Dodany: 17.02.2011 11:06|Autor: McAgnes

Książka: Sprawa świetlistych śladów
Gardner Erle Stanley

1 osoba poleca ten tekst.

"Sprawa świetlistych śladów"


To prawie zawsze zaczyna się tak, że do biura Perry'ego Masona przychodzi klientka i prosi o pomoc (prawie, czasami przychodzi mężczyzna). W tej książce klientką jest Nancy - dziewczyna pracująca jako prywatna pielęgniarka, a pomoc jest potrzebna, bo dziewczyna upiera się, że jej podopieczna (kobieta z urazem kręgosłupa po wypadku samochodowym) jest narażona na niebezpieczeństwo. Mianowicie mąż czyha na życie i pieniądze biednej chorej kobiety, wybierając jako narzędzie zbrodni tabletki, które ma podać chorej właśnie pielęgniarka.

Perry Mason bierze tę sprawę, po czym tabletki schodzą na drugi plan, Nancy bowiem zostaje oskarżona o kradzież biżuterii z domu pracodawcy. Przyłapano ją, wykorzystując fluoryzujący proszek, który zostawia ślady na palcach widoczne w świetle UV. Oczywiście adwokat doprowadza do tego, że pielęgniarka zostaje uniewinniona i gdy czytelnik zastanawia się, gdzie w tym wszystkim jest jakaś intryga prawdziwie kryminalna, czyli z uczciwie, porządnie martwym trupem - rozpętuje się prawdziwa burza wydarzeń.

Do chorej pani domu przyjeżdża rodzina (siostra i brat z żoną), nagle pojawia się odręcznie pisany testament wydziedziczający wyrodnego męża, tuż po jego napisaniu testatorka zostaje otruta arszenikiem (swoją drogą, cóż za archaiczny i niewygodny środek, skoro po jego zażyciu agonia trwa parę godzin i zdarzyć się może, że ofiara w przedśmiertnych mękach wycharczy nazwisko truciciela...), a oskarżona o morderstwo zostaje jej siostra!

Mason podejmuje się jej obrony, dokopuje się do drugiego dna, czyli sekretu męża, ale cóż z tego, skoro prokuratura ma niezbity dowód, a świetliste ślady po tym nieszczęsnym proszku wciąż pałętającym się po domu odgrywają niebagatelną rolę.

Zakończenie jest zaskakujące - takie lubię, a śledzenie, jak do tego doszedł nasz bohater Perry Mason, z nieocenioną Dellą Street u boku i Paulem Drake'em za plecami, jest czystą przyjemnością.


[Tekst zamieściłam wcześniej na blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3806
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: misiak297 01.04.2017 17:34 napisał(a):
Odpowiedź na: To prawie zawsze zaczyna ... | McAgnes
W recenzji znalazł się błąd rzeczowy - bohaterka ma na imię Nellie, nie Nancy.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: