Dodany: 19.06.2011 00:05|Autor: Laila

Czytatnik: Notes

1 osoba poleca ten tekst.

Gary Gilmore nie żyje


(W czytatce ujawniam wiele szczegółów fabuły.)

Lekturę "Pieśni kata" Normana Mailera zaczęłam w okolicach Świąt Wielkanocnych. Zakończyłam dzisiaj. Nie tylko dlatego, że po drodze czekała mnie obrona dyplomu - wpływ miała przede wszystkim trudność w odbiorze tej książki.

Powieść (czy może raczej reportaż-rzeka obejmujący 2 wielostronicowe tomy) to zapis najważniejszych lat życia znanego amerykańskiego mordercy Gary'ego Gilmore'a, który za zabicie dwóch osób został skazany na śmierć. Gilmore uznał swoją przewinę i domagał się od zwlekającego wymiaru sprawiedliwości wykonania wyroku - w imię poszanowania jego godności i zadośćuczynienia.

Pierwszy tom to przebieg wydarzeń, które doprowadziły do zbrodni. Opis pięknego, ale jakże trudnego związku z Nicole. Wybryków na granicy prawa. Tę część czytało mi się bardzo szybko - choć z niemałym przerażeniem. Szczerze mówiąc, nigdy w swoim życiu nie miałam do czynienia z ludźmi tego typu, z takim środowiskiem, z taką "filozofią życia". Nie znam nikogo, kto odsiadywałby kiedykolwiek jakiś wyrok, ani nikogo, kto chorowałby i leczył się psychiatrycznie, ani... przykłady mogę mnożyć. Dlaczego wciąż tak naiwnie dziwię się ludziom i dziwię się, że może istnieć świat, który nawet w połowie nie jest tak bezpieczny, poukładany, jasny jak mój?

Druga część jest o wiele trudniejsza. Gary w więzieniu, zdesperowany, by uwolnić się od kolejnych lat w niewoli. Świadomy, że nic nie może wrócić życia ofiarom. Wciąż głęboko zakochany w Nicole, do której pisze listy tak piękne i jednocześnie tak wulgarne. Jednak to, co najbardziej przeszkadza w lekturze, to setki nazwisk ludzi zaangażowanych w jego sprawę - czy to z chęci ogrzania się w blasku sławy, chęci zarobku, czy po prostu głębokiego pragnienia pomocy, zrozumienia... Czasem nużyły mnie te prawne niuanse, dziennikarskie zagrywki, rozprawy, które ani w calu nie przypominały tych błyskotliwych, porywających procesów do których przyzwyczaiły nas amerykańskie filmy i powieści.

"Pieśń kata" jest książką zmuszającą do niewygodnych rozmyślań.
Po pierwsze zagadnienie kary, w tym też tej najwyższej. Czy istnienie więzień w ogóle ma jakikolwiek sens, skoro nie spełnia swego założenia - ukarania, ale i zresocjalizowania przestępcy? Ludzie, którzy odsiadują długoletnie wyroki, wielokrotnie nie potrafią wrócić do życia w społeczeństwie. Młodociani przestępcy, często z normalnych, kochających rodzin wpadają w bagno, z którego już nie mogą wyjść. Wiele jest takich historii i przykład Gilmore'a z pewnością nie jest jedynym. A kara śmierci? Skoro nie wraca życia ofiarom? Jaki ma sens zasada "oko za oko" gdy wiadomo już, że wcale nie powstrzymuje od najgorszych zbrodni? A gdyby w Polsce odbyło się referendum, czy opowiedziałabym się za karą śmierci? Zbyt wiele trudnych pytań jak na mały rozumek.

Sam Gary też wzbudził we mnie wiele sprzecznych uczuć. Z jednej strony skupiony na sobie, bezwzględny i podły człowiek o narcystycznej osobowości. Z drugiej nieszczęśliwy i niedojrzały mężczyzna, który we wczesnym momencie życia na zawsze już się pogubił, i nigdy nie zdążył się nauczyć panować nad swoimi pragnieniami i emocjami. Ktoś, kto za wszelką cenę chce pokazać, jakim jest cwaniakiem. I jednocześnie skruszony i świadomy winy przestępca, zdesperowany w swoim pragnieniu godnej śmierci, wspaniałomyślnie rozdający swoje organy, by choć w części odkupić winę. I ta jego wzruszająca zaborczość w stosunku do tej biednej Nicole...

Tak, to książka z gatunku tych niebezpiecznych - gdy w pewnym momencie łapię się na współczuciu dla mordercy, na poczuciu, że to w gruncie rzeczy przecież dobry człowiek, tylko nieszczęśliwy (tak!). Że szkoda mi jego zmarnowanego potencjału intelektualnego. Że zdążyłam się przywiązać. A to przecież bezwzględny zbrodniarz, który z zimną krwią odebrał życie dwóm osobom, bez żadnej przewiny z ich strony.

Jak myśleć, jak czuć?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1515
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: