Dodany: 05.10.2012 09:35|Autor: paren

"McDusia", profesor Dmuchawiec i Kazimierz Wierzyński


"Niecierpliwie otworzyła swoją paczkę. Ukazał się nieduży, pękaty tomik w czerwonej, z lekka wytartej okładce. "Kazimierz Wierzyński. Utwory zebrane" - głosił napis z wyblakłych, złotych liter.
- Patrz - powiedziała Gabriela, siadając przy biurku. - Wydawnictwo Przeworskiego, Warszawa, rok 1939 - przed samą wojną. Może jeszcze zdążyli rozprowadzić po księgarniach. W Warszawie wszystko przecież spłonęło, więc kto wie, jakim cudem ten egzemplarz ocalał. Ach! Spójrz na to!
Przez stronę tytułową, nakreślony wiecznym piórem, charakterem pisma zamaszystym, pięknym, ostrym, biegł na ukos autograf poety.
- Rozumiesz? Wierzyński miał w rękach ten tomik, dotykał go, podpisał dla kogoś. Co za wrażenie!
- To bardzo cenne?
- Bardzo! Twój pradziadek był bibliofilem. Kupił to, popatrz, u nas, w Poznaniu, w antykwariacie Żupańskiego. Dawno temu, nalepka cenowa jeszcze ze Starego Rynku. Tego antykwariatu już tam nie ma od lat. Co za wspaniały prezent!
Rozpromieniła się.
Pośrodku tomu widniał żółty brzeżek kartki samoprzylepnej. Książka otwarła się na niej.
Gabrysi - na ciężkie chwile, pamiętaj, kto prowadzi rachunki - napisał na tej zakładce profesor Dmuchawiec.
Wiersz na prawej karcie - grubej, miękkiej jak zamsz, pożółkłej - znaczył przy tytule ołówkowy krzyżyk.
Chwiejna linia podkreślała też dwa ostatnie wersy pierwszej zwrotki:

W ogromnem, świętem natchnieniu Boga
Wszystko powstaje z miłości.*

* Kazimierz Wierzyński, Czy nas uwiodła radość uboga"
[s. 78-79]

===

"Ale kiedy Magdusia podała jej opakowaną książkę, klasa maturalna, jak się zdawało, zyskała szansę na odwołanie piekielnej kartkówki. Ciotka nagle przestała się spieszyć, odkręciła z szyi szalik i zdjęła beret. Usiadła przy biurku profesora i sięgnęła po nożyczki, po czym starannie rozwinęła wstążkę i rozwinęła papier z takim namaszczeniem, jakby się spodziewała znaleźć wewnątrz skarb.
I chyba rzeczywiście znalazła.
- Popatrzcie tylko!
Był to znów tomik Wierzyńskiego - "Róża wiatrów", pożółkły i zniszczony, wydany w Nowym Jorku w roku 1942.
Sam otworzył się w rękach Natalii, tam, gdzie kartki były najbardziej wytarte; ten krótki wiersz, założony żółtą karteczką, także zaznaczono ołówkowym krzyżykiem. A na karteczce profesor napisał: Dla Natalii - co zostanie?
- Nasza zabawa - wyjaśniła ciotka Ignasiowi. - Kiedyś profesor był po badaniu wzroku, zakropiono mu belladonnę i nic nie widział. Więc przyszłam i mu czytałam.Zauważył, że wiersze zmieniają wagę znaczeń, kiedy się je czyta na głos. I potem często się tak bawiliśmy: jedno z nas czytało głośno i porównywaliśmy wrażenia. "Co zostanie?" - tak się ta gra nazywała. Co najważniejszego zostanie po takiej lekturze, rozumiesz?
I Natalia zaraz przeczytała na głos:

Mój Boże, co dzień to samo dokoła,
Myśli te same, w tym samym szeregu,
Jak akermańskie echo: "nikt nie woła",
(Pióro drży w ręku) - jak "sto mil od brzegu".

Odbiegły mewy (według nich: rybitwy),
Pusto na wodach,. Wielki Wóz nie świeci.
Zostały słowa, rym wszedł do modlitwy,
Bo tak się za nas modlili poeci.

Tyle naszego. Tym jednym cytatem
Wiek nakryć można i łączyć go z wiekiem:
Jak polskie motto zapisać nad światem
I czytać w nocy na niebie dalekiem.*

- A-a-a ja nie znałem tego wiersza! - rzekł Ignaś, poruszony. "Bo tak się za nas modlili poeci!". Te słowa trafiły go z taką siłą, że aż ścisnęło mu się gardło. [...]

* Kazimierz Wierzyński, Motto"
[s. 92-93]

McDusia (Musierowicz Małgorzata)
Wydawnictwo Akapit Press, Łódź 2012

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 26187
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 67
Użytkownik: misiak297 05.10.2012 10:43 napisał(a):
Odpowiedź na: "Niecierpliwie otworzyła ... | paren
Reniu, pozwól, że korzystając z Twojej czytatki otworzę dyskusję na temat najnowszego tomu Jeżycjady. Jestem dopiero w połowie, ale dziwię się trochę niskim ocenom. Choć do poznańskiego cyklu mam całkiem sporo zastrzeżeń z lubością zanurzyłem się w ciepły jeżycki świat. I tu takie miłe zaskoczenie - przede wszystkim ciekawe portrety psychologiczne postaci (zwłaszcza dorosłych). Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Co mnie pozytywnie zaskoczyło, autorka tym razem nie ucieka od tematów trudnych, nieprzyjemnych Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu, zaś co mi się jak dotąd nie spodobało: ciągnięte trochę na siłę dialogi, zabarwione nieraz dydaktycznym odorem, mówienie o koleżankach z klasy po nazwisku - z czymś takim spotkałem się w dawnych powieściach, np. Siesickiej czy Tryzny, ale w XXI wieku? No dobrze, może kończyłem liceum sześć lat temu, ale nie wierzę, żeby to się zmieniło. Choć mogę się mylić, kto wie. Póki co, z przyjemnością wracam na Jeżyce.
Użytkownik: paren 05.10.2012 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Reniu, pozwól, że korzyst... | misiak297
Ja też z przyjemnością wróciłam na Jeżyce. :-) I "McDusia" mi się podobała. Musierowicz wprowadziła niewielu nowych bohaterów (za to znaczących, jak tytułowa Magdusia), dużo jest odniesień do postaci i wydarzeń z poprzednich tomów, więc czytanie "McDusi" to jak spotkanie po latach - ze starymi znajomymi i przyjaciółmi. I ucieszyłam się, widząc zapowiedź następnego, już dwudziestego, tomu "Jeżycjady".
Użytkownik: lady P. 05.10.2012 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też z przyjemnością wr... | paren
I na ten dwudziesty tom chyba nie będziemy musieli tak bardzo długo czekać - Małgorzata Musierowicz ograniczyła wpisy na swojej stronie internetowej do jednego w miesiącu, bo skupia się na pisaniu książki. :)
Użytkownik: Czajka 05.10.2012 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Reniu, pozwól, że korzyst... | misiak297
Ja chyba jutro się skuszę, ale chciałam tylko powiedzieć, że mój młodszy syn (młodszy też od Ciebie) na niektórych kolegów z podstawówki i technikum mówił po nazwisku. To głównie zależy od nazwiska i okoliczności. Niektóre są tak poręczne, jak nick.
Użytkownik: misiak297 05.10.2012 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja chyba jutro się skuszę... | Czajka
Słuchajcie, powiem jedno. To najlepszy tom Jeżycjady. Zupełnie inny. Tych, którzy już przeczytali książkę zapraszam do mojej recenzji - jeszcze w poczekalni.
Użytkownik: Czajka 05.10.2012 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Słuchajcie, powiem jedno.... | misiak297
Omatko, czyli pieprz wpadł do sernika. ;)
Użytkownik: misiak297 05.10.2012 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Omatko, czyli pieprz wpad... | Czajka
Coś w ten deseń... (pamiętam naszą dyskusję:D). Ale pieprz przemyślany. Powiem więcej - ten smak wstrząsa. Może uściślę to, co napisałem wyżej. To jest moim zdaniem najlepsza z tych części "przyciężkawych, ambitniejszych" (a do takich zaliczam "Opium w rosole" i "Język Trolli").
Użytkownik: asia_ 06.10.2012 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Reniu, pozwól, że korzyst... | misiak297
Mnie "McDusia" spodobała się znacznie bardziej, niż się spodziewałam, aż byłam zdziwiona (to dopiero czwarty tom Jeżycjady, który oceniłam na 5). Najbardziej uderzyło mnie wyzbycie się wreszcie pogardy, którą i Borejkowie, i autorka wyrażali wcześniej stykając się z ludźmi odbiegającymi od przyjętego przez nich jedynego słusznego wzorca (nawiązując do cytatu, który przytaczasz w swojej recenzji - nie wydaje mi się, żeby było to tylko przeniesienie). U Borejków drażniło mnie przede wszystkim uznawanie każdego, kto nie rzuca ciągle łacińskim sentencjami (nie wystarczało nawet, żeby był przyzwoicie wykształcony i oczytany), za gorszy typ człowieka. To stopniowo mijało, nie było innej opcji, skoro pojawili się Marek Pałys i Grzegorz Stryba, ale jednak pozostałości takiego światopoglądu było widać jeszcze długo. U samej Musierowicz najbardziej irytował mnie podział na "tych dobrych" mieszkających w kamienicach i "tych złych" z bloków (ktore są brudne, szare i brzydkie, a mieszka tam albo tzw. element, albo ewentualnie rodziny patologiczne pod względem emocjonalnym). Z bohaterów Jeżycjady Borejków lubiłam zawsze najmniej (a taty Borejko to już zupełnie nie znoszę) i bardzo żałowałam, że historia coraz bardziej skupia się na nich, zamiast wrócić chociażby do Żaków ("Szósta klepka" to mój ulubiony tom). W "McDusi" dokonuje się prawdziwa rewolucja. Chłopak interesujący się piłką nożną i narzędziami nie jest uważany za gorszego od piszącego sonety. Bohaterka przyznaje się, że nie lubi i nie rozumie poezji, i nie zostaje zlinczowana. Od dawna brakowało mi takiego zróżnicowania upodobań i jego akceptacji.

Wydaje mi się też, że Musierowicz jest już bardzo bliska powrotu do nierażącego stylu dialogów młodzieży. Zdarzają się jeszcze wpadki, ale zdecydowanie odbiła się od dna, które moim zdaniem osiągnęła w "Córce Robrojka" (miałam nieszczęście usłyszeć kiedyś w radiu samą autorkę czytającą fragment tej książki, co może rzutować na moją opinię; jej intonacja była jeszcze bardziej pretensjonalna niż sam tekst. Lata minęły, a ja wciąż nie mogę wyrzucić tego z pamięci. Brrrrr!).
Użytkownik: Pingwinek 14.10.2012 10:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie "McDusia" spodobała ... | asia_
Józef jest naprawdę całkiem-całkiem. Prawdziwy chłopak interesuje się piłką nożną. A taki piszący sonety to dla mnie nie za bardzo chłopak... Niestety, niezależny i męski Józek odrzuciłby tak romantyczną i emocjonalną dziewczynę jak ja. Oj, dotyka "McDusia", dotyka.
Użytkownik: misiak297 14.10.2012 11:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Józef jest naprawdę całki... | Pingwinek
"Prawdziwy chłopak interesuje się piłką nożną. A taki piszący sonety to dla mnie nie za bardzo chłopak..."

Czyli rozumiem, że Mickiewicz była kobietą? Albo Szekspir?

Albo rozumiem, e jak chłopak pisze wiersze albo nie interesuje się piłką nożną albo jest bardziej wrażliwy to już nie chłopak?

I, idąc dalej, osobnik płci męskiej zarabia pieniądze, a jego żona przy garach wiernie czeka? W innym wypadku to już nie mężczyzna i nie kobieta?

Litości!
Użytkownik: lady P. 14.10.2012 11:55 napisał(a):
Odpowiedź na: "Prawdziwy chłopak intere... | misiak297
A ja lubię piłkę nożną, a nie piszę ani nawet nie czytam sonetów, to jestem facetem? :))
Użytkownik: misiak297 14.10.2012 12:01 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja lubię piłkę nożną, a... | lady P.
Nie, no, na pewno nie... ale dziewczyny i piłka nożna? Nie no to chyba nie jesteś dziewczyną:D:D:D

Żarty, żarty - ale wynikłe z powyższej logiki.
Użytkownik: lady P. 14.10.2012 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, no, na pewno nie... ... | misiak297
Czego to się człowiek może dowiedzieć po włączeniu internetu. :D hihi
Użytkownik: mafia 14.10.2012 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja lubię piłkę nożną, a... | lady P.
To jak ja. ;)
Użytkownik: Pingwinek 14.10.2012 19:02 napisał(a):
Odpowiedź na: "Prawdziwy chłopak intere... | misiak297
Nie unoś się tak, Misiaku, wrażliwa ze mnie istota...

Przecież wyrażam moje zdanie tylko. Mam swoją własną definicję męskości, czy to takie dziwne? Nie zwracam uwagi na facetów w typie tzw. tragicznych romantyków. Nudziarze nie z tej epoki, wybitnie męczący. Nie dla mnie kwieciste sformułowania i wiersze miłosne. Zakochana jestem w typie tzw. obserwatora, piłkarzu : ), chłopaku intrygującym i o rozległych horyzontach myślowych. Czytającym wybrane gatunki i książki, dodam na marginesie : )

Mam bić się w pierś za moje uczucie i mój wybór?

Kobiety, jak i mężczyźni, mają rozmaite preferencje.

Z zarabianiem i garami zagalopowałeś się strasznie. Mam inne poglądy.
Użytkownik: misiak297 14.10.2012 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie unoś się tak, Misiaku... | Pingwinek
Faktycznie trochę mnie poniosło, ale nadepnęłaś mi tym komentarzem zdrowo na odcisk (zabolało mnie określenie "to nie chłopak"). Masz prawo do swoich poglądów, nikt Ci tego nie broni, ale może sposób wyrażenia był nieco... kontrowersyjny? Dlaczego odmawiać męskości chłopcom, którzy piszą wiersze? To okrutne i niesprawiedliwie krzywdzące. Możesz nie zwracać uwagi na ten typ facetów, ale to mimo wszystko faceci. Nie lepsi, nie gorsi - po prostu nie w Twoim typie. Jak po takim komentarzu miał się poczuć chłopak, który pisze wiersze? "To nie chłopak"? A gdybym ja o piłkarzach napisał: "e, to nie chłopaki, to niemyślące półgłówki latający za piłką"? Straszne jest takie generalizowanie. Świat jest bardzo różny - i nie ma co wsadzać wszystkich do dwóch worków: to prawdziwy mężczyzna/ a to nie jest prawdziwy mężczyzna.
Użytkownik: Pingwinek 14.10.2012 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Faktycznie trochę mnie po... | misiak297
Proponuję nieco więcej dystansu (aczkolwiek sama mam z nim częstokroć problem). Nie zaprzeczam płci w sensie biologicznym. Osobnicy o pewnych cechach są po prostu, w moim odczuciu, niemęscy. Nie mówię, że są gorsi. Wśród dziewczyn istnieją amatorki chłopaków piszących wiersze. Każdy potwór znajdzie swój... Żartuję ;)

Kwestia gustu, ot co. A wiadomo, że ja tu przedstawiam swoją opinię, a nie jakąś uniwersalną prawdę.
Użytkownik: hburdon 15.10.2012 01:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Proponuję nieco więcej dy... | Pingwinek
Misiak ma rację. Bez sensu jest utożsamianie pisania poezji z niemęskością -- to wbrew historii literatury. Najwybitniejsi twórcy sonetów to mężczyźni, od Petrarki i Szekspira poczynając, którzy na tę formę mieli bodaj największy wpływ. Poeta może być dla ciebie nieatrakcyjny, ale niemęski -- to zbyt obiektywne słowo.
Użytkownik: Pingwinek 15.10.2012 02:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiak ma rację. Bez sens... | hburdon
A ja mam wrażenie, że to takie czepianie się o niezbyt popularną w tym serwisie opinię. Historia literatury nie bardzo mnie w tej kwestii porusza. A przykład Szekspira mocno nietrafiony, bo przypisywany mu przez wielu homoerotyzm jest dla mnie totalnie niemęski (przeczuwam oburzenie w szeregach... proszę właściwie mnie zrozumieć, piszę o moich własnych odczuciach, jak i poglądach!).

Ale-ale, co by nie wchodzić w dyskusje przekonaniowe (bardzo bym nie chciała!), to nie tak, że ja utożsamiam tworzenie poezji z niemęskością. Jakby taki Józinek zaczął rozkminiać rzeczywistość, nie porzucając tego, co czyni go fajnym chłopakiem (np. zainteresowań sportowych), to przecież mogłoby być zacnie. Zresztą on pewnie analizuje wszystko w swojej głowie, tylko no, jest introwertykiem i nie ma zapędów artystycznych. Zresztą niechby i miał. Mój ukochany słucha dobrego rapu. To, co tworzą niektórzy raperzy, ci z najwyższej półki, to jest poezja. Więc ja nie odrzucam z góry poetów. Po prostu nie znoszę u mężczyzn ciamajdowatości, ciapowatości. Rozmemłania. I w konfrontacji Józef - Ignacy Grzegorz opowiadam się bez cienia wątpliwości za tym pierwszym.
Użytkownik: hburdon 15.10.2012 02:43 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja mam wrażenie, że to ... | Pingwinek
Czyli, tak reasumując dla porządku, jednak nie pisanie poezji jest niemęskie, tylko ciamajdowatość? Cofasz stwierdzenie, że piszący poezję to nie chłopak?

Jeśli chodzi o rzekomy homoerotyzm Szekspira, to ja bym się tym akurat specjalnie nie przejmowała. Nie bardzo nawet wiadomo, kto tym Szekspirem właściwie był, oprócz tego, że najprawdopodobniej nie ten aktor ze Stratfordu, więc spekulowanie na temat jego orientacji seksualnej zawsze wydaje mi się odrobinę na wyrost.
Użytkownik: Pingwinek 15.10.2012 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli, tak reasumując dla... | hburdon
Haniu, ja napisałam dokładnie tak: "A taki piszący sonety to dla mnie nie za bardzo chłopak...". Zwracam uwagę na "dla mnie" (= mam prawo do własnej definicji męskości, powtarzam, nie jako kategorii biologicznej) i na "nie za bardzo" (to tak pół-żartem, pół-serio, nie zauważyłaś?). Mowa była o bohaterach chłopięcych najnowszej części "Jeżycjady" i nic nie poradzę na to, że przemądrzały, egzaltowany i bezbronny dotąd Ignacy Grzegorz (dotąd, bo w "McDusi" zrobił się już trochę bardziej normalny, znowu, według mnie) ani nie budzi(ł) mojej sympatii, ani mnie nie pociąga(ł).

To Ty wyciągnęłaś Szekspira. Może nie trzeba było, może Szekspir była kobietą ;)
Użytkownik: Czajka 14.10.2012 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie "McDusia" spodobała ... | asia_
Trochę jednak została zlinczowana przez Idę - "jeżeli nie chcesz pozostać taka uboga duchem". No i jednak Józef nie jest przedstawiany tu zbyt różowo - ta guma do żucia na pendrivie i grube paluchy. Marka Pałysa w ogóle nie ma w McDusi, natomiast Grzegorz jest jak najbardziej oczytany - nawet kupują podwójne egzemplarze nowości z Gabrysią. :)
Natomiast jeżeli chodzi o jedynie słuszny wzorzec, Asiu, to wspomnę tylko niezliczone rozmowy w Biblionetce. En gros nie toleruje się tu nieczytających. :)
Użytkownik: misiak297 14.10.2012 12:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę jednak została zli... | Czajka
Wiesz co, ta guma w pendrivie mi tak bardzo nie przeszkadza - ot, chłopak bałaganiarz, gorzej by było, gdyby tę gumę przykleił pod stołem w kuchni - ale ta właśnie "ubogość duchowa" razi bardzo. Wyłazi jednak trochę tego snobizmu z Borejków, wyłazi...
Użytkownik: Czajka 14.10.2012 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz co, ta guma w pendr... | misiak297
Jak to snobizm? Zachęcanie do poezji to snobizm? A zachęcanie do Homera to snobizm? To, Misiaku drogi, od jakiej literackiej półki zaczyna się snobizm? Jeżeli zmuszamy dzieci w szkole do czytania Dzieci z Bulerbyn to już snobizm czy jeszcze nie?
Ja pojęcie "ubogiej duchowości" rozumiem. I tak sobie myślę, że bierze się to z kompleksów ludzi czytających. Czytanie to zajęcie tak bardzo nieproduktywne i niepożyteczne, że zamiłowani czytelnicy musieli skonstruować silne argumenty za. To oczywiście pewien żart i skrót, ale coś w tym jest.
Użytkownik: misiak297 14.10.2012 15:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak to snobizm? Zachęcani... | Czajka
To przekonywanie do poezji wydawało mi się naprawdę "na siłę". Coś jak: "Nie czytasz - nie jesteś z nami". A przecież nieczytanie poezji nie musi równać się z ubóstwem duchowym. Przecież można nie czytać, za to pasjami chodzić do teatru czy oglądać filmy:)
Użytkownik: Czajka 14.10.2012 15:55 napisał(a):
Odpowiedź na: To przekonywanie do poezj... | misiak297
To uwielbiam właśnie w Jeżycjadzie. Tylko się pojawi hasło, a zaraz kilometrowe dyskusje. :)
W takim razie od razu trzeba powiedzieć, że Musierowicz w ogóle i cały czas na siłę przekonuje do czytania. Dla mnie tu nie ma nic na siłę. Najbardziej naturalna u Musierowicz jest właśnie miłość do czytania. Omatko, w każdym tomie jest ktoś wychwalany - cała plejada starożytnych i współczesnych. Gdyby Musierowicz nie rzuciła cytatem ani tytułem, to już nie byłaby ona. Akurat u niej poezja, cytaty są bardzo harmonijne wplecione w całość.
I tak sobie myślę, że jednak są w Jeżycjadzie nieczytające osoby dobre z natury. Babcia Aurelii i ten woźny. Nie musi, ale w Jeżycjadzie najwyraźniej się równa. No cóż, Musierowicz ceni kulturę. Bez poezji kultura jest niepełna. Zatem gdy pojawia się zagubiona duszyczka kultury chipsów i frytek, nic dziwnego, że wszyscy się rzucają ją ratować. Każdy jak umie. :)
Użytkownik: misiak297 14.10.2012 16:00 napisał(a):
Odpowiedź na: To uwielbiam właśnie w Je... | Czajka
Dobrze, ale co innego promować czytanie, bo bohaterowie sami czytają czy dyskutują o książkach, a co innego przekonywać kogoś na siłę do poezji.

A w sumie jest tak jak mówisz - w Jeżycjadzie co hasło to dyskusja:)
Użytkownik: Czajka 14.10.2012 16:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrze, ale co innego pro... | misiak297
A nie pamiętasz, jak Ignacy Borejko wmuszał dzieciom starożytnych? Ja będę bronić wmuszania, Misiaku, bo sama padłam szczęśliwą ofiarą. To dzięki Jeżycjadzie kupiłam sobie pierwszego Homera. I chociaż moje dzieci twierdzą, że nie da się nikogo na siłę przekonać do opery, choćby nie wiem jak długo mu puszczać najlepsze arie, to ja uważam, że jeżeli ktoś ma skłonności, to się da przekonać. Po dwudziestym cytacie wkurzyłam się i postanowiłam sama sprawdzić, czy on taki dobry jak Musierowicz pisze.
A skąd Magdusia może na pewno wiedzieć, że nie lubi poezji? Ma szesnaście lat, może naprawdę nie trafiła na swój wiersz? O tym, że nie lubi i nie ceni Szekspira Tołstoj się przekonał na pewno w wieku lat osiemdziesięciu, kiedy niemal na pamięć znał jego dramaty. Zawsze warto próbować.
Użytkownik: misiak297 14.10.2012 16:31 napisał(a):
Odpowiedź na: A nie pamiętasz, jak Igna... | Czajka
A jak ja nie lubię Pratchetta po iluśtam tomach, to mam czytać dalej, bo a nuż trafię na ten tom dla siebie?:) O nie - "Kosiarz" to ostatnia szansa!
Użytkownik: Czajka 14.10.2012 18:25 napisał(a):
Odpowiedź na: A jak ja nie lubię Pratch... | misiak297
Pratchetta łatwiej przeczytać całego, niż całą poezję. :) A gdybyś tak przeczytał Pratchetta z komentarzami naszej Benten na przykład, która by Ci pokazała gdzie jest śmiesznie, a gdzie jest staroirlandzka bogini? Mógłbyś się zachwycić. :)
Misiaku, zgoda, ale nie wiemy ile Magdusia przeczytała wierszy i jakich. Poza tym jest zdecydowanie młodsza od Ciebie. A powiedz mi, tam pada takie zdanie o kiepskiej nauczycielce, która zniechęciła przez moment (chyba Ignasia) do poezji. No i czy to jest bez znaczenia? Nie jest, druga osoba, pełna entuzjazmu, może zaszczepić w drugiej (o ile jest tam chociaż cień skłonności) fascynację czymś, co do tej pory uważała za nudne. Nastolatek jest plastyczny. Poniekąd. :)
Użytkownik: hburdon 15.10.2012 01:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrze, ale co innego pro... | misiak297
Z tą nasiłą to chodzi o Ignacego i Magdusię? To ja go będę bronić -- zakochał się w dziewczynie i chce się z nią dzielić tym, co jest dla niego najcenniejsze. Zupełnie naturalna rzecz. Nie przywiązał jej do krzesła przecież, tylko ją trochę zagaduje. Ma to po matce -- pamiętasz, jak Ida się dziwiła, że on (niemowlęciem będąc nieledwie) z wszystkimi gada, tylko nie z nią? A do słowa mu nie dawała dojść...
Użytkownik: misiak297 15.10.2012 09:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tą nasiłą to chodzi o I... | hburdon
To może wkurzać, ale w sumie da się tak wyjaśnić. Bardziej chodziło mi o to zarzucanie "ubóstwa duchowego". Nie przeszkadzało mi natomiast zupełnie odczytywanie wierszy przez dawnych uczniów Dmuchawca.
Użytkownik: Monika.W 15.10.2012 14:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tą nasiłą to chodzi o I... | hburdon
A to nie był Józinek? Uwielbiałam monologi Idy w czasie spacerów. Oraz "bić krasnala". W której to części? Córka Robrojka?
Użytkownik: misiak297 15.10.2012 14:48 napisał(a):
Odpowiedź na: A to nie był Józinek? Uwi... | Monika.W
Monologi na pewno w "Córce Robrojka" i to na pewno był Józinek:)
Użytkownik: hburdon 15.10.2012 19:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Monologi na pewno w "Córc... | misiak297
Ekhem, no tak. Popiół ktoś ma?
Użytkownik: exilvia 14.10.2012 15:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak to snobizm? Zachęcani... | Czajka
Zachęcanie to nie snobizm. Uważanie się za lepszych, bo się jest bardziej obytym w kulturze może zakrawać na snobizm.
Użytkownik: Czajka 14.10.2012 15:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachęcanie to nie snobizm... | exilvia
No ale Ida nigdzie nie mówi, że jest lepsza. Nikt właściwie tego nie mówi. W zasadzie. Wszyscy natomiast uważają, że poezja robi dobrze na duszę i próbują to przekazać i wytłumaczyć Magdusi.
Użytkownik: misiak297 14.10.2012 16:03 napisał(a):
Odpowiedź na: No ale Ida nigdzie nie mó... | Czajka
Nie musi mówić wprost, żeby takie przekonanie się zwyczajnie czuło:)
Użytkownik: Czajka 14.10.2012 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie musi mówić wprost, że... | misiak297
Misiak, czy Ty w ogóle lubisz poezję? :)
Etam, to my sobie dopowiadamy. Tak samo jak czytając Senekę zachęcającego do moralności i wstrzemięźliwości, dopowiadamy sobie, że on był taki moralny i dobry. A podobno nie był. :D
Użytkownik: misiak297 14.10.2012 16:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiak, czy Ty w ogóle lu... | Czajka
Bardzo lubię, choć bardziej prozę. Taki ze mnie prozaiczny chłopak! Natomiast nie uważam, aby kogoś trzeba było zmuszać na siłę:)
Użytkownik: Czajka 14.10.2012 16:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo lubię, choć bardzi... | misiak297
A. Ja nie lubię. Ale lubię, jeżeli pokazuje mi się piękne cytaty. W całości tylko wierszy nie lubię. A właściwie za dużo na raz. W każdym razie. Przecież nikt Magdusi nie uwiązał do biurka i jej nie czytał nad głową. Wpadła w rodzinę zakochanych w książkach, to się natykała co i rusz na wiersz. Tak jakbyś chodził po sklepie z wędlinami (przepraszam za prozę porównania) i narzekał, że Cię bombardują zapachami kiełbasy. :)
Poza tym nie miała mocnych argumentów, ta jej niechęć była bardziej chwiejna i zawieszona w próżni, niż oparta na konkrecie.
Użytkownik: Monika.W 15.10.2012 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: A. Ja nie lubię. Ale lubi... | Czajka
Przypominam, że Ida będąc w wieku McDusi nie lubiła książek i nie czytała. To sie ewidentnie przewija w Idzie sierpniowej. I chyba od którejś Bronte zaczęła sie jej miłość do lietatury dopiero.
A niechęć McDusi była niechęcią płytką, klasyczną dla nastolatków - "niebonie". Więc należy ją przymuszać.
Użytkownik: misiak297 15.10.2012 15:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypominam, że Ida będąc... | Monika.W
W "Idzie..." to ona na pewno streszcza "Jane Eyre" panu Paszkietowi:)
Użytkownik: exilvia 14.10.2012 17:47 napisał(a):
Odpowiedź na: No ale Ida nigdzie nie mó... | Czajka
Mnie prawdę mówiąc snobizmy czy tez nie-snobizmy, a miłość do literatury, rodziny Borejków w ogóle nie przeszkadza. Tylko chciałam zwrócić uwagę na różnicę, bo jak widać po dyskusji, a także wprost mówi o tym Pyziak w "MacDusi", takie traktowanie ludzi z góry jest przez niektórych odczuwalne. Dla mnie to zawsze była zaleta Borejków, że oni tak kochają literaturę, żyjąc nią, oddychając..
Użytkownik: Czajka 14.10.2012 18:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie prawdę mówiąc snobiz... | exilvia
Pyziak mówi o swoich odczuciach, a czy to wina Borejków, że czuł się przy nich gorszy? Wyjęłam Kwiat kalafiora - Mila, chociaż widziała go tylko przez pięć minut, stwierdziła, że on nie kocha Gabrysi tylko ją oszukuje. To żadne wywyższanie, po pięciu minutach nie była w stanie wybadać jego oczytania, to po prostu doskonała znajomość ludzi. Zdarza się taka, sama widziałam. :)
Użytkownik: hburdon 15.10.2012 01:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Pyziak mówi o swoich odcz... | Czajka
A może to jest wina Borejków -- skoro uprzedzili się do niego już po pięciu minutach?
Użytkownik: lady P. 27.10.2012 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz co, ta guma w pendr... | misiak297
Mnie ta "ubogość duchowa" tak oburzyła, że aż przez chwilę nie byłam w stanie czytać dalej. To jest dokładnie to, o czym ostatnio dyskutowaliśmy - czytający nie powinni pogardzać nieczytającymi, nieczytający nie powinni patrzeć z góry na czytających.
Użytkownik: asia_ 14.10.2012 13:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę jednak została zli... | Czajka
Z Idy w ogóle zrobiła się straszna sekutnica, nie uważasz? Docina wszystkim i ze wszystkich możliwych powodów, a za McDusią zdecydowanie nie przepada, więc jej wypowiedź nie robi na mnie wielkiego wrażenia. Ida wykorzystuje każdy powód do krytyki, czy będzie to literatura, czy frytki. Jednak np. Ignacy Grzegorz nie wzdryga się z obrzydzeniem, kiedy dowiaduje się o niechęci Magdy do poezji. Można powiedzieć, że jego akurat zaślepia uczucie, ale także inni bohaterowie nie krzyczą, że niegodna prawnuczka obraża pamięć Dmuchawca. Zresztą pewnym przełomem jest dla mnie już sam fakt, że główni bohaterowie (nie tylko Magda, ale i Józef) nie są zbytnio zafascynowani literaturą.

Józef oczywiście nie jest ideałem, ale to bardzo dobrze. Nie chodzi przecież o to, żeby teraz dla odmiany poeta był pogardzany, a fan piłki postawiony na świeczniku. Obaj chłopcy mają swoje zalety i wady, obaj są sympatycznymi, wartościowymi ludźmi, choć tak różnymi. Właśnie to mi się podoba: brak nachalnego promowania tylko jednego modelu.

Marek Pałys praktycznie się nie pojawia nie tylko w "McDusi", ale w ogóle w całym cyklu. Wiadomo, że istnieje, ale poza tym wcale go nie znamy. Mam wrażenie, że autorce zabrakło pomysłu na tę postać. A z Grzegorzem właśnie o to mi chodzi, że jest oczytany. Informatyk (tzn. nie filolog), zapewne nie zna łaciny, a czyta! Dużo czyta. I nie wyłącznie literaturę fachową, ale piękną. Jego postać kończy (oczywiście znacznie wcześniej, nie dopiero w "McDusi") ostre kontrasty typu: albo ciągle przeplatasz swoje wypowiedzi łaciną, albo pod względem czytelniczym jesteś troglodytą. Trochę oczywiście przesadzam, ale nawet w mojej ulubionej "Szóstej klepce" Jurek Hajduk, jako zainteresowany naukami ścisłymi, czytał (jeśli dobrze pamiętam) "Przegląd Sportowy" lub, jako coś ambitniejszego, "Feynmana wykłady z fizyki", ale nie literaturę piękną.

A to, że pewne zachowania pojawiają się w Biblionetce, nie oznacza jeszcze, że są one właściwe i warte promowania, prawda? Jasne, że lepiej jest czytać niż nie czytać. I rozumiem, że czytającym może być czasem trudno zaakceptować nieczytających. Gdyby taki snobizm był od początku ukazany jako drobna przywara Borejków - nie ma problemu. Ale przedstawianie go jako słusznego poglądu, użytecznego narzędzia do dzielenia ludzi na lepszych i gorszych, zdecydowanie mi nie odpowiada.
Użytkownik: Czajka 14.10.2012 15:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Z Idy w ogóle zrobiła się... | asia_
Ida jest dziwna, to prawda. Straszna jest. :) Ale może taka była? Hm, zdecydowanie jednak Ignacy wypada lepiej w porównaniu z kuzynem. Poeta może być męski, jak musi, ale męski poetą nie będzie.
Powiedziałabym jednak, że Ignaś jak najbardziej się wzdraga. "Słowa te były dla Ignasia więcej niż przykre. Byly szokujące. Może czytałaś nie to co trzeba?" Hyhy, zupełnie jakbym słyszała wypowiedzi Praczetowców. :D Zobaczysz, w dwudziestym piątym tomie Magdusia będzie już uwielbiać poezję.
Jeżeli chodzi o kontrasty, to trzeba byłoby zrobić dokładne badania, ale z tego co pamiętam, to z czterech córek tylko Gabrysia czytała w wieku kilkunastu lat Arystotelesa, Ida się na niego strasznie krzywiła.
Nie pamiętam natomiast kim z zawodu był ów dziadek, który czytał alfabetycznie? Bo ojciec na pewno był inżynierem. W ogóle może to jest ogólne przekonanie humanistów i artystów? Że inżynierowie nie czytają? Niedawno u Tomkowskiego przeczytałam, że inżynierów w ogóle nie zalicza do ludzi wykształconych.

Wspominając o postawie biblionetkowiczów, nie myślałam o tym, żeby usprawiedliwiać owo zachowanie i je promować. Chciałam tylko podkreślić, jak trudno jest pozbyć się uprzedzeń wobec nieczytających. Sama piszesz "Jasne, że lepiej jest czytać niż nie czytać.". :D No właśnie, dlaczego lepiej?




Użytkownik: misiak297 14.10.2012 15:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ida jest dziwna, to prawd... | Czajka
I właśnie dlatego szkoda, że Musierowicz nie poświęci Idzie więcej miejsca. Chciałbym jako czytelnik również "wkraść" się w jej myśli. A Musierowicz - jak pisałem w recenzji - traktuje tę postać czysto przez źródło komizmu dla powieści. No i ten Marek, który zniknął... chyba nie tak oczytany jak Grzegorz, co?:)
Użytkownik: Czajka 14.10.2012 16:01 napisał(a):
Odpowiedź na: I właśnie dlatego szkoda,... | misiak297
Szkoda. :D Musiałaby być Kraszewskim, żeby o każdym napisać tyle ile chcemy. Ten chce Idy, ten Pałysa, ów Hajduka, wszyscy Żaków. :)
Mnie Ida za bardzo nie interesuje, za mało czyta, za dużo myśli o tuszu do rzęs i zmywaniu. ;)
Użytkownik: misiak297 14.10.2012 16:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Szkoda. :D Musiałaby być ... | Czajka
No i widzisz - taki właśnie wizerunek Idy nosimy w głowach. A tu Musierowicz mogłaby nas zaskoczyć. Tak samo szkoda, że nie wiadomo, jak układa się innym Borejkównom.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 14.10.2012 16:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ida jest dziwna, to prawd... | Czajka
Dziadek? Też inżynier (z przedwojennym dyplomem).
Użytkownik: Czajka 14.10.2012 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziadek? Też inżynier (z ... | dot59Opiekun BiblioNETki
A, no widzisz, to może Musierowicz jest przekonana, że inżynier na literaturę po prostu nie ma czasu. Dopiero na emeryturze. :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 14.10.2012 17:06 napisał(a):
Odpowiedź na: A, no widzisz, to może Mu... | Czajka
A nawet jeśli sama nie jest przekonana, to odzwierciedla pewien społeczny stereotyp; ileż ja razy spotkałam się z poglądem, że człowiek mający "konkretny" zawód - inżynier, lekarz, ekonomista, górnik, kierowca etc. - nie ma czasu na czytanie, chyba że na urlopie albo na emeryturze właśnie! Tylko nie bardzo umiałam w niego uwierzyć, bo moja rodzina, w której przez dwa poprzednie pokolenia nie było ani jednego humanisty, prezentowała żywą odwrotność tej tezy :-).
Użytkownik: Czajka 14.10.2012 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A nawet jeśli sama nie je... | dot59Opiekun BiblioNETki
I pewnie też bierze się to stąd, iż humaniści (przepraszam tych, którzy tak nie uważają), wnioskują, iż skoro im daleko do całek i trygonometrii, to nam daleko do literatury. :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 14.10.2012 18:26 napisał(a):
Odpowiedź na: I pewnie też bierze się t... | Czajka
;-)
Użytkownik: asia_ 14.10.2012 18:44 napisał(a):
Odpowiedź na: I pewnie też bierze się t... | Czajka
A wiesz, chyba nie tylko o to chodzi. Spotykam się też ze zdziwieniem ścisłowców (z gatunku tych czytających mniej ;) ), kiedy okazuje się, że to, co czytam, to wcale nie literatura fachowa. Wydaje mi się, że problem polega na założeniu wąskiego spektrum zainteresowań - jeśli interesujesz się jedną rzeczą (związaną z Twoim zawodem), to nie możesz przecież fascynować się sprawami z nią niepowiązanymi. Ciekawe, że nie dotyczy to np. muzyki (zwykle ludzie zakładają, że na pewno "czegoś słuchasz"), a książek już tak :)
Użytkownik: Czajka 14.10.2012 18:52 napisał(a):
Odpowiedź na: A wiesz, chyba nie tylko ... | asia_
Ale czytającym mniej trudno sobie w ogóle wyobrazić, że czyta się cokolwiek, jeżeli się nie musi. :)
Użytkownik: asia_ 14.10.2012 19:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale czytającym mniej trud... | Czajka
To nie ta sytuacja. Chodzi mi o pasjonatów, którzy czytają książki fachowe, naukowe dla przyjemności, chociaż wcale nie muszą. I jak widzą mnie z książką, wychodzi często coś w tym stylu: "O, co czytasz, pokaż, to na pewno coś ciekawego, może znam, a może nie znam i też przeczytam... A fuj, to powieść! Tego się po tobie nie spodziewałem" :)
Użytkownik: asia_ 14.10.2012 18:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Ida jest dziwna, to prawd... | Czajka
To "dlaczego lepiej" to chyba pytanie retoryczne, ale co tam, i tak odpowiem. Jeśli coś jest dobre i rozwija człowieka, zawsze lepiej to robić niż nie robić. Lepiej czytać, lepiej chodzić na koncerty, na dobre filmy, uprawiać sport, spotykać się z ludźmi itd. Ale niestety doba ma 24 godziny i nie da się robić wszystkiego. Ktoś wybierze czytanie, ktoś inny teatr, muzykę albo sport. Razi mnie ocenianie ludzi za pomocą tylko jednego kryterium: czyta - nie czyta (albo czyta za mało, albo nie to co trzeba, albo coś tam jeszcze).

Trudno się pozbyć uprzedzeń - prawda. Ale trzeba się starać. A od autorki poczytnych książek wymagam w tym zakresie nawet więcej niż od "zwykłego człowieka".
Użytkownik: hburdon 15.10.2012 02:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Ida jest dziwna, to prawd... | Czajka
A ja myślę, że Magdusia nigdy nie będzie uwielbiać poezji. Może się mylę, ale mam wrażenie, że ludzie się w Jeżycjadzie zasadniczo nie zmieniają. Pyziak nie stał się wierny, Lisieckich czytanie "Robin Hooda" nie ukulturalniło, Ida w siebie uwierzyła, ale potem zapomniała o sobie zapomnieć...

A z czterech córek to Natalia na kempingu czytała "Idiotę". Ile miała lat wtedy? Z dziesięć?

"Kochana Siostro! Piszemy wszyscy listy do Ciebie, bo tata się nie może dodzwonić, przez co traci obiad. Przeczytałam już „Ivanhoe” i „Jeźdźca bezgłowy”. Tata myślał, że mi starczy na całe wakacje, ale nie starczyło. Nudzę się okropnie. Teraz czytam książkę pana kierownika, jest ona o pewnym krulewiczu, który nazywa się Myszkin, a książka ma w tytule brzydkie słowo. Ta książka jest nudna, więc dużo opószczam. Najbardziej mi się podobało, jak pewna dama wrzuciła do ognia sto tysięcy rubli. Rubel jest to jednostka monetarna w bratnim kraju naszych najlepszych przyjaciuł. Wiem to na pewno, bo spytałam taty, co to jest rubel, i tata mi powiedział, co to jest rubel. Iduś, czy możesz mi przysłać coś do czytania? Tatuś dodaje, że masz wybrać książkę dla mnie, pamiętając, że jestem dzieckiem o pszyspieszonym rozwoju. Pszyspieszony rozwój to jest akceleracja. Spytałam taty, co to jest przyspieszony rozwój i on mi właśnie powiedział, że to akceleracja. Szkoda, że go już nie mogę spytać, co to jest akceleracja, bo on krzyczy, że zaraz oszaleje.
Całuję Cię sto milionów razy - Twoja siostra Nutria."
Użytkownik: Monika.W 15.10.2012 15:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ida jest dziwna, to prawd... | Czajka
Dziadek był przedwojennym inżynierem.
Użytkownik: lady P. 27.10.2012 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ida jest dziwna, to prawd... | Czajka
Mam wrażenie, że Ida nie zawsze taka była. W McDusi jest wyjątkowo irytująca, jak nigdy.
Użytkownik: hburdon 15.10.2012 01:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę jednak została zli... | Czajka
Józef to diament nieoszlifowany, gumą otulony. A myśl o kupowaniu podwójnych egzemplarzy nowości wywołała u mnie dreszcz przerażenia -- czy kupowanie pojedynczych egzemplarzy nie sprawia wystarczająco dużo kłopotu? Ja dlatego darzę biblioteki taką sympatią, że pozwalają mi zwracać przeczytane książki.

Z tym nietolerowaniem nieczytających to prawda niestety i przy najbliższej okazji trzeba będzie zacytować ten fragment o niepogardzaniu nikim, nigdy.
Użytkownik: kamkam 25.10.2012 15:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Józef to diament nieoszli... | hburdon
Może doczekamy czasów kiedy Borejkowie kupią sobie po Kindlu i będą czytać ebooki wszyscy równocześnie :)
Użytkownik: midori. 27.10.2012 18:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Może doczekamy czasów kie... | kamkam
oby nie!
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: