Dodany: 05.09.2011 09:11|Autor: liberal
Wznowienie pilnie potrzebne!
Dostać dziś Kisielewskiego (Józefa, nie Stefana) w księgarni to rzecz niemożliwa. Allegro lub antykwariat - miewają "Ziemię". A mieć powinien niejeden czytelnik. Ze względów rozmaitych: bądź to patriotycznych, bądź historycznych, bądź - z miłości do dobrego reportażu...
Fabuła dosyć prosta i - można się przyczepić - z tezą. Tylko że takie właśnie książki z tezą stanowiły oś międzywojennego reportażu polskiego - vide choćby "Na tropach Smętka" Wańkowicza czy "Na Śląsku Opolskim" Wasylewskiego. Nie postarzały się dziś zbyt mocno, a ich szczególna edytorska estetyka, powielona w reprintach, także robi ciekawe wrażenie.
W całości jest to relacja z wycieczki po Pomorzu i Meklemburgii - ot tak, gwoli poznania życia tamtejszych Niemców, ale też dla przyjrzenia się słowiańskim reliktom na tych terenach, które, jak się okazuje, wyłażą z każdego kąta. Sam Kisielewski w przedmowie do książki przyznawał, że dzieło miało tyczyć Rzeszy, a podjęło de facto tematykę słowiańską... Ten podróżniczy reportaż, jak "Smętek" Wańkowicza pełen dygresji natury historycznej czy społecznej - jest wielowątkową i niesztampową wizją codzienności Niemiec hitlerowskich, z całym prymitywizmem ich propagandy i natręctwem politycznych odniesień w każdej dziedzinie życia.
Zapamiętałem z Kisielewskiego na dłużej sporo fragmentów: m.in. ten, że w III Rzeszy sprzedawano wczorajszy chleb, bo naród zje mniej, czy ten o kongresie historyków - na którym niemiecki dyskutant wycofał się zasromany, widząc, jak buńczuczny nacjonalizm nie może pogodzić się z faktami.
Niektórych czytelników może dziś pewnie razić stanowcza retoryka Kisielewskiego, jednak warto przypomnieć, z jakich pobudek wynikła. Książka powstawała w 1939 roku, gdy widmo hitleryzmu i niemieckiej dominacji wisiało nad Starym Kontynentem. Może więc Kisielewski i "Ziemia" to nie przejaw polskiego maksymalizmu, ale głos w obronie cywilizacji przed barbarzyńskim i rasistowskim znijaczeniem. Przed oddaniem własnych dziejów na pastwę majsterkowiczów historiozoficznych, którzy w imię własnych urojeń gotowi są kłamać i zabijać. Takie odczytanie Kisielewskiego z pewnością przywróciłoby go dzisiejszym czytelnikom, wyrwało naprawdę świetny reportaż z zaklętego kręgu książek dla historyków i pozbawiło "Ziemię" niesłusznej łatki książki antyniemieckiej.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.