz.
Nie wyczytałam u Iredyńskiego żadnej obawy przed światem, przed ciosem. Nic z tych rzeczy. Czyste zło. Jestem, jaki jestem - bo taki jestem. A nawet przebija z powieści ta wyższość psychopaty inteligenta, pogarda dla wszystkich i wszystkiego.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: