Dodany: 05.02.2011 04:47|Autor: yyc_wanda

Historie książkami pisane


You've Got to Read This Book: 55 People Tell the Story of the Book That Changed Their Life - Canfield Jack & Gay Hendricks; powtórka - ocena: 6

Wszystko zaczęło się od dyskusji na temat książek podczas przerwy lunchowej. O tym jak lubią czytać i jak trudno jest wiedzieć co naprawdę jest warte uwagi przy zalewie tysięcy tytułów publikowanych rocznie. I wtedy Gay wpadł na pomysł - a gdyby tak zapytać każdego po kolei z obecnych tu osób, jaka książka miała największy wpływ i znaczenie w ich życiu? Czy nie byłoby wspaniale przeczytać wszystkie te książki, które zainspirowały i w jakiś sposób zmieniły ich życie?

I tak zrodził się pomysł na "You've Got to Read This Book". 55 osób opowiada o swoich przeżyciach i książkach, które natchnęły, wskazały drogę, czy też pomogły w podjęciu decyzji. Różnią się tytuły i gatunki literackie. Od powieści takich jak "Przeminęło z wiatrem" czy "Zabić drozda" i poezji Cummings'a poprzez poradniki ("7 nawyków skutecznego działania") po książki spiritualne jak Siddharta, Biblia czy Księga Urantii. Różnią się też osoby, które snują książkowe wspomnienia. Od naukowców, pisarzy i biznesmenów poprzez sportowców i aktywistów do nauczycieli i gospodyń domowych - mamy tu przekrój całego społeczeństwa. W większości są to ludzie sławni i zasłużeni w różnych dziedzinach życia społecznego. Ludzie, którym się powiodło, choć droga do sukcesu nie zawsze była łatwa, a sukces nie zawsze przyniósł spokój i zadowolenie z życia... póki ta jedna, najważniejsza książka nie pchnęła ich we właściwym kierunku.

A oto kilku z nich:

Diane Wilson należy do czwartej generacji rodziny rybackiej z Teksasu. Od najmłodszych lat towarzyszyła swoim rodzicom w połowach. Można powiedzieć, że wychowała się na statku. Nic więc dziwnego, że już w wieku 24 lat została kapitanem kutra rybackiego. Kiedy jednak niewyczerpane, zdawałoby się, zasoby ryb i krewetek w Zatoce Meksykańskiej zaczęły gwałtownie zanikać, Diane była jedną z pierwszych, która powiązała ten fakt z praktykami okolicznych zakładów chemicznych usuwania toksycznych odpadów do zatoki. Była również pierwszą i jedyną, która podjęła się samotnej walki z zakładami, zdając sobie sprawę, że nie znajdzie poparcia wśród okolicznej ludności. Zlikwidowanie przemysłu oznaczało bowiem drugą falę bezrobocia - nadstępną po trudnym do otrząśnięcia się kryzysie w rybołówstwie.
Diane znalazła się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Samotna matka z piątką małych dzieci, bez szans na znalezienie pracy, otoczona wrogością i pogardą ze strony ludzi i instytucji...
Książka, która pomogła jej nie tylko wytrwać, ale również zmienić taktykę, to "Bohater o tysiącu twarzy" Josepha Campbell'a. Walka mitycznych bohaterów dodała jej odwagi i pozwoliła spojrzeć na sytuację z innej perspektywy. Diane uświadomiła sobie, że najtrudniejszą częścią jest walka z samą sobą, o to by się nie ugiąć, by zachować swój kodeks moralny i być wierną własnym przekonaniom, nawet wtedy, gdy najłatwiej byłoby się wycofać i dać za wygraną.

Marc Bekoff, profesor biologii i autor wielu książek o zwierzętach wspomina swoje pierwsze zetknięcie z książką "Tak zwane zło" autorstwa Konrada Lorenza, słynnego behawiorysty odznaczonego Nagrodą Nobla. Były to zdecydowanie wrażenia negatywne. Bekoff był zbulwersowany główną ideą książki mówiącą, że agresja jest wrodzona w naturę zwierząt i nie można jej zapobiec ani uniknąć. Idea, którą chętnie rozciągano na rodzaj ludzki (w końcu pochodzimy od zwierząt, nieprawdaż?) i wykorzystywano do usprawiedliwienia wojen i wszelkich przejawów agresji wśród ludzi. Po przeczytaniu tej książki Bekoff podjął decyzję, że zrobi wszystko aby udowodnić, że Lorenz nie ma racji. Wpłynęło to na wybór kierunku studiów (neurobiologia) i późniejszego zawodu (behawiorysta). Studiując przez lata zachowanie psów, wilków i kojotów, Bekoff utwierdził się w przekonaniu, że głównym motorem zachowań socjalnych wśród zwierząt jest kooperacja, zaufanie i altruizm. Dzisiaj Marc Bekoff jest słynnym behawiorystą, członkiem Animal Behavior Sociaty i Jane Goodall Institute. Przez te wsystkie lata książka "Tak zwane zło" była częścią jego życia. Często do niej zaglądał, żeby upewnić się, że dobrze zrozumiał intencje autora, a jednocześnie by dodać sobie sił. Dla Marca Bekoffa była to książka-katalizator, która budząc w nim sprzeciw, popychała go do dalszej akcji.

Rafe Esquith, nauczyciel, uczy klasy piąte od 24 lat. W 1992 został wybrany Nauczycielem Roku i z dnia na dzień stał się sławny. Kamery, wywiady, gratulacje - Rafe przyjmował to wszystko ze sztucznym uśmiechem i pustką w sercu, nie wierząc, że zasłużył na wyróżnienie. Rafe był nauczycielem w kolorowej dzielnicy Los Angeles, gdzie rządziły gangi i gdzie większość dzieci pochodziła z rodzin imigranckich i często mówiła słabo po angielsku. Rafe robił wszystko, aby utrzymać dzieci w szkole, pomóc im w nauce organizując dodatkowe lekcje, rozbudzić zainteresowania w kółkach muzycznych czy teatralnych. Mógłby być dumny ze swoch osiągnięć, gdyby nie świadomość, że po skończeniu szkoły elementarnej większość dzieci i tak wpadała w środowisko gangów i narkotyków.
Jednocześnie Rafe poznał na własnej skórze, że sława to nie tylko oklaski i uznanie. Z rosnącym przerażeniem odbierał ziejące nienawiścią e-maile, pogróżki i rozbite szyby w samochodzie. Ulubioną książką Rafe z okresu dzieciństwa były "Przygody Huckleberry Finna" i wiele razy w trudnych sytuacjach wracał myślami do głównego bohatera, który zerwał z cywilizacją. "Masz rację Huck. Szukaj własnej drogi. Ludzie nie są warci by się nimi przejmować" - było często powtarzaną przez niego mantrą w ciężkich chwilach życia. Na nic jednak zdał się przykład Hucka w obecnej sytuacji. Rafe nie mógł sobie pozwolić na ucieczkę. Jego miejsce było w szkole, gdzie dając z siebie wszystko wiedział, że cały ten potencjał i zapał dzieciaków skończy się wraz z wyjściem ze szkoły.
Książką, która pomogła mu znaleźć się w tej trudnej sytuacji było "Zabić drozda". Atticus Finch nie ucieka lecz ze stoickim spokojem znosi nienawiść i pogardę całego miasteczka. Wie, że podjął się rzeczy niemożliwej, bez szans na powodzenie, ale też wie, że to jedyna słuszna postawa. Po przeczytaniu tej książki Rafe wraca z nowym nastawieniem do swoich uczniów. Zdobyte wiadomości i piątki w dzienniku, to jedno, a kodeks moralny, który zabiorą ze sobą w dorosłe życie, to drugie. I na to, Rafe, postanowił położyć nacisk w swojej klasie.

To tylko trzy historie z zebranych 55. A każda następna nie mniej fascynująca i optymistyczna. Uwielbiam wiedzieć co czytają inni. Ale wiedzieć co czytają, a poznać efekt i wpływ książek na ich losy - to już nowy wymiar czytelnictwa. Każdy z nas ma chwile słabości, czuje się zagubiony i niepewny następnego kroku. Dobrze jest wiedzieć, że to w książkach właśnie można znaleźć swój życiowy drogowskaz, jak i siły i odwagę do dalszej wędrówki.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 802
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: