Dodany: 31.10.2006 17:54|Autor: Glorfi
Bohater to ja - albo wyskoczyć z książki.
Ja ostatnio byłem Lesiem Chmielewskiej, i wszystkie problemy nawarstwiały mi się i piętrzyły strzeliście, a rozwiązania były również niczego sobie. Tak jak u Lesia. Wcześniej przez chwile plątałem się w wyczarowanej Barcelonie jak Daniel z "Cienia wiatru" poszukując niezwykłych książek. Nieraz zdażało się być Mikołajkiem, a bycie "Collas Breunon" Romana Rollanda było czystą przyjemnością.
Jak to jest i jakimi oczami patrzymi czytając? Swoimi czy już może nie? Potraficie to kontrolować?
Ja nie. I ciągle zdaża mi się wyskoczyć z książki.