Warto było podążać raz złapanym tropem - Beata Pawlikowska jako autorka psychologii stosowanej w czwartym tomie osiągnęła wyżyny! Przede mną ciągle tom trzeci (
W dżungli niepewności: Listy do M. (
Pawlikowska Beata)
), którego jestem równie ciekaw, ale widzę, jak bardzo się rozwinęła.
W pierwszym tomie (
W dżungli życia : Poradnik dla dziewczyn i chłopców (oraz niektórych dorosłych) (
Pawlikowska Beata)
) zachwyciła mnie szczerością i nieustępliwością w rozwiązywaniu życiowych problemów na drodze konsekwentnie krytycznego myślenia. Była w nim jednak nadmiernie natarczywa, co któreś zdanie pisała żywą krwią, bo tak należy chyba rozumieć ciągłe podkreślenia. Tom drugi (
W dżungli miłości (
Pawlikowska Beata)
) jest spokojniejszy, ale sprawia wrażenie ciągnięcia tematu dalej. Może tak mi się tylko zdawało, bo przecież było tam więcej o związkach miłosnych, jednak na pewno nie jest to książka o miłości, tylko raczej o tym, jak podejście do życia wpływa na kochanie.
"W dżungli samotności" to jakby bezpośredni powrót do tematu "W dżungli życia", ale bardziej poukładany. Pewnie dlatego, że Pawlikowska zdążyła już wyrzucić z siebie mnóstwo emocji i stać ją na łagodniejsze prowadzenie czytelnika przez - wcale nie krótką - książkę. Zastosowała też fantastyczny zabieg - wprowadziła do poradnika postać Sherlocka Holmesa.
Wprawdzie to tylko krok dalej, bo ta postać jest symbolem jej osobistej metody pracy nad sobą, ale pojawienie się w poradniczku psychologicznym dialogu oraz humoru powoduje, że zaczyna się to czytać jak wartką opowieść. Nagle trudne tematy, wymagające skupienia i pokonywania wewnętrznych barier, ukazują swoją paradoksalną urodę oraz niezwykłość. Bo, co wiedzą matematycy i inni ścisłowcy (np.
Steinhaus Hugo), logika ma w sobie niesłychany powab, jeśli umie się jej odpowiednio przyjrzeć.
Nie znalazłem w tej książce zbyt wielu rzeczy przeznaczonych wyłącznie do kobiet (jak np. w
Chcę być kochana tak jak chcę: Rozmowy terapeutyczne (
Miller Katarzyna,
Konarowska Ewa)
). Nie sposób jednak nie zauważyć, że autorka zwraca się do czytelniczek, i nie wiem, jak to odczytywać - czy jako wynik przekonania, że problemy kobiet są jej bliższe, czy może tego, że głównie one dały odzew na jej książki. Stosunkowo najbardziej widać to w quizie do samodzielnego wypełnienia, przy którym musiałem się zastanawiać, o co autorka chciała tak naprawdę zapytać, ewentualnie co bym czuł i robił, gdybym był przeciwnej płci. Zdecydowanie jednak polecam "W dżungli samotności" wszystkim wrażliwym, zarówno dziewczynom, jak i chłopakom.
Wiele z myśli tu zapisanych znam skądinąd, poza tym na pewno dałoby się skrócić tę książkę co najmniej o połowę. Pytanie tylko po co, skoro przyjemność obcowania z kimś mądrym i pogodnym jest tak rzadka i tak duża. Bo jeśli nie dla rady i pomocy w radzeniu sobie z poczuciem wyobcowania, można wziąć tę książkę dla porcji pozytywnego nastawienia do życia, żeby sobie naładować akumulatorki. Albo żeby lepiej nazywać pewne zjawiska - takie hasła jak "sok z muchomorów", "Strefa Strachu" czy "krewetka" zapadają w pamięć i pozwalają świetnie opisać życie człowieka sparaliżowanego niskim poczuciem wartości.
Muszę też przyznać, że podczas lektury zachichotałem nie raz, a spore porcje tekstu są napisane bardzo płynnie, w sposób budzący ciekawość, co dalej (tzw. "cliffhangery"), więc miałem wrażenia jak przy czytaniu fajnej powieści (niemal kryminalnej, gdyż są ofiary - ale, co zaskakujące, nieważne, kto zabił; sprawdźcie sami!). Miło też było popatrzeć na gęsto poutykane rysunki z motywem kwiatków, ludzików oraz rybek - i ani razu nie znalazłem powtarzającego się obrazka!
Beata Pawlikowska być może nigdy nie zostanie dla mnie autorką opowieści podróżniczych, ale jako autorka popularnej literatury psychologicznej wykazała się i szczerością, i oryginalnością, i rozsądkiem, i lekkim piórem, za co jestem jej głęboko wdzięczny. Takie opowieści mogę czytać bez znudzenia w nieskończoność...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.