Dodany: 28.07.2012 22:24|Autor: dot59
Odkurzyć warto!
Trzeba wierzyć Pilchowi: Filipowicz rzeczywiście był mistrzem małych form! Każde opowiadanie to jakby przełożony na język prozy fragment filmu, kręconego specjalną kamerą nastawioną na jeden określony plan akcji i rejestrującą wszystko, co w danym miejscu i czasie się wydarzyło (z uwzględnieniem aktywności szarych komórek bohatera/narratora). Zawartość kilkunastu czy kilkudziesięciu kadrów nie musi mieć nawet puenty – to widz (= czytelnik) może ją sobie dopowiedzieć albo i nie dopowiadać, bo przecież myśli i odczucia nie zawsze proszą się o podsumowanie, a też i nie każde ludzkie zachowanie wymaga komentarza.
Nawet tam, gdzie zamiast (albo oprócz) płynącego różnym tempem strumienia świadomości toczy się konkretna akcja, narracja jest bardzo statyczna, a przy tym – trochę po proustowsku – rozlewna i ubarwiona mnóstwem ostro zarysowanych detali. I nie ma tu znaczenia, czy tworzywem jest odgrzane po latach wspomnienie z dzieciństwa/młodości („Stałość uczuć”, „Formikarium”, „Opowieść nie dokończona” [pisownia oryginału], „Między snem a snem”), czy osadzona w czasie rzeczywistym migawka z życia samego autora („Gałąź”, „Moja mama z Europy Środkowej”) lub wymyślonych bohaterów („Czar »Pewexu« ”, „Podróż do Sopotu, czyli opowiadanie naiwne”, „Wspomnienia zobowiązują”) – wszystkie teksty prezentują taki sam stopień dbałości o szczegóły, tak samo wyraziście ukazują uczucia i reakcje przedstawionych postaci.
Po paru próbkach współczesnej (czyli zaledwie o kilka dekad późniejszej) prozy polskiej, której autorom najwyraźniej zdawało się, że bez żadnego, uczciwszy uszy, „ch..a” czy innego „przecinka” nie zrobi się na czytelniku odpowiedniego wrażenia, jakimż wytchnieniem i konsolacją jest ta piękna, bogata, dopracowana polszczyzna!
A fakt, że w miejscowej bibliotece są jeszcze trzy zbiory opowiadań Filipowicza (z czego dwa dotychczas nieocenione przez żadnego Biblionetkowicza), i cieszy, i martwi zarazem. Cieszy, bo mi wystarczy przyjemności na trzy kolejne wypożyczenia; martwi, bo skąd ja wezmę te pozostałe? Przecież wszystkiego kupić się nie da!
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.